Rozdział 11~×Recovery×~

1.4K 81 71
                                    

*****
-Zostawić kogoś pod jej opieką i jak to się kończy? Zaczynam się zastanawiać co zrobi w przyszłości z własnymi dziećmi.

Wzdrygnąłem się na myśl o tym co Hanji mogłaby wyprawiać.

-Wolę nie wiedzieć- westchnąłem jeszcze raz, a potem na nowo pogrążyłem się w dokumentach oraz myślach.
*****

***Ame P.O.V.***

Kiedy ona wróci?

Siedzimy razem z Exile pod tymi drzwiami od kilkunastu minut, a Hanji dalej nie przychodzi.

Jeszcze chwila i zapasowy bandaż, którym owinęłam ranne ręce zacznie przesiąkać, a wtedy nic nie uchroni tych biednych ścian przed szkarłatną cieczą.

-Em... Masz może jakiś bandaż w kieszeni?- zwróciłam się do siedzącej obok mnie dziewczyny.

-Ja? Nie. Przykro mi.- kiwnęłam głową na jej słowa.

-Dobrze by było, gdyby pułkownik w końcu przyszła- westchnęłam.

Właśnie w tym momencie brunetka z dwoma szklanymi butelkami wyłoniła się zza rogu.

NARESZCIE!

Nie to, że jestem niecierpliwa czy coś. Chodzi o to, że im dłużej tu siedzę, tym większe prawdopodobieństwo, że stracę kontakt z rzeczywistością.

-Ame już jestem. Mam nadzieję, że długo nie czekałaś...- stanęła w miejscu.

-U. A to kto?- spytała

-Exile.- przywitała się wesoło

-Przyprowadziła mnie tu. Trochę porozmawiałyśmy.- odpowiedziałam cicho.

-A. To fajnie. Widzę, że już zdobywasz przyjaciół.- uśmiechnęła się wesoło, a ja przytaknęłam lekko głową.

-Em.. Nie chcę nic sugerować, ale hej, ona tu się tylko wykrwawia.- wtrąciła się Exile.

-Ach. Tak, racja.- odwróciła się i otworzyła drzwi

-Wejdźcie.- powiedziała i wpuściła nas do środka.

-Coś do jedzenia? Do picia?- kręciła się po pokoju, szukając i zbierając różne przedmioty.- Usiądźcie sobie.

Zielonooka rozejrzała się wokoło i usiadła na kanapie znajdującej się za nami. Ja poszłam w jej ślady, uważając aby niczego nie zabrudzić.

Siedziałyśmy jeszcze przez chwilę, przyglądając się poczynaniom kobiety, aż wreszcie się do nas dosiadła. Położyła przed sobą różne waciki i bandaże oraz jedną ze szklanych butelek.

-Co jest w butelce?- spytałam, a dziewczyna na mnie spojrzała.

-Tak tylko pytam...- odwróciłam wzrok, a ona się uśmiechnęła.

-To alkohol. Ma właściwości odkażające.- odpowiedziała

-Aha.- Alko-co?

-Dobra, to jak my to zrobimy...- zaczęła się zastanawiać- Odwróć się i wyprostuj ręce w łokciach. To może troszke zaboleć.

Zanim zajdzie słońce {Levi × OC} SnkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz