Święta Ramadanu właśnie dobiegły końca, wszyscy mieszkańcy pałacu zaczęli się radować, w końcu minął kolejny rok, który był bardzo udany; polepszenie sytuacji politycznej, zwiększenie liczby wojska, powiększenie skarbca, wszystkie te aspekty radowały każdego obywatela Imperium Osmańskiego. Poświąteczny okres zawsze był czasem podsumowań obecnego władcy; również Rabia postanowiła kontynuować tradycję jako tymczasowy zarządca państwa. Zaprosiła wszystkich mężów stanu, wezyrów i paszów, jednakże żaden z nich nie pojawił się o wyznaczonej godzinie. Sułtanka matka wpadła w szał, jeszcze nigdy nikt jej tak nie zlekceważył, poczuła się jak nic nieznacząca kobieta, a przecież to ona sprawowała rządy. To zdarzenie dało kobiecie do myślenia, skończył się okres posłuszeństwa i nadeszło to, czego obawiała się najbardziej - bunt przeciwko jej rozkazom. Już od dawna planowała wybrać Sułtana, jednakże jak najbardziej chciała odłożyć tę decyzję na później. Postanowiła w końcu działać; własnoręcznie spisała list do Ibrahima, w którym powiadomiła go, iż to on został wybrany jako kandydat na władcę. Radość księcia nie da się opisać, w jednej chwili rozdał pieniądze niewolnicom, a następnie spakowawszy siebie i całą rodzinę, pośpiesznie ruszył z Manisy do Konstantynopola, gdzie z niecierpliwością oczekiwała na niego jego babka Rabia. Podróż przyszłego władcy była trudna; po drodze kilka razy napadła ich zgraja bandytów, jednakże z pomocą Allaha ze wszystkich incydentów wyszedł cało.
Wreszcie nastąpił ten moment, na który czekało całe państwo - koronacja nowego Sułtana. W mieście urządzono huczne przyjęcie, jakiego jeszcze tutaj nie było, wszyscy radowali się, modlili się w meczetach o powodzenie nowego władcy. Przedstawiciele Janczarów, Spahisów i floty, wraz z pierwszymi dywizjami zebrali się na pałacowym dziedzińcu, gdzie za chwilę miało odbyć się to wiekopomne wydarzenie.
Podczas gdy każdy się radował, dawna radość Ibrahima minęła, a na jej miejsce wkradł się strach i panika; dotarło do niego jaki obowiązek będzie na nim spoczywał, że to on będzie odpowiadał za całe państwo.
Nadeszła chwila, gdy nowy Sułtan miał wyjść do poddanych, lecz wrota Saraju wciąż nie otwierały się; Ibrahima sparaliżował strach. Mijały kolejne minuty, a ceremonia wciąż była opóźniana przez Wielkiego Wezyra, który choć trochę chciał załagodzić sytuację. Do Ibrahima przyszła Rabia, która chciała namówić wnuka do wyjścia.
- Sułtanie, dlaczego nie wychodzisz do poddanych? Oni czekają na Ciebie i chcą w końcu zobaczyć swojego nowego Pana. - powiedziała Rabia łapiąc mężczyznę za ręce.
- Babko, nie potrafię się przemóc. Zbyt się boję, nie chcę być sułtanem! Nie jestem na to gotowy, jestem za młody, nie dam rady! - wykrzyczał Ibrahim. - Przynoszę tylko wstyd moim poprzednikom! Dlaczego nie wybrałaś Mehmeda? On bardziej nadaje się na tron.
- Mój lwie, strach nie jest powodem do wstydu; twój ojciec Murad był świetnym sułtanem, swoją potęgą dorównywał nawet Sulejmanowi Wspaniałemu. Towarzyszyłam mu w dniu koronacji i dobrze widziałam, jak się boi; zachowywał się dokładnie tak, jak ty. To nic dziwnego, obiecuję Ci, że twój lęk z czasem minie i zaczniesz dostrzegać ogromne zalety płynące z bycia Sułtanem. Pozwól, iż wyjdę z tobą, bedę Ci towarzyszyć w tej trudnej chwili i będę twoim wsparciem.
Ibrahim pod wpływem emocji zgodził się, lecz nie wiedział, na co się pisze. Wyjście wraz z Rabią będzie oznaczać poddanie się jej wpływom i pokaże to obywatelom, iż nie będzie on samodzielnym władcą. O to chodziło Sułtance, właśnie w ten sposób chciała pokazać innym, że nadal jest potężna i nadal jest zagrożeniem dla jej przeciwników.
Wreszcie ogromne wrota od Saraju otworzyły się, wreszcie nadszedł ten moment.
- Destur! Sultan Ibrahim Han Hazretleri!!!
Idąc dumnym i pewnym krokiem, Ibrahim nie dał poznać po sobie, iż jest przestraszony. Zasiadł na przygotowanym tronnie, lecz zdziwienie wojska było ogromne; mimo, iż Ibrahim zasiadł, wciąż nie zezwolił powstać zebranym z kolan. Drzwi od pałacu nadal pozostawały otwarte; każdy zastanawiał się, co to może oznaczać.
- Destur!!! Valide Rabia Sultan Hazretleri!!! - wykrzyczał donośnie Wielki Wezyr.
W tym momencie każdy już wiedział, co tutaj zaszło, lecz nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń. Sułtanka Beyhan wraz z córkami i Fatmą, z pobliskiej wierzy widokowej obserwowały całe to wydarzenie. Zdziwienie matki i sióstr Ibrahima było ogromne, nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa, spoglądały na siebie z niedowierzaniem, jedynie Fatma zaczęła się głośno śmiać i cieszyć.
Sułtanka Rabia stanęła za Ibrahimem, a następnie Sułtan wreszcie pozwolił poddanym na powstanie. Ceremonia koronacyjna przebiegła bez zakłóceń, lecz w bardzo nieswojej atmosferze.
Tak Imperium Osmańskie doczekało się swojego nowego władcy; długo wyczekiwana chwila zawiodła poddanych, ponieważ każdy wiedział już, że nowy Sułtan nie będzie dobrym przywódcą.
Tego samego dnia, wieczorem, Sułtanka Rabia zebrała wszystkich członków dynastii do sułtańskiej komnaty. Również Fahryie i Kosem wraz z dziećmi zostały zaproszone na to wydarzenie, lecz pomimo wesołej miny, wewnątrz czuły złość i chęć zemsty. Wszyscy zebrali się na tarasie oczekując przybycia Rabii i Ibrahima. Wreszcie nowy władca przybył na wybrane miejsce, a następnie nastąpiła symboliczna chwila pokłonu każdego z zebranych; nawet Valide Sultan oddała ukłon nowemu władcy, lecz to był tylko i wyłącznie nic nieznaczący gest.
CZYTASZ
• Sułtanka narodów •
Fiksi SejarahOsobę pragnącą władzy zawsze postrzegamy jako kogoś, kto wybiega poza swoje możliwości, bądź po prostu jako głupca. Jednakże czy taka persona rzeczywiście jest taka bezmyślna? Czy to nie marzenia sprawiły, iż ludzkość znajduje się w tymże miejscu? C...