Wychodzimy wszyscy z celi i po cichu kierujemy się w stronę tylnego wyjścia, musimy przejść główny korytarz, przez który najczęściej widywałam masę żołnierzy. Nie wierzę że w końcu możemy się stąd wynieść. W sumie jest to na swój sposób śmieszne, przeszliśmy tak wiele żeby się tutaj dostać, a gdy nam się to już udało, uciekamy z powrotem.
Tata otwiera jak najciszej drzwi, nie wiemy czy ktoś jest w pobliżu, jestem pewna jednego, jeśli zrobimy chociaż jeden, mały, głupi błąd zginiemy wszyscy. Od razu gdy opuszczamy budynek, mój tata zamyka drzwi równie cicho i wszyscy chowamy się za dwiema, wielkimi skrzyniami. Cholera, pełno strażników.
Dlaczego aż tylu żołnierzy musi patrolować plac?
Zaczynam mieć pewne wątpliwości, czuję że coś jest nie tak, ale nie przyznaję się do tego, zerkam na Lillian, dziewczyna nadal jest w delikatnym szoku i przerażona, ale jakoś się trzyma, pomaga jej Ethan, który obejmuje ją cały czas.
-Musimy być cicho i trzymać się razem. Jeśli się rozdzielimy, bez problemu nas wyłapią.
-Myślałem że to działa trochę inaczej. - Ethan zaczyna mnie coraz bardziej denerwować, rozumiem, że nie ufa mojemu ojcu, ale on jako jedyny zna tą Strefę jak własną kieszeń, bez niego nie damy radę stąd uciec.
-Jeśli jesteśmy razem, ciężej nas znaleźć. Uwierz mi, wiem co mówię chłopcze.
-Możemy przestać gadać i zacząć działać? Chcę się stąd jak najszybciej wydostać - Jack nie czekając na naszą reakcje zaczął skradać się w stronę najbliższego samochodu.
-Jack, cholera czekaj na nas - mówię na tyle głośno by usłyszał mnie tylko on, jednak nic to nie daje, klnę pod nosem i ja również się skradam w stronę pojazdu.
-Patrz, zostawili kluczyki w samochodzie.
-Jack musimy się trzymać razem.
-Możemy wjechać w bramę, otworzymy ją i przy okazji będziemy mieli samochód.
-Jack to nie jest dobry pomysł.
-Może się udać. - chłopak od razu łapie za klamkę z zamiarem wejścia do pojazdu, jednak ja ciągnę go za koszulkę.
-Gwen musimy spróbować.
-Słuchaj, ja też chcę się stąd wydostać tak samo bardzo jak ty, ale ten samochód jest nie opancerzony, rozumiesz? Rozstrzelają nas. - zauważam że zaczął na mnie patrzeć już bardziej normalnym wzrokiem, doszło do niego że to cholernie głupi pomysł i może nas tym narazić.
Chwilę później przy nas pojawia się mój ojciec, Ethan i Lillian, jest strasznie blada, mam wrażenie że zaraz nam tu odleci, jednak Ethan trzyma ją mocno.
-Musimy się zakraść w lewy róg ogrodzenia, tam znajduje się takie wyjście awaryjne, teoretycznie nic trudnego.
-Ale praktycznie już tak, nie mamy się za czym schować, będziemy odkryci. - Wzdycham cicho i zakładam kosmyki włosów, które opadły mi na twarz za ucho, cholernie się boję, wyjście jest tak blisko, okazja na w miarę spokojne życie, bez jakiś okropnych i chorych eksperymentów, bez strachu że zmienimy się w zombie.
Tam czeka na nas wolność.
-Mam pewien pomysł. - rozglądam się dookoła i znajduję niedaleko siebie prawie pustą, szklaną butelkę, wylewam to co w niej zostało i szykuje się do rzutu w prawą stronę. Tata łapie mnie za łokieć, odwracam wzrok w jego stronę oczekując tego co powie.
-Masz tylko jeden rzut, kochanie. Nie spiesz się. - kiwam głową na znak że rozumiem i ponownie przenoszę wzrok w miejsce, w które mam zamiar rzucić, modlę się w duchu o to, że jeśli trafię, to większość żołnierzy pójdzie w tamtą stronę.
CZYTASZ
The Zombie World
HorrorTo już nie jest nasz świat. Groźny wirus zawładnął naszą Ziemią; zamienił ludzi w bezmyślne zombie. Ci, którzy przeżyli są w stanie zrobić wszystko żeby przeżyć. Gwendolyn Smith,18 letnia dziewczyna której apokalipsa odebrała wszystko, znalazła sch...