Tylko jednego na tamtą chwilę byłem pewien, a mianowicie tego, że zerwałem się jak poparzony i chyba najszybciej jak mogłem uciekłem. Z pewnością nie jeden złodziej mógłby mi pozazdrościć prędkości, jaką osiągnąłem.
Uciekłem. Uciekłem, nie przypuszczałem, że byłem, aż takim tchórzem. Cały zdyszany zamknąłem się w swojej komnacie, odliczając sekundy.
Do czego?
Dobre pytanie, pozostawione na jakiś czas bez odpowiedzi.
Do tego, aż przyjdzie i mnie zabije, za to, że nie jestem posłuszny, za to, że nie zgadzam się na jego propozycję, choć mam przy nim trwać.
Ale ja chciałem mu towarzyszyć, problem w tym, że nie chciałem być jego narzeczonym, a w późniejszym czasie mężem.
Nie po to uciekłem od Izuku, żeby wpakować się w związek z kimś innym.
Lubiłem Bestię, właśnie dlatego nie mogłem mu tego zrobić. Ślub, ślub biorą ludzie zakochani w sobie, łącząc się już na wieki. Szanowałem go, z pewnością coś do niego czułem, ale te relacje były zbliżone bardziej do tych przyjacielskich, aniżeli... Innych.
Nie, nie chciałem być jego kochankiem. Nie chciałem być jego wszystkim. Nie chciałem jego pieniędzy, ani zamku.
Nie chciałem praktycznie niczego.
Kolejnym pytania, były również bez odpowiedzi, bo jakimi byłyby pytaniami, jeżeli znałbym na nie od razu odpowiedź?
Czego oczekuje?
W tym przypadku można było iść na logikę. Jeżeli chciał ślubu, oczekiwał wierności, a co za tym idzie i miłość.
Nie potrafiłem mu tego dać.
Nawet nie zauważyłem, kiedy zamyślony zasnąłem oparty o ścianę.
***
Mówi się, że do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, ale nie chciałem tłumaczyć swojego tchórzostwa dojrzewaniem, nie chciałem, aby zaczęto widzieć we mnie zagubionego bachora.
Może kiedyś, skusiłbym sie na takie coś, jednak teraz, kiedy minęło zbyt dużo czasu od śmierci matki, nie widziałem sensu.
Zrozumiałem, że postąpiłem źle, ale rozumiałem też, dlaczego tak zrobiłem.
Choć tego nie chciałem, wciąż byłem jedynie piętnastoletnim dzieciakiem i żadne przeżycia, ani przeszłość nie mogła tego zmienić.
Po szybkim prysznicu, ubrany w czarne pludry, wysokie do kolan, ciemne wiązane buty, oraz białą koszulę z bordową kamizelką, postanowiłem ruszyć w kierunku jadalni.
Jakie przeżyłem zaskoczenie, kiedy zauważyłem za drzwiami bukiet kwiatów, wraz z małym pakunkiem i listem?
Byłem zdziwiony, bardzo zdziwiony, skłamałabym gdybym zaprzeczył. Delikatnie wziąłem prezent i cofnąłem sie do mojej komnaty, siadając na łóżku.
Bukiet składał się z białych goździków, kurczowo otaczających grubą warstwą, czerwoną różę.
Otoczone były starannie błękitną wstążką.
Otworzyłem list, który ostatecznie na list nie wyglądał, a zwyczajną wiadomość, jaką dzieciaki rzucały do siebie w czasie lekcji.
Choć napisał tylko dwa zdania, mogłem wywnioskować dwie rzeczy, pierwszą, miał piękny charakter pisma, o ile to on go napisał. Drugą, chciałem, aby tym pismem były zapisane wszystkie książki, bowiem miałem wrażenie, że chyba się rozpływałem.
CZYTASZ
Bestia z różanego ogrodu |Bakugou x Todoroki|
FanficEnji po śmierci swojej żony Rei, wpada w stan melancholii, przez co traci pracę. Zostaje bez pieniędzy z trójką swoich dzieci. Mądrą, ale też bardzo zachłanną Fuyumi, narcystycznym i próżnym Natsuo, oraz odważnym i spokojnym Shoto. Kiedy dowiaduje s...