2. Zostawiono mnie

2.2K 79 10
                                    

Obudziłam się przed chłopakiem, wstając z łóżka. Podeszłam do lodówki, skąd wzięłam potrzebne rzeczy, zaczynając robić śniadanie. Gdy usłyszałam czyjeś kroki nawet nie zareagowałam. Podszedł do mnie, obejmując w pasie.

- Dzień dobry - pocałował mnie w policzek.

- Też chcesz śniadanie? - zerknęłam na niego z uśmiechem.

- Chętnie - schował twarz w mojej szyi.

- To usiądź, zaraz przyniosę - odpowiedziałam. Dokończyłam pracę rozdzielając ją na dwa talerze - Smacznego.

- Kim był ten z wczoraj? - spojrzał na mnie, a ja zmarszczyłam brwi.

- Ciekawość nie daje ci spać? - rzuciłam sarkastycznie - Jak tak bardzo chcesz wiedzieć to był Mateusz.

- Ten Mateusz? - zdziwił się.

- Tak, ten - wstałam, sprzątając po sobie.

- Idziemy gdzieś dzisiaj? - pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego kolanach.

- Nie mam ochoty - mruknęłam.

- A może jakiś klub? Dawno nigdzie nie wychodziliśmy.

- Niech będzie - westchnęłam.

Wieczorem ubrałam sukienkę i zrobiłam mocniejszy makijaż.

- A może jednak zostaniemy w domu? - szatyn stanął przede mną, składając na moich ustach pocałunek.

- Nie po to się przygotowałam - z uśmiechem objęłam jego kark. Mimo przepełniającego mnie uczucia niepewności wysiadłam z samochodu. Podeszliśmy do baru, gdzie od razu zostaliśmy obsłużeni. Wkrótce podeszła do niego dziewczyna, zarzucając mu dłoń na bark. Szepnęła coś na ucho.

- Idziemy tylko zatańczyć - poinformował mnie i odszedł. Prychnęłam pod nosem.

- Chłopak uciekł? - usłyszałam zza lady.

- Poszedł "potańczyć" z jakąś laską - upiłam łyk alkoholu.

- To czemu ty nie idziesz poderwać innego?

- Bo nawet nie miałam ochoty na imprezę. Najchętniej bym wróciła, ale dopiero przyjechaliśmy.

- A co tak sama? - poczułam jak ktoś znienacka obejmuje mnie ramieniem.

- Zostawiono mnie - spojrzałam na chłopaka.

- Możesz dosiąść się do nas - zaproponował z uśmiechem, wskazując na stolik z kilkoma osobami.

- Chętnie, tylko pójdę do łazienki - wstałam z krzesła.

- Miłej zabawy - rzucił barman. Podziękowałam i udałam się do wcześniej wskazanego pomieszczenia. Gdy weszłam wzrok kilku dziewczyn spoczął na mnie. Zignorowałam to, wchodząc do kabiny. Przemywając ręce, dostrzegłam biały proszek.

- Dziewczyny - odezwałam się, a one zmierzyły mnie wzrokiem - podzielcie się.

- Sądzę, że nie wypada takiej cnotce jak ty - powiedziała dumnie.

- Oj moja droga, jeszcze wiele o mnie nie wiesz - sztucznie się uśmiechnęłam. Wzięłam banknot leżący obok narkotyku, wciągając sporą jego ilość - A! I uważaj bo transakcja może zostać nieprzyjęta.

Udałam się do stolika, gdzie siedział niedawno poznany chłopak. Po Kamilu nie było ani śladu.

- Drinka? - zaproponował jeden z chłopaków.

- Podziękuję - oparłam się o kanapę - Idę się przejść - spojrzałam po osobach i wstałam. Tuż za mną kierowała się blondynka. Wyszłyśmy z klubu.

- Tak w ogóle to Patrycja jestem.

- Róża - odpowiedziałam, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów - Chcesz? - podnosiłam na nią wzrok, a ona wzięła jednego. Udałyśmy się w stronę sklepu, gdzie kupiliśmy dwie butelki trunku.

- Nic się nie dzieje - wypiła koleiny łyk.

- A może coś zaraz się zadziać - wyjęłam woreczek strunowy.

- Dawaj mnie tu to - wyrwała mi go. Znaleźliśmy odpowiednie miejsce, po czym zażyłyśmy narkotyk. Następnie gorzka ciecz wlała się w moje gardło. Z uśmiechem na ustach krążyłyśmy po stolicy.

- Przepraszam dziewczyny - zaczepił nas dość wysoki chłopak.

- Co się stało? - zlustrowałam go wzrokiem. Nie było na tyle ciemno bym nie zdołała zobaczyć jego twarzy, tak też dostrzegłam w nim Mateusza. Niezbyt przejęłam się tym faktem.

- Zrobicie mi zdjęcie? - poprosił. Spojrzałam na Patrycję a ona na mnie.

- Jasne gwiazdeczko - zadrwiłam. Blondynka wzięła telefon od Zawistowskiego.

- Kurwa, nic nie widać - narzekała.

- Zrób z fleszem - przewróciłam oczami, biorąc duży łyk wódki. Światło rozeszło się w powietrzu. Przymknęłam oczy.

- Trzymaj - urządzenie prawie upadło na ziemię.

- Uważaj - skarcił ją.

- Do nie zobaczenia - rzuciłam, zaczynając odchodzić, ale szybko zostałam zatrzymana.

- Róża? - przekręcił mnie tak, że stałam do niego twarzą.

- A co, chcesz ze mną zdjęcie? - uniosłam brwi, śmiejąc się.

- Co jest z tobą? - mówił jakby smutno.

- Kamil postanowił pobawić się z inną to wzięłam z niego przykład - ponownie złożyłam usta do butelki.

- Odłóż to - wyrwał mi ją, tłukąc o chodnik.

- Chodź już - dziewczyna ciągnęła mnie za rękę.

- Daj mi chwilę. Durniu! Odkupujesz!

- Nawet nie myśl. Ćpałaś? - zbliżył się do mnie, odchylając powieki.

- Chuj ci do tego - odepchnęłam go. Przez całą rozmowę nie byłam w stanie utrzymać powagi - Patrycja, idziemy po nową!

- Nie ma takiej opcji, obie jedziecie do domów - chwycił nas za ręce. Ja jednak wyślizgnęłam się tak, że splotłam nasze dłonie. Widziałam jak uśmiechnął się na mój gest.

- Ja z przodu! - krzyknęłam, widząc dobrze mi znany samochód.

- Nie zarzygajcie mi tapicerki - oznajmił.

- Niczego ci nie jesteśmy w stanie obiecać.

- Podajcie adresy.

Patrycja zrobiła to od razu, ja natomiast siedziałam cicho. Pożegnałam się z blondynką.

- A ciebie gdzie zawieść? - spytał, zanim kolejny raz ruszył.

- Ja mogę wysiąść tutaj - chwyciłam za klamkę, po chwili słysząc dźwięk zamykającego się pojazdu.

- Podaj adres - był nieugięty.

- Nie ma opcji, nie powiem ci gdzie mieszkam. Po pierwsze to kawałek drogi stąd, a po drugie nie chcę, żebyś wiedział - mimo mojego staniu, myślałam dość trzeźwo.

- W takim razie jedziemy do mnie - przyspieszył.

- Pójdę na nogach! - postawiłam się.

- Patrząc na twój stan to nie ma takiej opcji - nawet na mnie nie spojrzał.

- Nie chce do ciebie! - zaczęłam uderzać nogami o podłogę.

- Nie zachowuj się jak dziecko - zahamował gwałtownie, stając na poboczu - albo podajesz mi swój adres albo jedziemy do mnie.

- Psujesz mi zabawę! Chcę do Kamila - założyłam ręce.

- Wolisz iść do chłopaka, który na boku obraca inną panienkę, będąc z tobą w związku?

- Przypomnę ci, że ty też to zrobiłeś.

- Podaj mi nazwę klubu, zaprowadzę cię tam.

(NIE) JEST DOBRZE || ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz