Rozdział V

1.2K 27 6
                                    

Obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne. Dziś czułam się o wiele lepiej, więc postanowiłam że, już wstanę z łoża, i pójdę na śniadanie. Poszłam pod prysznic, gdy się umyłam postanowiłam zrobić sobie lekki makijaż, a włosy związałam w niedbałego koka. Gdy zrobiłam wszystkie te czynności podeszłam do szafy i postanowiłam że dziś założę suknię, odkąd mieszkam z Mrocznej Puszczy zaczęłam lubić chodzić w sukniach, co samą mnie zadziwia no ale cóż, kobieta zmienną jest jak to mówią. 
( Zdjęcie sukni u góry !  ) 
Bo ubraniu się wyszłam z komnaty i udałam się na dół do jadalni, gdy już byłam na schodach, przystanęłam, bo przypomniało mi się że chciałam dziś iść do lochów, porozmawiać z Tauriel, coś czuje ze ma mi wiele do wyjaśnienia. Postanowiłam więc że pójdę do niej od razu po śniadaniu. Gdy weszłam do pomieszczenia wzrok wszystkich spoczywał na mnie co czułam się ciut niezręcznie. Dosiadłam się do Króla i Księcia i przywitałam się, po czym zaczęłam jeść. 

- Kiro, nie powinnaś jeszcze leżeć w łóżku? - zapytał z troską w głosie Legolas.

- Nie, spokojnie książę, czuję się już znacznie lepiej, i na siłach aby już sama przychodzić na posiłki i.....- tu się zawahałam, nie wiedziałam jak oni to przyjmą.

- I...? - spytał król.

- I żeby chodzić na treningi- powiedziałam to na jednym wdechu po czym oboje na mnie spojrzeli jak na wariatkę, w sumie im się nie dziwie, nie dawno co uratowali mnie z lochów orków, i o mało co nie umarłam. Chciałam już ćwiczyć, co mi pozostało innego? Ponoć taki jest mój obowiązek tak? A ja się na prawdę czuję na siłach abym mogła już trenować, i chcę to robić nawet jeśli się nie zgodzą.

- Oszalałaś?! Po tym co się stało tak o chcesz zacząć trenować? A nie pomyślałaś że może nie jesteś jeszcze zbytnio zdrowa?! Mało co nie skonałaś w moich ramionach!! - podniósł nieco głos książę, bał się o mnie, i po mimo że był na mnie zły słychać było w jego głosie troskę o mnie. 

- Legolasie, ja naprawdę czuję się już na siłach, nic mi nie jest, jestem w stu procentach zdrowa! Czuję się świetnie! A po za tym po to tu przyjechałam aby uczyć się walczyć a nie się wylegiwać! - po tych słowach wyszłam i udałam się w stronę komnaty, byłam wściekła, owszem rozumiem że się martwi ale bez przesady! Nie jestem już małym dzieckiem! 

Minęły dwie godziny od naszej wymiany zdań, ja już nieco ochłonęłam więc postanowiłam że pójdę teraz do celi Tauriel. Zastanawiałam się wogule jak zacząć tą rozmowę, i czy nie pożałuję przebiegu jej. Gdy byłam już przy lochach wzięłam głęboki wdech i zaczęłam zmierzać w kierunku rudowłosej. Gdy mnie zobaczyła od razu prychnęła pod nosem, a ja nie zwracałam na to uwagi, otworzyłam kratę od jej celi, weszłam do środka i po chwili zaczęłam dialog. 

- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałam spokojnie, i to co się stało po chwili zbiło mnie z nóg, elfka rozpłakała się. Zastanawiałam się jaki tym razem mi kit wciśnie. Po chwili zorientowałam się że ktoś za mną stoi, okazało się że to Legolas, stanął koło mnie, i było widać że słyszał moje pytanie w kierunku niej i sam chciał znać odpowiedź. Staliśmy przez chwilę w ciszy, lecz po chwili zaczęła mówić.

- J-ja, prze-przepra-przepraszam, j-ja n-nie chcia-chciałam - zaczęła coraz bardziej płakać. 
- To oni mnie do tego zmusili! - odparła po chwili a my z Legolasem wymieniliśmy ze sobą spojrzenia. 

- Co? Jak to cię zmusili? - zapytałam zdezorientowana 

- Powiedzieli że jak tego nie zrobię to mnie zabiją i moją rodzinę! Miałam pomóc orkom złapać ciebie, następnie miałam zrobić aby wtargnęli do zamku i pomóc im zabrać Króla i Legolasa i poszukać z nimi tego klejnotu. - odpowiedziała lecz widziałam że jest wściekła

Twoja Historia z Księciem Mrocznej PuszczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz