six

1.5K 76 13
                                    

Camila's POV

Obsługiwałam kolejnego klienta z uśmiechem na ustach. Możliwe, że wyraz mojej twarzy był trochę nienaturalny.

Mało spałam tej nocy, a ciągłe wiadomości od Dinah nie pomagały w spokojnym zasypianiu.

Dziewczyna ekscytowała się wizją zbliżającej się randki. Tak, jej i Normani zdecydowanie wyszło jeśli chodzi o miłość.

Miałam zaszczyt być sama w Yolanda Cookies, bo Ally była na jakimś szkoleniu, a blondynka przygotowywała się na wyjście z Kordei.

Nieważne, że umówiły się na 18:00, a jest 11:00. Kto by nie skorzystał z wolnego, prawda?

Brooke była wyrozumiała i zgodnie z Hansen wsadziły mnie na stanowisko za ladą.

Ludzi o tej porze nie ma zbyt wiele, może dlatego, że jest środek tygodnia, więc korzystam i siedzę na krześle, od czasu do czasu rzucając spojrzenie na drzwi do kawiarni, ale głównie przeglądając media społecznościowe.

Zapomniałam wyciszyć powiadomienia w telefonie, dlatego podskakuję, gdy otrzymuję nową wiadomość.

Od: Nieznany

jesteś w pracy? jeśli tak, to za 10 minut będę u ciebie. Lauren, x

Szybko zmieniam nazwę kontaktu i odpisuję.

Do: Lauren

właściwie to.. tak

Tego zdecydowanie się nie spodziewałam. Nie jestem gotowa i psychicznie, i fizycznie na spotkanie z dziewczyną.

Biegnę do pomieszczenia służbowego, przy którym jest łazienka dla personelu i wyciągam kosmetyczkę z torebki, którą złapałam w pędzie ze stolika.

Staram się poprawić makijaż i patrzę w lustro, oceniając rezultaty.

Mogło być gorzej, co nie?

W duchu przeklinam przyjaciółki, które zostawiły mnie samą z całą kawiarnią.

Mam ochotę napisać Dinah, że jej randka nie wypali i ma zająć się swoim etatem, ale nie jestem aż tak złą przyjaciółką.

Wchodzę do głównego pomieszczenia i obsługuję klienta, który zdążył w tym czasie przyjść.

Przygotowuję podwójne espresso, gdy słyszę dźwięk otwieranych drzwi.

Jestem w 100% pewna, że to zielonooka.

-Camila?- głos brunetki dociera do moich uszu w momencie, w którym wychodzę zza rzędu ekspresów i lady z ciastkami, niosąc zamówioną kawę.

-Hej, Lauren.- posyłam jej uśmiech i zanoszę zamówienie do stolika, przy którym usiadł klient.

-Jest ktoś kto może na chwilę zastąpić twoje miejsce?- pyta, rzucając spojrzenie na ladę.

-Niestety.- wzdycham, udając smutną. -Ale póki nikogo nie ma możemy iść na zaplecze.

-W celu?- unosi brwi w znaczącym geście.

-Lauren!- karcę ją. -Po prostu porozmawiać.- dodaję z złośliwym uśmiechem i ruszam w kierunku wcześniej wspomnianego miejsca.

-O co ci chodzi? To ty masz jakieś nieprzyzwoite myśli.- również się uśmiecha i idzie za mną.

Wchodzimy do pomieszczenia, a zielonooka siada na wysepce kuchennej.

-Ej.. To moje miejsce.- robię obrażoną minę i krzyżuję ręce pod klatką piersiową.

our story; camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz