Pov Camila
Kolejny beznadziejny dzień, tak bardzo mam już tego dość. W szkole nie byłam 3 dni pod rząd w wiec muszę ruszyć swój kubański tyłek i przynajmniej do niej zaglądać. Ubrałam czarne rurki i i czarna bluzkę na ramiączkach z napisem "guess". Rozczesałam włosy i zabrałam się za pakowanie potrzebnych książek do szkoły. Nie zależało mi na tym, ale już raz powtarzałam klasę, czy chciałam drugie haaa.... dobre pytanie, bo sama nie wiedziałam. Jest początek roku muszę zrobić chociaż dobre pozory, o ile się jakieś da, w co raczej wątpię.
-Karla Camila Cabello Estrabao zaraz spóźnisz się do szkoły- krzyk mojego taty rozbrzmiał w całym domu. Starał się od śmierci matki jak tylko mógł. Zawsze o mnie walczył, ale czy ja chciałam walczyć o siebie?
-Już idę- krzyknęłam i zaczęłam schodzić po schodach.
-Karla o której ty wczoraj wróciłaś?! Mówiłem żebyś skończyła z imprezami, jest początek ro....- przerwałam mu machnięciem ręki. Nie chciałam ponownie tego słuchać.
-Tak tato wiem, wszystko wiem. Mam nie zawalać szkoły jak rok temu, daj mi wreszcie spokój.- wręcz końcówkę zdania wykrzyczałam i zaczęłam ubierać buty.
-Słońce jaa... porozmawiamy jak wrócisz, nie mam już siły.- wstał od stołu, odłożył kubek i patrzył jak wsiadam do samochodu i odjeżdżam.
Kocham go, ale od jej śmierci nie umiem z nim rozmawiać, a on mi nie pomaga. Próbuje mi pomóc, ale pod koniec drugiej technikum zmarła moja mama. Przed śmiercią powiedziała mi coś co mnie zmiotło z powierzchni ziemi. Zaczęłam pić, a mój tata dzielnie za każdym razem zabierał mnie nie przytomna z imprez lub sam zabierał mi alkohol, ale kiedy to nie pomagało zaczął mnie pilnować na każdym kroku. Wtedy zaczęłam wagarować, lecz on też nie odpuścił i miałam swoją nianię, która mnie zaprowadzała i odbierała ze szkoły. Chodziła za mną krok w krok. Nic nie pomagało. Nawet terapie, wyjazdy, odpoczynek nic nie umiało uśmierzyć bólu jaki czułam, nie umiałam przestać nienawidzić matki za to co mi zrobiła. Wolałam żyć w błogiej nieświadomości niż wiedzieć tak dużo, za dużo jak na mnie.Weszłam do szkoły od progu przywitała mnie Dinah znałyśmy się już 6 lat, poznałam ją jak przeprowadziła się koło mnie. Była o rok młodsza, więc chodziłam z nią do klasy po tym jak musiałam powtarzać rok.
-Mila kochanie, wyglądasz jakby cie pociąg przejechał- uśmiechnęła się zadziornie i objęła mnie ramieniem.
-DJ dzięki wiesz? Byłam na imprezie u Josha, wróciłam o 4 nad ranem- jęknęłam.
- I mnie nie wzięłaś ze sobą?! Nie wierze?!- prawie wykrzyczała blondynka.
- Mówiłaś, że kończysz już z imprezowaniem-odpowiedziałam jej natychmiastowo.
- No tak, ale jest początek roku mogłam z tobą iść i się zabawić po za ty...- nie dokończyła, ponieważ Ally do nas doszła.
-Kochana nie pomagaj mili w tej złej drodze- uśmiechnęła się zadziornie. Z Ally znałam się od piaskownicy mieszkaliśmy blisko siebie, do tego zawsze byłyśmy razem w klasie i nie odstępowałyśmy siebie na krok. Pewnie teraz też by tak było gdybym nie powtarzała roku. Ale przynajmniej Ally mówi mi co mnie czeka w czwartej klasie i daje mi sprawdziany na zaś, z czego oczywiście Dinah już podkreśla, że tez będzie używać.
-Ja jej nie pomagam, po prostu się chce bawić- uniosła się młodsza wsadzając gofra do buzi.
- Mila musisz się wziąć za siebie, ostatnio ciebie nie było w szkole trzy dni. To początek roku, a co dopiero będzie później?- delikatnie uśmiechnęła się Ally.
- Oj daj spokój już. Wystarczy, że ojciec znowu coś wymyślił na pomoc mi, bo chce ze mną porozmawiać jak wrócę. Pff... jego niedoczekanie- uniosłam się, kiedy poczułam, że Ally oplotła mnie ramionami wokół talii.
- Kochana nie tylko on to wymyślił, ale my razem z nim. Widzimy, że jest z tobą coraz gorzej, zmieniłaś się, z nami też prawie się nie widujesz, no chyba, że z Dinah na imprezach. Nawet się cieszę, bo jest ktoś kto ciebie pilnuje, a przy tym się dobrze bawi, ale ty nie jesteś sobą i jak już DJ się niepokoi bardziej o ciebie niż o to czy lodówka jest pełna, to jest coś na rzeczy.
- Ja jej nie karze ze mną imprezować i ...- przerwała mi Ally.
- Nie, ale ona to robi w weekendy, a przy okazji może nie zauważyłaś ciołku to opiekuje się tobą i dzięki niej twój tata zawsze wiedział gdzie i kiedy ma po ciebie przyjechać.- westchnęła i dodała - zobaczymy się u ciebie w domu my też musimy być przy tej rozmowie.
- okej - mruknęłam i poszłam na lekcje.
Godziny mi mijały o dziwo szybko co było dziwne. Kiedy wyszłam ze szkoły, tata czekał już w aucie, a na tylnych siedzeniach siedziały DJ i Ally.
CZYTASZ
Secret of the moon
RomanceCamila miala 17 lat kiedy zmarla jej mama od tamtej pory nie umie sobie poradzic z zalen i zloscia. Jej ojciec probowal wszystkich metod ale nic nie pomagalo. Camila wczynala bojki pila nadmiernie alkochol i przestawala chodzic do szkoly. Po 2 latac...