Pierścień Rodu Malfoyów

1.7K 82 17
                                    

It's getting late for me
But it's too early for you
I shouldn't wait but
This one I'm not gonna lose
I can see it, forever
I got my start off at 10
You give your love for free
So could you say it again
That this is all that you need
Can you see it?
Can you see it?

Tell me what we're waiting for?
I only wanna love!

I don't wanna try alone
We could dream it all
Don't wanna stop the thought
Of you and I forever
Forever
I only wanna team with you
We could dream it all
Don't wanna stop the thought
Of you and I forever
Forever

[Verse 2]
Sometimes you got to push to start
And then we're gonna go until the wheels fall off
Until the wheels fall off
Can't you see it?
It's forever

Tell me what we're waiting for?
I only wanna love...

Jessie Ware
,,You & I (Forever)"

- Witaj... ZDRAJCO!!! - wydarła się zdzierając gardło i raniąc uszy wszystkich w pobliżu. Draco zaśmiał się szyderczo. Hermiona zesztywniała trzymając różdżkę w gotowości za Malfoyem. Była wkurzona, że jest tak niska i drobna, szczególnie w tej postaci.

- Oj, Bello... - westchnął teatralnie ślizgon. - Znów dałaś się nabrać na mój żart.

- Ładny mi żart! Opuściłeś nas! Opuściłeś Czarnego Pana!!! - wysokość jej głosu eskalowała tak, iż teraz chyba tylko nietoperze mogły ją usłyszeć. - Zapłacisz głową. - ostatnie zdanie wypowiedziała grobowym głosem. Blondyn nastroszył się na te słowa.

- Co miałem zrobić? Co Ty byś zrobiła! Chciałem tylko być z nią! Ale nie!!! Walcz, narażaj życie! Tylko za co??? Jeżeli ojciec i tak chciał sojuszu z Greengrassami! Astoria, czy Daphne? Żadna różnica, skoro nie dostanę tej, której pragnę! - jego głos był szorstki i pełen długo skrywanej wściekłości. Podczas tej płomiennej wypowiedzi w powietrzu było czuć magię, elektryczność, napięcie. Jakby dwie chmury burzowe o przeciwnych ładunkach wyszły sobie na spotkanie. Włosy blondyna sprawiały wrażenie jakby powiewały na niewyczuwalnym wietrze, za to czarne loki Lestrange unosiły się i opadały, skręcały i prostowały od wrzącego w niej gniewu. Malfoy zrobił krok w jej stronę i lekko pojaśniał od mocy. Zacisnął kłykcie tak, iż pobielały od siły zacisku i blask zniknął. Lestrange wydawała się niewzruszona tą małą prezentacją siły.

- Tej której pragniesz? Czyli? - zapytała sceptycznie Bella.

- To Léa Chloé Berr, moja przyszła żona. - odparł Draco twardo i ujął Hermionę wolną ręką. Cisza, która zapadła była pełna napięcia. Trwała długo, aż wreszcie pośród wilgotnych, zimnych położonych wiele kilometrów pod ziemnią skał, w najgłębszych podziemiach rozbrzmiał głośny, o wiele bardziej lodowaty śmiech śmierciożerczyni. Nie miał w sobie ani trochę radości, czy humoru, ale był pełen niedowierzania i złośliwości. 

- Słono zapłacisz za te swoje pragnienia! Czarny Pan nie puści Ci tego płazem. Nie licz na miłosierdzie. - ostatnie zdanie powiedziała przerażająco cicho. Podszedł do niej bliżej i wyszeptał:

- Dobrze wiesz, że nie znam znaczenia tego słowa. - świdrując ją spojrzeniem dodał. - Przecież sama o to zadbałaś... Nie zapomniałem żadnej z twoich lekcji.

Śmierciożerczyni lekko uniosła kąciki ust i zapatrzyła się w jego oczy, niewątpliwie używając Legimencji.

- Wdarłeś się więc tu, aby skorzystać ze skarbca i ofiarować panience Berr rodzinny pierścień Malfoyów? Nie udało Ci się to jednak... Choć epizod ze smokiem był imponujący. Pierścień od dawna jest w Malfoy Manor jakbyś nie wiedział. Naprawdę chcesz zawrzeć z nią magiczne zaręczyny?

Odnajdź w sobie odwagę!  [DRAMIONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz