- Wy! To wszystko wasza wina! Dobrze wiecie jaki on jest delikatny! -Krzyknęła zdenerwowana Pani Kaspbrak, wpychając Eddiego do samochodu.
-Byliśmy zaatakowani proszę pani - próbował się kłócić Richie.
- Nie! Nie próbujcie zrzucić winy na kogoś innego! -odpowiedziała wkurzona kobieta, upuszczając kluczyki do auta.
-Pomogę....- powiedziała Beverly, schylając się po klucze, ale pani Kaspbark szybko podniosła je z ziemi zanim Beverly mogła cokolwiek zrobić.
-Cofnij się! Słyszałam o tobie, Panno Marsh i nie chce żeby ktoś taki jak ty znajdował się w pobliżu mojego syna
Thea otworzyła usta ze zdziwienia kiedy usłyszała jak okropna jest matka Eddiego w stosunku do jej przyjaciółki i posłała jej miażdżące spojrzenie. Pani Kaspbrak zauważyła nagłą zmianę w zachowaniu Thei i zapytała
-Masz coś do dodania Panno Griffin?-A żeby pani wiedziała. Co Pani powie na.... -zaczęła mówić Thea ale Richie szybko zakrył jej usta dłonią zanim mogła dokończyć zdanie.
- Wszyscy jesteście potworami! Wszyscy! Eddie z wami skończył, słyszycie? Skończył! - krzyknęła, wsiadajac do samochodu i odjerzdzajac z Eddiem.
-T-t-teraz wiemy gdzie To żyje i następnym razem będziemy przygotowani -powiedział Bill po chwili ciszy.
- Nie! -krzyknął Stan - Nie będzie następnego razu Bill. Oszalałeś!
-Dlaczego? -odezwała się Beverly -wiemy że nikt inny niczego nie zrobi.
-Thea i Eddie prawie tam zginęli! I spojrz na niego! -krzyknął Richie, wskazując na krwawiącego Bena - wygląda jak przeciekający hamburger !
- Nie możemy udawać że to ewentualnie odejdzie, Ben sam mówiłeś to przychodzi co 27 lat. - powiedziała Beverly, próbując go przekonać.
- Będę już dorosły i daleko stąd. Myślałem że też chcesz się wydostać z tego miasta. -powiedział Ben.
-Bo chce biec za czymś, a nie od czegoś!
-Przepraszam ale kto zaprosił Molly Ringwald do tej grupy? - pytał sarkastycznie Richie, za co otrzymał środkowy palec od Beverly. - Ja tylko mówię fakty Georgie nie żyje, przestań próbować zabić także nas!
-Georgie wcale nie umarł-
- Nie mogłeś go uratować ale możesz uratować siebie!
Podbiegł do Richiego i go popchnął
-N-nie mów tak! Jesteś przestraszony, tak jak my wszyscy ale nie mów tak!Wkurzony Richie także i zaczął popychać Billa. W odpowiedzi wyższy chłopak uderzył Richiego w twarz przez co ten upadł na ziemię.
-Bill! - Krzyknęła zszokowana Beverly
Richie podniósł się z ziemi i spróbował zaatakować Billa ale Stan i Mike zatrzymali go zanim mogł cokolwiek zrobić.
- Wszyscy jesteście frajerami! Jesteście tylko grupą frajerów którzy chcą się zabić żeby złapać jakiegoś głupiego klowna! -Krzyknął zdenerwowany chłopak.- Przestańcie! -Krzyknęła Thea - Czy wy idioci nie rozumiecie że To właśnie tego chce!? Chce nas rozdzielić!
-Ona ma rację. Wszyscy byliśmy razem kiedy to zraniliśmy. Dlatego ciągle żyjemy -zgodziła się Beverly, stając koło Thei.
-Tak? Nie wiem jak wy ale ja wolę żeby tak zostało -powiedział Richie, zabijając wzrokiem Theę i Billa - Ona prawie tam zginęła,Bill. Sam ją słyszałeś. Twoja głupia obsesja na punkcie tego klowna prawie ją zabiła! Zawsze sobie żartujecie że ją kocham więc jak myślisz bym się poczuł gdyby umarła w tym piepszonym domu!
-Richie...-powiedziała Thea podchodząc do chłopaka - To nie jego wina, próbował tylko znaleźć swojego brata-
-Jezus, Thea! Nie rozumiesz! Mogłaś zginąć! Wiem że robimy sobie żarty o nas będących razem przez cały czas ale wiesz jak jak bym się poczuł gdybyś tam zginęła? Gdyby ten klown Cię dopadł i nigdy bym Cię już nie zobaczył? -powiedział chłopak, mając łzy w oczach - Jeśli jeszcze raz ją w to wciągniesz Bill, to zrobię o wiele więcej niż tylko pchnięcie Cię.
Thea chciała coś powiedzieć ale zdecydowała że lepiej będzie jak to przemilczy.
- Thea? -zapytała łagodnie Beverly
-Ja chce żeby to było martwe tak samo jak wy, naprawdę ale to zbyt niebezpieczne. To nie równa walka. Przepraszam Bill. Georgie nie żyje, tak samo jak Sara i inne dzieci. -przerwała na chwilę żeby wziąć oddech -Cyrk przyjeżdża do miasta. Powinniśmy tam pójść żeby oczyścić głowy. We could all float too!
Wszyscy równocześnie spojrzeli w stronę Thei, która spojrzała na nich zdziwiona -Co?
-C- Co ty właśnie powiedziałaś? -zapytała powoli Beverly.
-Powiedziałam że cyrk przyjeżdża do miasta. Wszyscy powinniśmy iść. Może znajdziemy kilka balonów and we will float - zachichotała - float, float, float!
-Thea? -zapytał Stan
Dziewczyna zaczęła śmiać się maniakalnie - She float, too. We could all float down here! -Z każdym słowem jej głos coraz bardziej przypominał ten klowna.
-O mój Boże - powiedziała Beverly, zakrywając usta dłonią.
-T-to nadal ją ma w tym domu! -krzyknął Richie, wsiadajac na rower.
"Thea" zaczęła się trząść i upadła na ziemię. W przeciągu kilku sekund zaczęła przeobrażać się w klowna. Aż wkońcu To spojrzało się na nich uśmiechając się psychodelicznie.
CZYTASZ
Rather be || Richie Tozier
De Todo"Know with all of your heart You can't shame me When I am with you There's no place I rather be" || TO 2017 fanfiction || || Richie Tozier x OC || ⚠️⚠️⚠️ Mój pierwszy fanfic pisany na serio więc pewnie będzie cringe