Prolog

4.8K 114 8
                                    

Blada twarz blondyna lśniła, usłana drobnymi, słonawymi kroplami, od wysiłku, od bólu, od wyczerpania, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Kolejna lekcja pod hardą ręką jego ojca, bezwzględnego mordercy z równie szalonymi i okrutnymi zapędami jak jego mistrz.
Jego nauczanie cechowały krew, pot i łzy, choć ostatnie bardzo niechciane, to zbyt intensywne Crucio z ręki własnego rodzica odbierało mu ponadprzeciętne zdolności aktorskie, a maska obojętności przeistaczała się w żałosną, szczupłą twarz siedemnastolatka, na której drżał każdy mięsień, wyraźnie zarysowując przystojną szczękę, wówczas wykrzywioną cierpieniem.


Mimo bólu był wdzięczny za każdą lekcję. Taką grę prowadzili odkąd nauczył się chodzić. Był niezwykle zdolny w Hogwarcie, jednak nikt nie miał pojęcia o zaawansowaniu jego zdolności w dziedzinie czarnej magii, zaklęć, klątw i obyczajów zbyt starych i skomplikowanych, kto wie, czy legalnych, aby wiedział o nich przeciętny magiczny śmiertelnik.


Magiczna arystokracja słynęła z nieprzyzwoitego bogactwa, nienagannych, względem czysto krwistych, zasad savoir-vivre oraz niesamowitej prezencji. Niewielu było świadomych wiedzy, którą arystokracja czystej krwi przekazywała z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna. Mieli rację. Magia to potęga. Potęga wiąże się z władzą, a ta z kolei z odpowiedzialnością, z którą sobie nie poradzili. Ideę lepszego świata przysypały popioły ich ofiar, a ręce zbrukane krwią drżały nerwowo, zamiast dumnie dzierżyć magiczne dziedzictwo.


Wojna to straszna rzecz. Niesie ze sobą śmierć, ból i obłęd. Nadszedł jednak czas, aby się od niego uwolnić.

Odnajdź w sobie odwagę!  [DRAMIONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz