~ Nie chce umierać ~

249 18 19
                                    

~Perspektywa Frisk~

W sumie raz się żyje prawda? Może uda mi się wyciągnąć parę informacji od niego.

- Dobra mogę z Tobą wracać - popatrzyłam na Sansa i uśmiechnęłam się lekko a on to odwzjamnił. Świetnie moje głupie serce przyśpieszyło przez ten gest. Gupi Sans i ten jego przystojny uśmiech.
- Nie pożałujesz tego - wziął swoje rzeczy i razem zamknęliśmy sale oraz wyszliśmy ze szkoły.

Szliśmy przed siebie na razie w ciszy, może on nie wiedział co powiedzieć? Albo od czego zacząć? Czy ja powinnam to zrobić?. Kiedy już chciałam się odezwać ubiegł mnie Sans.

- Znam taką pewną lodziarnie gdzie sprzedają świetne lody chodźmy tam - wziął mnie za rękę nie czekając na moją odpowiedź i zaczął prowadzić w to miejsce (pomysł na lody od Wariatkabeztalentu xD).
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Lodziarnia jak Lodziarnia było trochę miejsc siedzących w środku oraz kilka stołów na dworze.

- Jaki lubisz smak? - Sans spojrzał na mnie a ja ciągle miałam taką zmieszaną minę bo nie wiedziałam o co chodzi.
- Halo Houston gdzie jesteś? - Sans pomachal mi ręką przed oczami co doprowadziło mnie na ziemię.
- Waniliowe - rzuciłam tylko bo dalej do mnie dochodziło że właśnie jestem na lodach z jakimś chłopakiem. Czy to randka? W wielu filmach tak było.

Sans zamówił dwie gałki, jedna waniliowa dla mnie a dla siebie wziął smerfowe? Serio? Wiem że lubi niebieski bo to jego atrybut ale takie dziecięce lody? Jak tylko usiedlismy na dworze przy stoliku zaczęłam się śmiać bo nie mogłam się dłużej powstrzymać.

- Śmiejesz się bo wziąłem sobie smerfowe lody? - Sans spojrzał na mnie z uniesiona jedną brwią.
- Ależ skąd - powiedziałam przez śmiech.
- Co w tym takiego śmiesznego? - patrzył na mnie i sam nieco się zaśmiał.
- Bo wiesz wyglądasz na takiego poważnego i tak dalej a w środku jesteś takim dzieciuchem - dalej się śmiałam.
- Ja dzieciuch? I kto to mówi? - uśmiechnął się do mnie
- Ja to mówię - spojrzałam na niego liżąc loda (bez skojarzeń)
- Tak w ogóle Frisk zaprosiłem Cię tutaj żebyśmy mogli porozmawiać - to wyjaśnia czemu usiedliśmy tak bardziej z boku i daleko od wejścia, no dobrze Sans co masz mi do powiedzenia?
- A o czym chcesz porozmawiać? - spojrzałam na niego nieco zaniepokojona.
- Na początek czemu wtedy w sali uciekłas jak tylko mnie zobaczyłas? - spojrzał mi w oczy tym swoim przenikliwym wzrokiem. Dobra Frisk chyba powinnaś być z nim szczera. Westchnęłam.
- Bo widzisz Sans śnił mi się koszmar w którym mnie z-zabiles - przelknelam śline mówiąc to. Jego oczy zrobiły się wręcz czarne i widziałam jak mięśnie na jego twarzy twardnieją. Czy to na pewno był dobry pomysł?

Zapadła między nami nieręczna cisza. Chciałam ją przerwać ale znów to Sans mnie ubiegł.

- Przepraszam Frisk powinienem wcześniej Ci się do tego przyznać - opuścił głowę a ja poczułam że moje serce znów szybciej bije patrząc na niego i jego lekko przygaszone oczy schowane pod grzywką, która opadła kiedy on opuścił głowę.
- To nic takiego rozumiem że dla Ciebie to równie ciężkie, Miko mi o wszystkim opowiedziała. - tak jak się spodziewałam podniósł głowę na wspomnienie o rozmowie z Miko.
- Heh. Coś czułem że Ci to wszystko opowie - pokrecil głową - poczciwa Miko, czyli wiesz że też że należę do elitarnej grupy?.
Kiwnelam głową na tak a on się zaśmiał nerwowo. Chyba jeszcze coś ukrywa.
- Frisk ja wiem kim jesteś - spojrzał mi w oczy i w tym momencie moje serce stanęło. Mam uciekać? Czy zostać tutaj i dalej go wysłuchać? A może już został wydany na mnie wyrok?
- A-ale j-jak t-to? - mój głos drżał przez co udało mi się tylko tyle wydukac, proszę ja nie chcę umierać.
- Prawda jest taka że mój ojciec wszystkim rządzi w tym kraju co prawda nie tak otwarcie ale bardziej w cieniu i udało mu się dojść do pewnych informacji, które miałem sprawdzić - sięgnął do kieszeni bluzy i wyciągnął z niej zdjęcie które położył na stoliku, spojrzałam na to zdjęcie i o mój boże to ja razem z Charą.

Wzięłam drżącymi rękami zdjęcie i patrzyłam na kartkę nie mogąc w to uwierzyć. Czyli jednak to on nas śledził.

- Czemu grasz w jakieś dziwne gierki skoro wiesz kim jestem zabij mnie po prostu - spojrzałam mu w oczy z determinacją, nie byłam gotowa na śmierć ale nie chciałam robić sobie nadziei że przeżyje. Ku mojemu zdziwieniu on tylko pokiwal głową smutny. Co jest grane?
- Frisk ja nie chcę Cię zabić rozumiesz? Chcę zakończyć tą wojnę ale nie mam pojęcia jak to zrobić i musisz mi pomóc - Teraz on patrzył mi w oczy z naciskiem. Zaraz on chce to zakończyć? Ale jak ja mam w tym pomóc?
- Po to mnie tutaj zaprosiłes? - patrzyłam na niego.
- Poniekąd tak, chciałem zobaczyć jak jesz loda - zrobił lenny face a moje policzki zaraz zrobiły się czerwone.
- Zboczeniec - nie wiedziałam czy mam być zła czy się śmiać bo on za to się zaśmiał.
- A powiedz to jak dziewczynka z Anime - kolejny lenny face.
- Hentai - pisnęłam.
- Ooo tak - zaczął się śmiać.
- Masz dziwny fetysz - sama zaczęłam się śmiać.
- Każdy jakiś ma - wzruszył ramionami z uśmiechem.

Przez to wszystko totalnie zapomniałam o jedzeniu loda, który się przekrzywił po czym gałka wypadła z rożka i spadła na ziemię.

- O kurka mój lód - patrzyłam na gałkę, która leżała na podłodze.
- Chcesz Liza smerfowego? - spojrzał na mnie z lenny facem i wyciągnął w moją stronę swojego loda.
- Nie jeśli będziesz się tak na mnie patrzył - założyłam ręce na piersi.
- No wee słoneczko wiem że chcesz - kusil mnie swoim uśmiechem więc dłużej nie mogłam się oprzeć, nachyliłam przez stół i liznęłam jego loda (za dużo tych skojarzeń tutaj xD) a on się uśmiechnął. Kiedy do mnie dotarło jak to musiało wyglądać wróciłam na swoje miejsce.
- To było perwersyjne - prychnęłam a on zaczął się śmiać tym ciepłym oraz nieco chrypiącym śmiechem.
- Przecież Cię nie zmuszałem - puścił mi oko a kiedy zdałam sobie sprawę że właściwie tak było to strzeliłam buraka.
- I kto tu jest zboczony? - uniósł jedną brew patrząc na mnie.
- Oczywiście że ty zboczeńcu - wystawiłam do niego język.
- Uważaj żeby ktoś Ci nie ugryzł tego języka - kolejny lenny face.
- Mówiąc ktoś masz na myśli siebie? - uśmiechnęłam się.
- Z wielką chęcią ale inaczej - puścił mi oczko a ja znów się zarumienilam. Tak szczerze mówiąc nigdy się nie całowałam z jezyczkiem. Bosze Frisk o czym ty myślisz?
- Ja chyba muszę lecieć późno się robi - wstałam z krzesła i chciałam już wychodzić z lodziarni ale totalnie zapomniałam o gałce na podłogdze i jak to ja Pani niezdarna Frisk, miło mi, poślizgnęłam się na tym. Na szczęście w ostatnim momencie Sans mnie złapał w tali i usadził na swoich kolanach. Zaraz chyba umrę, nie do końca wiem czy z wstydu czy podniecenia.... Zaraz co kurwa? Nie, nie, nie to na pewno nie to drugie.

- Już drugi raz lądujesz w moich ramionach czy to przypadek? - Sans poprawił kosmyk moich włosów, które opadły mi na twarz.
- Nie sądzę? - spojrzałam mu w oczy a atmosfera między nami zrobiła się napięta. Taka sytuacja sprzyja niekontrolowanym romansom na które przecież nie mogłam sobie pozwolić. Chociaż z drugiej strony może on mógłby mnie obronić? Sam powiedział że chce zakończyć tą wojnę.

~Perspektywa Sansa~

Właściwe dlaczego wziąłem ją na swoje kolana? Mój mózg zaczął się lagować, błagam nie w tej chwili. Jedyne co później udało mi się powiedzieć to coś o lądowaniu w ramionach a ona odpowiedziała że nie sądzi. Patrzylismy sobie w oczy przez dłuższy czas. Czy to odpowiedni czas żeby ją pocałować? Fakt nie znamy się zbyt długo ale nie powiem że nie marzę o tym jak tylko ją zobaczyłem.









Zacząłem się przybliżać.











------------------------------------------------------------

Dzień dobry Polsacik XDD powinni się pocałować czy jednak nie?
See ya next time

Potomkini przeklętej Krwi [Frans] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz