Rozdział 5

1.1K 49 18
                                    

Przegadaliśmy z Ethan'em całą noc.

Jest naprawdę super, czuję jakbym znała go od dawna. Po upewnieniu się że w pobliżu nie ma zepsutych wychodzimy i zaczynamy iść przed siebie w stronę drogi.

-Myślisz że dojdziemy jeszcze przed zmrokiem do miasta? - pytam i próbuje mu dorównać kroku.

-Myślę że tak - odpowiada z delikatnym uśmiechem, chyba zauważa że nie mogę za nim nadążyć bo zwalnia tempo. Kiwam delikatnie głową, mimo wszystko trochę się denerwuję że będziemy mieli atrakcje takie jak w nocy.

-Nie martw się, razem damy radę - klepie mnie delikatnie po ramieniu bez przerwy się uśmiechając.

Odwzajemniam go.
                                          
                                  *

Czuje ulgę gdy dochodzimy do miasta jeszcze przed zmrokiem.

Postanawiamy znaleźć schronienie już, nie chcemy powtórki z poprzedniej nocy. Nasz wybór pada na pobliski sklep, wchodzimy do niego i rozglądamy się czy napewno jesteśmy tutaj sami. Po upewnieniu się wyjmuje z plecaka chleb i rozrywam go na pół i jeszcze raz na pół, wyciągam również wodę mineralną, siadamy na podłodze.

Podaję chleb Ethanowi na co on odpowiada mi cichym "dziękuję", uśmiecham się delikatnie i zaczynam jeść swój chleb.

-Ethan... Co jeśli ta cała Strefa jest jedną wielką ściemą? - pytam, i biorę pierwszy kęs.

-Nie jest ściemą, Gwen - szepcze i zamiast jeść patrzy na mnie uważnie z uroczym uśmiechem.

-A jeśli jest? - naciskam i poprawiam się, chcę żeby ta Strefa istniała, nawet bardzo, ale nie nakręcam się.

-Cóż...Znajdziemy inne schronienie - wzrusza ramionami i bierze kęs.

-My? - pytam a moje serce zaczyna trochę szybciej bić, on chce ze mną zostać?

-Jeśli chcesz - nachyla się trochę w moją stronę, widocznie czeka na to co powiem, a odpowiedź jest oczywista.

-Chcę, wiem teraz że nie jestem sama i mogę na kimś polegać. - biorę butelkę wody i biorę łyk, zjadam swój chleb i wyciągam dwa koce, jeden podaję chłopakowi na co on kręci głową.

-Pójdę się rozejrzeć, zostań tutaj - wstaje z podłogi, ja również.

-Idę z tobą - odpowiadam i zaczynam iść za nim, on zatrzymuje się przede mną i odwraca się w moją stronę.

-Odpocznij, zaraz wrócę.

-Ale...

-Zaraz wrócę - powtarza i odgarnia kosmyk moich włosów za ucho, czuję jak przechodzi mnie przyjemny dreszcz - Nie zostawię cię samej, obiecuję - uśmiecha się i kieruje się w stronę wyjścia, gdy znajduje się już poza sklepem przygryzam dolną wargę, na moje usta ciśnie się uśmiech, ale nie zostaje długo. Nie powinniśmy się rozdzielać, co jeśli któreś z nas będzie potrzebować pomocy a drugie będzie gdzieś daleko? Wracam na swoje miejsce i siadam, okrywam sie kocem po czym opieram się o jedną z półek, ta cisza mnie dobija. Wyciągam z plecaka zdjęcia, nie mam już czym płakać, ale zamiast tego czuje pustkę, jakby wewnątrz mnie była wielka dziura, której nie da się zapełnić; ale Ethan..

On ma w sobie coś, co mnie do niego ciągnie, jego oczy? Charakter? Albo wszystko na raz? Nie wiem, ale chyba nie powinno tak być. Mamy cel, dotrzeć do Strefy o ile istnieje, nie powinniśmy się rozpraszać. Musimy być skupieni, ostrożni.
                                          
                                  *

The Zombie World Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz