Rozdział dwudziesty pierwszy

148 10 37
                                    

Minęły cztery dni od makabrycznych wydarzeń w Wenecji Sulejmana, niedługo po tragicznej nocy, wszystkie sułtanki oraz sułtan postanowili wrócić do stolicy. Droga minęła bardzo ponuro, Ibrahim był w szoku, wciąż nie docierało do niego, co zrobiła Fatma, Atike i Ayse cały czas płakały, ich matka próbowała je bezskutecznie pocieszać i uspokajać.

Ból matki zawsze jest najsilniejszy; od tamtego dramatycznego momentu nikt nie widział już Rabii, kobieta cały czas przebywała w swojej komnacie, nawet nie dostrzeżono jej podczas drogi powrotnej. Przez pewien czas Sułtanki myślały, że została ona w Wenecji Sulejmana, lecz Hurrem Hatun rozwiała ich wszelkie wątpliwości.


Smutek zazwyczaj jest kojarzony z płaczem, lecz nie w tym przypadku; Rabia siedziała w swoim powozie, ubrana cała na czarno, ciągle wpatrując się w okno, jej twarz wydawała się być spokojna, niewyrażająca żadnych emocji. Tak też czuła się kobieta - pozbawiona jakichkolwiek uczuć, całkowicie zrezygnowała z życia; niczym już się nie przejmowała, z nikim nie rozmawiała, nie jadła, nie piła... Swoje matczyne serce zostawiła w komnacie Fatmy, tak pogrzebała swoje wszystkie marzenia, pragnienia i ambicje. Zostawiwszy wszystko w Wenecji Sulejmana, Rabia czuła ogromną pustkę, jakby nic nie miało już sensu...


Po kilkunastu godzinach powozy znalazły się przed pałacem Topkapi; Fahryie z córkami wysiadły jako pierwsze. Ibrahim wyszedł tuż po nich, lecz Rabia wciąż siedziała na swoim miejscu.


Wieść o dramatach, które wydarzyły się w tamtym pałacu, szybko dotarły do stolicy. Beyhan, Turhan i Hatice zbytnio nimi się nie przejęły, lecz z szacunku do Sułtana i Rabii, postanowiły przez najbliższe tygodnie schodzić Valide z oczu, aby jej nie denerwować.


Mijały godziny, Rabia wciąż nie opuszczała swojego powozu. Zaczęło zbierać się na burzę, wiatr zerwał się, z nieba zaczęły spadać krople deszczu, coraz szybciej i mocniej uderzając o dach dorożki.

Sułtan kilka razy wysyłał służących po Sułtankę, lecz ona nie chciała nawet otworzyć drzwiczek.


Potężna wichura kołysała powozem na boki, służba obawiała się, że on się przewróci, dlatego starano się go podeprzeć deskami.

- Pani, proszę wyjdź! Robi się niebezpiecznie! - namawiała płacząca Hurrem

Mijały długie minuty, burza coraz bardziej pustoszyła ogród; z drzew zaczęły spadać gałęzie, wokół szalały błyskawice. Wreszcie drzwi od powozu otworzyły się. Bardzo powoli wysiadła z niego Rabia, gdy zeszła już na ziemię zaczęła bardzo szybko biec przed siebie. Potykając się o swoją długą suknię niemal nie przewróciła się. Służba pobiegła w jej ślady.

Rabia wreszcie zatrzymała się, rozłożyła ręce, wzniosła je do góry i zaczęła bardzo głośno krzyczeć, potem płakać. Jej łzy zmieszały się z kroplami deszczu spływającymi po twarzy. Cała była mokra...


Tego było już dla niej za wiele... Emocje sięgnęły zenitu, nie wytrzymała tej presji... Padła na ziemię jakby wyzionęła ducha i po chwili zamknęła oczy...





retrospekcja


- Czego chcesz durna?! Zostaw mnie!!! Rozkazuję Ci! - krzyczała Fatma, szarpiąc się z niańką

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 13, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

• Sułtanka narodów •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz