16. Tyle dla ciebie znacze?

944 50 24
                                    

- Dzieciaki, wstajemy! - usłyszałam. Z niechęcią otworzyłam oczy - Już dziesiąta, a my mamy jeszcze dużo do zrobienia.

Zerwałam się z łóżka, wracając do pokoju. Ubrałam się odpowiednio, robiąc mocniejszy makijaż. Chwyciłam jeszcze za telefon, kilkukrotnie dzwoniąc do Mateusza. Za każdym razem z tym samym skutkiem. Westchnęłam głośno, pakując najważniejsze rzeczy do kieszeni. Zamknęłam pokój i wyszłam.

- Ładnie wyglądasz - pochwalił mnie Smoliński.

- Dzięki Norbi - uśmiechnęłam się bezsilnie.

- Coś źle powiedziałem? Nie wyglądasz na zadowoloną - zmartwił się.

- To nic takiego. Po prostu pewna osoba nie odbiera i trochę się martwię...

- Wszystko będzie dobrze, zaufaj mi - objął mnie ramieniem, dodając otuchy.

- Chodźmy - pospieszył nas Patryk. Wszyscy udaliśmy się za nim. Umówiliśmy się co i jak. Razem ze Smołą oddaliliśmy się od kamery. On zaczął coś nawijać, a ja sunęłam dłonią po jego policzku oraz klatce piersiowej. Po nagraniu wszystkich scen było już późno. W drodze powrotnej jeszcze raz postanowiłam skontaktować się z Zawistowskim. Słysząc pocztę głosową, uniosłam rękę wraz z telefonem w górę, chcąc rzucić nim o ziemię.

- Będziesz żałować - Wojtek chwycił moją dłoń tak, żeby urządzenie nie mogło z niej wypaść.

- Rozmawiałaś z nim w ogóle od naszego przyjazdu?

- Raz, niemalże od razu po naszym przyjedzie. Potem już nie odbierał. Patryk, powiesz mi kiedy wracamy?

- Nie zdążyliśmy dograć paru scen, ale to wszystko do zrobienia w góra dwie godziny. Myślę, że jutro gdzieś wieczorem powinniśmy wrócić.

Do Mateusz:
Jeśli cię to jakkolwiek interesuje to jutro wracam. Miło by było gdybyś przyjechał... 🙄

- Norbert! - westchnęłam dość głośno, na co chłopak się odwrócił - Przytul mnie - podeszłam do niego, mocno obejmując.

- A mówią, że to dziewczyn się nie da zrozumieć - usłyszałam śmiech Lipy za plecami.

- Idziemy coś zjeść i wracamy - oznajmił Norbert. Udaliśmy się do restauracji niedaleko.

- Łączyło was coś kiedyś? - pytanie zadał Smolasty.

- Przyjaźń - odpowiedziałam krótko, wzruszając ramionami.

Dolecieliśmy do Polski bez żadnych problemów. Wzięłam swój bagaż, wzrokiem szukając Mateusza. Dostrzegłam go w końcu na parkingu, palącego papierosa. Bez słowa rzuciłam torbą przed niego i stałam, czekając na wyjaśnienia. On tylko włożył ją do bagażnika, po czym odrzekł:

- Ciebie też niemiło widzieć. Nie chciałem tu być, ale Adrian nie mógł.

- Czy ty słyszysz co mówisz? - zdenerwowana wsiadłam do samochodu. Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Gdy weszłam do mieszkania, trzasnęłam drzwiami. W końcu nie wytrzymałam - Powiesz mi do cholery o co ci chodzi? Odezwij się - szepnęłam go za ramię, a on odwrócił się w moją stronę.

- Przestań robić mi awantury.

- Nie no, pewnie! Wyjeżdżam i najpierw mówisz, że mnie kochasz, a potem do kurwy nawet telefonu nie odbierasz! Nienawidzę cię - wykrzyczałam, zamykając się w pokoju. Leżałam, wpatrując się w sufit, a z oczu leciały mi łzy.

- Przynosiłem ci torbę - powiedział, kładąc ją w kącie. Nawet na niego nie spojrzałam - Chcesz wiedzieć o co mi chodzi?

- Teraz mi to już wszystko obojętne.

- Nie kocham cię. Tyle.

- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz - podniosłam się - tak po prostu? Z wielkiej miłości na obojętność? Tyle dla ciebie znacze?

- Ty jak zwykle nic nie rozumiesz - przewrócił oczami.

- To mi wytłumacz!

- Nie było cię i wtedy zrozumiałem, że wcale za tobą nie tęsknię - wzruszył ramionami.

- Wyjdź - z impetem opadłam na łóżko.

- To jest moje mieszkanie!

- Najmniej mnie to obchodzi - odwróciłam się od niego. Nic więcej nie powiedział tylko opuścił pokój.

- Adrian? - mówiłam zapłakana do telefonu.

- Nie mogę rozmawiać, przykro mi, właśnie wychodzę.

- Jeszcze ty mnie zostaw - rozłączyłam się. Schowałam twarz w poduszce. A wkrótce usnęłam.

- O co im wszystkim chodzi? - spojrzałam na chłopaka.

- Naprawdę wiele wiem, ale nie jestem w stanie ci tego powiedzieć i nie mogę. Zdradzę ci tyle, że niedługo te łzy się zmienią.

- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi.

- Nic ci nie mogę powiedzieć, ale po prostu mi zaufaj.

- Jesteś jedyną osobą z którą mogę porozmawiać. Aktualnie wszyscy mają mnie gdzieś, a może by tak po prostu ze sobą skończyć?

- Nawet tak nie myśl, uspokój się - objął mnie.

- Nie wiem...

Obudziłam się bardzo wcześnie. Poszłam do łazienki, zmywając cały swój wczorajszy makijaż oraz biorąc krótki prysznic. Gdy wyglądałam w miarę wyjściowo, opuściłam mieszkanie. Weszłam do windy, wybierając najwyższe piętro. Po chwili znalazłam się na dachu budynku. Ku mojemu zdziwieniu był tam też Mateusz, jednak kompletnie zignorowałam jego obecność. Usiadłam na krawędzi, machając nogami w powietrzu. Opuściłam powieki, kładąc się na zimnej ziemi. Brałam dość głębokie oddechy. Czując jak ktoś odsuwa mnie od miejsca w którym siedziałam, spojrzałam na tą osobę.

- Co ty robisz? - wyrwałam się z jego uścisku, który kluczowo trzymał moje dłonie.

- A ty? - uważnie patrzył w moje oczy.

- Podobno już mnie nie kochasz, więc po co się interesujesz?

- Pojedziesz gdzieś ze mną?

(NIE) JEST DOBRZE || ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz