5. Nie wkurwiaj mnie

1.7K 64 0
                                    

Zrobiłam szybki obiad, mimo późnej pory. Po raz kolejny tego dnia do mojego organizmu trafił biały proszek. Upewniając się, że nic z niego nie zostało, wybrałam numer do Mateusza.

- Coś się stało? - jego głos wybudził mnie z myśli.

- Co porabiasz? - zapytałam, odrywając się od krzesła.

- Mam przyjechać?

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie - zaśmiałam się do słuchawki.

- Dzwonisz w jakimś celu? Bo jestem trochę zajęty - poinformował.

- Zajęty? - zdziwiłam się - W takim razie mam cel, chcę żebyś przyjechał. Teraz.

- Za trzy i pół godziny mam audycję, więc liczę, że będzie to coś ważnego. Będę do godziny.

Rozłączyłam się i usiadłam, czekając na chłopaka. Wkrótce bez pukania pojawił się w mieszkaniu.

- Co jest takie ważne, że musiałem przyjeżdżać? - spojrzał na mnie wymownie.

- Ja - wstałam z radością. Stanęłam na kanapie i przytuliłam Zawistowskiego - Jak przyjedziesz po audycji zrobię ci kolację - odsunęłam się od niego, zeskakując na podłogę.

- Muszę jechać do radia - westchnął, obejmując mnie w pasie.

- Tylko trochę się spóźnisz - wpatrywałam się w jego tors.

- Musiałaś akurat dzisiaj? - podniósł mój podbródek, a wzrok nadal niepewnie wpatrywał się w dół - Spójrz na mnie.

- Spóźnisz się - przewróciłam oczami.

- Tylko trochę - powtórzył moje słowa z uśmiechem. Wykonałam jego wcześniejszą prośbę - Masz źrenice porównywalnej wielkości do tęczówki - powiedział szeptem, bardziej do siebie.

- Co w związku z tym? - oderwałam się od niego, siadając przy niewielkim stoliku.

- Ćpałaś, znowu do cholery ćpałaś - uderzył dłonią o mebel - Rozmawialiśmy o tym.

- Rok temu - rzuciłam obojętnie - teraz mam to gdzieś.

- Nie wkurwiaj mnie!

- Chuj ci do tego! Wróciłam do uzależnienia i jakoś nie mam zamiaru tego zmieniać.

- Tobie może i jest to obojętne - wskazał na mnie palcem - ale ani ja ani Adrian czy nawet twoi rodzice nie chcemy odwiedzać cię na jebanym cmentarzu!

W tym momencie zamarłam. Zdominowało mnie zdziwienie. Nie wiedziałam co powiedzieć i czy w ogóle coś zrobić.

- Odezwiesz się? - wciąż słyszałam złość w jego głosie.

- Zrozum, że nie jestem w stanie tego zrobić. Ten rok to za dużo...

- Mam cię wysłać na odwyk? - uważnie mi się przyglądał.

- Nigdzie się nie wybieram, ale za to ty powinieneś - zaczęłam kierować się w stronę wyjścia.

- Odezwij się jak wróci ci rozum - rzucił mi krótkim spojrzeniem i zniknął za drzwiami.

- Do zobaczenia na moim pogrzebie - mruknęłam, kierując się do łazienki. Leżąc na łóżku, niechętnie odebrałam telefon.

- Halo? - mówiłam zmęczona.

- Hej, wybacz, że przeszkadzam, ale chcesz może skończyć z nami na imprezę? - usłyszałam głos Patrycji.

- Nie dziś, nie mam ochoty - rzuciłam od niechcenia, kończąc połączenie. Byłam na tyle zmęczona, że po odłożeniu urządzenia, zasnęłam niemalże od razu.

- Dawno się nie widzieliśmy - podszedł do mnie z uśmiechem na ustach.

- Tak, tak. Do rzeczy - przewróciłam oczami.

- Nie ma żadnych rzeczy - zaśmiał się - ale chodź ze mną - pociągnął mnie za rękę. Następnie popchnął lekko w stronę chłopaka, który od razu mnie przytulił.

- A teraz spójrz na mnie - odezwał się, a ja zobaczyłam niezbyt wesołą twarz Mateusza - Skarbie...

- Zacznijmy od tego, żebyś tak na mnie nie mówił - przerwałam mu.

- Słuchaj zacznijmy od początku. Masz dwadzieścia cztery lata. To wciąż bliżej dwudziestki - uśmiechnął się półgębkiem - naprawdę chcesz marnować sobie życie wciągając jakiś biały proch? Aż tak chcesz umrzeć? Niszczysz nie tylko siebie.

- Nie mam dla kogo żyć. Z tobą nie utrzymuje kontaktu, a w dodatku jesteś na mnie zły, z Adrianem spotykamy się od czasu do czasu. Tyle - wzruszyłam bezwładnie ramionami - nawet jeśli bym chciała, naprawdę myślisz, że to takie proste? To jakbyś alkoholikowi nagle kazał przestać pić.

- Ale zawsze da się to uratować. Wystarczy chcieć.

- Nie wiem - opuściłam głowę - przemyśle to.

- Jestem tu dla ciebie - pocałował mnie, a wszystko wokół zrobiło się ciemne.

- I tak oto Mateusz opowiadał, że mu na tobie zależy - odwróciłam się w stronę głosu.

- Ale miał mi pomóc wybrać trumnę! Nastawiłam się na to - westchnęłam, żartując.

- Zawsze masz jeszcze okazję - zaśmiał się.

- Niezmiernie się cieszę - zawtórowałam mu.

Wstałam z łóżka. Zmieniłam ubrania i znów położyłam się na meblu.

- Życie jest ciężkie i nudne - mówiłam sama do siebie. Zaczęłam przeglądać media społecznościowe. Po paru chwilach w górnej części ekranu, pojawiło się powiadomienie.

Od Ola 🤗:
Mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia! Napisz jak będziesz mogła rozmawiać!

Do Ola 🤗:
Czekam... 🤔

Szybko odebrałam przychodzące połączenie, witając się z dziewczyną.

(NIE) JEST DOBRZE || ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz