12.

1.6K 78 5
                                    

Gdy się obudziłam byłam w swoim pokoju. Głowa mnie bolała. Obok siedział Franz i patrzył na mnie.

- Co tu robisz ? - gwałtownie się sie podniosłam - Auu moja głowa.- znów się położyłam.

- Skutki uboczne alkoholu. Wracając do pytania... siedzę i patrzę na ciebie. Miałaś chyba jakieś koszmary więc zostałem przy tobie.

-I co nie idziesz do pracy? - spytałam.

- Jak widać nie. - podał mi wodę - Pij, to pomoże.

- Mhmm. Mam nadzieję.

- Jesteś głodna?

- No.. trochę.

- Zaraz ci coś przygotuję. Leż grzecznie. - pogroził mi palcem.
W sumie to zdziwiłam się, dlaczego jest taki uprzejmy. Pewnie nadal chce się dowiedzieć, kto chciał mi zrobić to świństwo... i tak mu nie powiem. Mimo tego co Kamil mi zrobił nie wydam go na pewną śmierć... po chwili przyszedł z jedzeniem. Sięgałam po pokarm, a on go szybko odsunął.

- Ja cię nakarmię.

- Przestań! Nie jestem dzieckiem! - przelecial mnie wzrokiem

- Polemizowałbym...

- Ah! Daj to śniadanie!

- Powiedziałem że cię nakarmię. Nie będę się powtarzać.

Tak oto zostałam karmiona przez majora. Choć w sumie to miłe, że się o mnie martwi. Dość szybko zjadłam cały posiłek.

- Mam nadzieję, że smakowało.

-Oczywiscie.- złapał mnie za dłoń.

- Posłuchaj... powiedz mi kto chciał ci zrobić krzywdę...

-Franz... ja nie mogę.

-Dlaczego ?! Ta osoba chciała ci zrobić takie świństwo a ty jej chronisz ?! Masz za dobre serce na tą cholerną wojnę... Sama dasz się zabić !

- Może dla ciebie też mam za dobre serce ?!

- Tak, dla mnie najbardziej ! Dlatego zostaw mnie tu samego i odejdź stąd! Uciekaj póki możesz! - wbił pusty wzrok w okno. Musiałam myśleć o planie... nie mogę odejść. Poza tym sama nie wiem czy chciałabym odejść...

- Nie odejdę, bo wiem, że potrzebujesz mojego dobrego serca... Może wtedy odnajdziesz dobro w sobie?

- We mnie nie została już ani cząstka dobra.

- Ja mam odmienne zdanie. Uratowałeś mnie przed śmiercią!

- Obiecałem ci.

- I dotrzymujesz słowa. Dziękuję. - odruchowo go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk. Nagle odsunął się.

- Moi ludzie szukają już tego człowieka, który chciał ci to zrobić. Nie odpuszczę... nawet nie próbuj mnie przekonywać. - nic nie odpowiedziałam.

Perspektywa Franza

Minęły dwa tygodnie, od ostatnich zdarzeń. Moi ludzie wciąż go nie znaleźli... Muszę wziąć sprawę w swoje ręce. I pomoże mi w tym pewna osoba. Ten cały przyjaciel Anny. Śledzę go od kilku dni. Mam wrażenie, że zaczyna coś podejrzewać. Wysłałem mojego znajomego - Hansa - aby zgarnął go i w jednym kawałku do mnie przysłał. Lepiej, żeby wyjawił mi prawdę, bo gorzko tego pożałuje. Nie jestem typem miłej osoby... Za wszelką cenę dowiem się. Jak nazywa się ten człowiek.
Chłopaka dowieźli w całości. Był to dość wysoki mężczyzna. Dobrze zbudowany. Ale i tak nie przetrwa jeśli tak sobie zażyczę...

- Dobra.. Przejdźmy do sedna... - powiedziałem.

-Nie rozumiem po niemiecku... - chwyciłem go za koszulę i rzuciłem o ścianę.

- Chodzi o twoją przyjaciółkę... - pobladł

- Nic wam nie powiem! - ooo jednak potrafi po niemiecku.

- Przypomniał ci się język niemiecki ? - uderzyłem go w twarz. Rozciąłem mu łuk brwiowy. - Kto chciał skrzywdzić Annę kiedy ją rzekomo uratowałeś? - odpaliłem papierosa.

- Ja nie wiem. Nie znam go.

- Akurat... - przypaliłem mu skórę papierosem.- Pamiętasz jak wygladał ?

- Nie - kopnąłem go w twarz. Zacząłem szukać jakiś sprzętów do lepszej zabawy...
Po godzinie stwierdziłem, że nic z niego nie wyciągnę. Przecież to wielki patriota. Prychnąłem... Polacy. Sami skazują się na śmierć... Od razu stwierdziłem, że zabiję go. Skoro nie ma z niego pożytku... Przeładowałem pistolet. Nagle do pokoju wszedł jakiś młody żołnierz.

-Ktoś chce się z panem pilnie spotkać. To bardzo ważne.

- Za chwilę przyjdę...

- Ta sprawa jest bardzo pilna. Gość nie może czekać.

- Dobrze już idę... - obmyłem ręce, gdyż były całe we krwi. Podszedłem jeszcze do chłopaka.

- Dziś jeszcze cię zabiję. Ciesz się z mojej litości.

- Dziękuję szwabie. - powiedział mi prosto w twarz. Roześmiałem się. Kopnąłem go jeszcze raz. I wyszedłem spotkać się z gościem. Jakże ważnym gościem...

•Serce, czy rozum? - Opowieść, jak pokochałam wroga •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz