Camila's POV
Gdy Lauren wyszła z mieszkania byłam pewna, że gdybym spędziła resztę dnia sama źle by się to skończyło.
Dlatego, po sprawdzeniu, która jest godzina, wybrałam numer do Dinah.
Podczas czekania, aż blondynka odbierze usiadłam na kanapie w salonie.
Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał.
-Mila?- stłumiony krzyk przyjaciółki dociera do moich uszu.
-Nie, Jezus Chrystus.- przewracam oczami, chociaż wiem, że dziewczyna tego nie widzi.
-Pytam, bo Lampa u ciebie spała, więc mogła odebrać, co nie?- wyobrażam sobie głupi uśmiech na ustach mojej przyjaciółki, gdy to mówi.
-Lauren wyszła.- rzucam.
Słyszę, jak Hansen wciąga głośno powietrze i prawdopodobnie szykuje się do wybuchu obelg.
-Można powiedzieć, że ją wyprosiłam.- prostuję i zmieniam temat. -Co robisz?
-Czekam na Normani, a co?- blondynka przyjmuje zmianę tematu w sekundę.
-Uhm, nic. Chciałam się z tobą spotkać, ale skoro..- chcę kontynuować, ale przyjaciółka mi przerywa.
-Nie ma sprawy, to nawet lepiej. Może zabierzesz Lampę? Zrobimy podwójną randkę, a wy się pogodzicie.- proponuje, nie znając sytuacji.
-Ja i Lauren jesteśmy przyjaciółkami, DJ. Nie chcę wam się wciskać w spotkanie.- pierwsze zdanie mówię wolno, żeby dotarło do dziewczyny.
-Oczywiście.- prycha ironicznie. -Zluzuj, Mani na pewno nie będzie przeszkadzała twoja obecność. Mi tym bardziej.- odpowiada na drugą część mojej wypowiedzi.
-Zadzwonię do niej i zapytam, okej?- pytam, zwilżając usta końcem języka.
-Myślę, że nie ma takiej potrzeby, ale zrób co chcesz.- mówi pogodnie, chyba ciesząc się wizją naszego spotkania.
-Dobra, może do później.- żegnam się i rozłączam połączenie.
Bez zastanowienia wybieram numer Normani.
Odbiera po pierwszym sygnale, jednak wita mnie więcej niż jeden głos.
-Odebrałaś? Serio?- pyta z politowaniem czarnoskóra.
To pierwsze wyraźne słowa, jakie usłyszałam, więc nie mam wątpliwości, że to brązowooka.
-Mani?- mówię, starając się dosłyszeć kto jest z kobietą.
-Weź ten chrzaniony telefon, ona nie chce ze mną rozmawiać.- w końcu słyszę głos, którego się nie spodziewałam.
Zamieram, ale po chwili się otrząsam i odpowiadam, chociaż nie jestem pewna czy dziewczyna mnie usłyszy.
-W naszej rozmowie nie wspomniałam o niechęci do rozmawiania z tobą, Lauren.- informuję wyraźnym tonem, by zielonooka zrozumiała.
-Włączę cię na głośnik.- mruczy cicho Normani.
-Przepraszam, Camila. Muszę iść, cześć.- rzuca i po chwili słyszę, jak drzwi w pomieszczeniu, w którym znajduje się już właściwie tylko czarnoskóra, zostają zamknięte.
-Aha.- komentuje krótko brązowooka.
-Wybacz za nią. Zgłupiała przez miłość.- jestem w stanie przysiąc, że brunetka przewraca w tym momencie oczami.
-Już chyba długo jest zakochana.. dziwne, że dopiero teraz zgłupiała.- mamroczę, chociaż to nie jest temat, na który chciałam rozmawiać.
-Nie powiedziałam przez miłość do kogo.- zaznacza. -Nieważne, dlaczego dzwoniłaś?- pyta szybko.
CZYTASZ
our story; camren
أدب الهواةNie planowały być przyjaciółkami, to był przypadek. Zapewne romans między nimi też nigdy nie miał zaistnieć.