"First we're both down to play then somehow you go astray"

304 26 27
                                    



[ warning +18 content, failed rape ]



Starscream zrzucił na blat stołu górę datapadów i wyprostował się pozwalając by zmęczone plecy w końcu odpoczęły. Ustawił wszystko jeszcze w równiutkim stosiku i zaczął je wypełniać, przysiadł się do biurka i złapał za pierwszy z góry. Miał wrażenie, że jego praca praktycznie się nie kończy, był zbyt zmęczony żeby zauważyć cokolwiek, a już tym bardziej skradającego się władcę.

Megatron nigdy by się nie posunął do skradania, jednak ogromna ilość spożytego energonu sprawiła, że tak się stało. Megatron od czasu pocałunku czuł coś dziwnego do mniejszego i drobniejszego posturą od niego mecha. Wiedział, że ma się od niego trzymać z daleka, jednak gdzieś tam zakiełkowane umyśle uczucie rozwinęło się w piękny kwiat już dawno temu. Wspomnienie drobnych i skrywanych przed światem uśmiechów seekera szarpały lorda za iskrę.

Więc gdy zobaczył pochylonego nad stołem screamera głowiącego się nad raportem, poza tym jednym z wielu, na moment przystanął w miejscu i go obejrzał. Zmęczone optyki błądziły po błękitnym ekranie, a pazury stukały w niego. Plecy wygięte w koci grzbiet i opadnięte skrzydła przyprawiały go dziwne zawroty procesora.

- Przestań - powiedział na głos zdradzając swoją kryjówkę, Starscream uniósł wzrok automatycznie, jak na komendę i wyprostował się. Nie spodziewał się lorda, nawet go nie słyszał pochłonięty pracą.

- Czym sobie zasłużyłem tak późną wizytą Megatronie? Nie powinieneś wypoczywać w swojej kwaterze? - spojrzał na zegar wskazującą ziemską godzinę drugą w nocy.

- Chciałem ten czas spędzić z tobą, to rozkaz Starscream - gladiator szybko dodał widząc powoli otwierające się usta seekera, które były w tym stanie tak kuszące jak nigdy. Nie zwrócił uwagi kiedy jego własne ciało postawiło krok do przodu, a srebrzynka do tyłu.

-Oczywiście Megatronie - większy przyglądał się jak jego szpony opadają bezwładnie obok ud. Nie odrywał praktycznie od niego wzroku co w końcu zostało zauważone przez właściciela szponów. Schował je za plecami, a Megatron spojrzał się na niego z wyrzutem. 

Podszedł do niego szybko i złapał za nadgarstki, a poszukiwacz połasił się o myśl, że znowu coś źle zrobił, szybko jednak zorientował się, że ogromne dłonie nie chcą go uderzyć, a wręcz przeciwnie, gładziły jego dłonie i oglądały szpony dalej. W tedy do procesora zastępcy dotarła pewna myśl. Spojrzał w optyki władcy z ciekawskim uśmieszkiem, a Megatron zrobił to samo.

- Jesteś pijany? -praktycznie się zaśmiał, jednak szybko ów uśmiech znikł.

- Co z tego - władca się wyprostował i złapał za ramiona podwładnego mu mecha i przysunął bliżej siebie. Starscream zakwiczał ze strachu czując jak jeden zły ruch może wszystko zniszczyć. Za wcześnie by oddać się, lord przysunął się z drugim bliżej jego pryczy, tak by mniejszy mógł swobodnie usiąść. Starscream zaczął się wyrywać.

Megatron jakby od razu wiedział co się dzieje, złapał za skrzydło seekera i zatopił w delikatnym metalu szpony by rozerwać je i ukazać światu plątaninę przewodów. W tedy krzyk pełen bólu wydarł sie z gardła mniejszego. Megatron zarządził się sam ów mniejszym ciałem i łapiąc jedną dłonią głowę, przysunął go do pocałunku. Srebrny mech położył swoje dłonie na jego torsie i starał odepchnąć jednak gladiator był zbyt silny. 

Jedna dłoń lorda powędrowała między uda screamera, który był zdenerwowany do granic możliwości i jednocześnie przerażony pierwszym stosunkiem w swoim życiu, który miał być wymuszony. Gdy poczuł obce szpony na swoim panelu spiął się, jego skrzydła na plecach się podniosły, a port szybkim rozsunięciem otworzył, Megatron wyglądał na zadowolonego z siebie.

Zanim jednak udało mu się cokolwiek zrobić, poszukiwacz zamachnął się nogą na jego czułe miejsce, większy mech od razu upadł na kolana i zgiął w pół. Starscream jeszcze w przypływie nagłej odwagi zamachnął się w szyję lorda i uderzył na tyle umiejętnie, że Megatron zemdlał. 

Gdy władca odzyskał świadomość bolał go procesor. Otworzył optyki i potarł głowę  lekko się podnosząc na rękach. W tedy zobaczył, że to nie była jego prycz, nie jego pokój. Rozejrzał się i ostrzegł przy biurku seekera, który kurczowo starał się cały schować za biurkiem.

- Co tu się wczoraj stało? - zapytał skołowany, a poszukiwacz podniósł skrzydła do góry, które od razu opadły. Lord nic z tego nie rozumiał. Zgubił się w całej tej sytuacji. Srebrzynek natomiast westchnął.

- Wczorajszej nocy lord próbował mi się dobrać do portu - Megatrona jakby oblał kubeł zimnej wody, zupełnie nie rozumiał jakim cudem do tego mogło dojść.

- Nie do końca chce mi się w to wierzyć - złapał się ponownie za głowę i podniósł do pionu, z góry mógł zobaczyć bliznę jaką mu zostawił na skrzydle - Idź z tym do Knockout'a... I przepraszam jeśli faktycznie do czegoś takiego doszło - Megatron stanął w drzwiach i jakby czekał na jego odpowiedź jednak nic nie usłyszał, postanwił sie w końcu ruszyć..

- Nic nie szkodzi, przynajmniej nie teraz - lord niemo kiwnął głową i wyszedł. Przyłożył szpona do odbiornika.

- Soudwave, wyślij mi całe nagranie z ubiegłej nocy w pokoju Starscream'a. 



B l a c k    W i d o wWhere stories live. Discover now