Rozdział 7

870 40 0
                                    

-Czy ty oszalałaś martwiłam się o ciebie- próbowała się wyrwać z mojego uścisku co na moje nieszczęście się jej udało

-Wracamy -powiedziała trochę ciszej brązowooka

Kiedy weszłyśmy do domu zobaczyłam sylwetkę dziewczyny która szła wściekła do swojego pokoju no może mi się należało i tak szok że mnie nie pobiła. No nic trzeba ją przeprosić no ale ja nic nie robie bez fajerwerków. Dobra wiem zabiorę ją na wzgórze ale najpierw muszę się przygotować. Wzięłam spakowałam do samochodu koc schowałam też koszyk wiklinowy w którym w środku były kanapki oczywiście mango i banany hmm… dobra resztę kupie w sklepie. Wsiadłam do samochodu pojechałam kupić wino trochę słodyczy bo Dinah mi mówiła że Camila lubi słodycze ale cholera nie powiedziała mi jakie, dobra zadzwonię do niej.

-Hej maluchu- usłyszałam jej śmiech no tak powiedziałam maluchu

-Dobra lizusie co chcesz- za dobrze mnie zna jednak te 3 lata nie poszły w las

-Słuchaj bo potrzebuje jakie słodycze lubi twoja przyjaciółka

-Dobra kup mm, żelki ale nie kwaśne nie znosi ich a i nie może być czarnych. Kocha te o smaku banana, kup chrupki ale nie chipsy nie lubi ich , najlepiej jak kupisz do tego sok bananowy a i możesz dokupić coś w czekoladzie ale i tak wybierze żelki

-O matko jak ty dobrze ją znasz

-Oj kochana Chanco znam aż za dobrze to mój skarb dlatego masz o nią dbać i mam nadzieje że się rozumiemy bo ci nogi z dupy powyrywam

-mhm.. dobra dzieki pa- oj kochana gdybyś ty wiedziała że prawie ja dzisiaj pocałowałam zabiłabyś mnie już . Wróciłam do domu zawołałam aby zeszła ale odezwała się głucha cisza. Więc weszłam do jej pokoju. Doznałam szoku nie ma jej przeszukałam cały dom i jej nie znalazłam.Serio nie było mnie 2 godziny aby wszystko przygotować ale ona mi uciekła. Dzwoniłam do niej nie odbiera cholera no tak nie ma mojego numeru ughh...Dobra Dinah

-Hej Camila mi zwiała nie wiem gdzie jest ode mnie nie odbiera zadzwoń do niej

-Wow jaka ty bezpośrednia

-Wiem ale… martwie sie tu nie zawsze jest bezpiecznie a co jak spotkała jakiegoś oblecha albo ktoś ją ughh.. po prostu się dowiedz gdzie jest.

- Dobra Jaguar nie oraj

Po 5 minutach Dinah oddzwoniła Camila uciekła mi na pobliska impreze no super i już jest zalana. Po prostu świetnie miałam jej pilnować. Kiedy dojechałam na imprezę zamarłam. Zobaczyłam ją tańczącą z facetem który ją obmacywał a potem się pocałowali. Czemu cholera tak się słabo poczułam. Nie kurwa musiałam wyjść w tym momencie. Widziałam kontem oka że mnie dostrzegła ale nie umiałam, po prostu musiałam ochłonąć nie wiem dlaczego ale musiałam.

Nie wiem ile czasu spędziłam na dworzu ale kiedy weszłam, już na parkiecie jej nie było ha no tak całowali się… toaleta. Tak bardzo się bałam co tam mogę zobaczyć ale musiałam po nią iść w końcu potem będzie na mnie. Ku mojemu zdziwieniu nie znalazłam jej w toalecie gdzie ona do jasnej cholery jest. Sprawdzałam przy barze, jeszcze raz toalety, dwór no kurwa, jebana małolata. Nagle ja dostrzegłam siedziała w strefie vipów z tym oblechem siedziała mu na kolanach i poruszała biodrami a usta miała na jego. W tym momencie miałam gdzieś że mnie zatrzyma ochroniarz ale musiałam ją stamtąd zabrać. No tak jak się spodziewałam ochroniarz  mnie zatrzymał ale Lauren Michael Jauregui Morgado nie da się zatrzymać. Prawy sierpowy lewy sierpowy facet sprzedał mi 2 mocne uderzenia ale co to dla mnie dostał serię ataków z pięści odkładałam go na przemian prawy a lewy aż w końcu wstałam złapałam ją za nadgarstek i zawlokłam do auta. Usłyszałam tylko z jej ust głupia dziwka.

Secret of the moonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz