Rano obudził mnie pajac zwany Sebastianem. Znaczy nie rano. Szósta rano to nie rano, to środek nocy. Świr pierdolony.
- Co chcesz? - Powiedziałem przecierając moje oczy.
- Szykuj się do szkoły, bo się spóźnisz. - Powiedział patrząc na mnie obojętnie.
Ten obojętny wzrok mnie lekko przeraził. Nie to, że wolę jak jest napalony na mnie czy coś w tym stylu, ale to mnie niepokoi. To jest chyba nawet gorsze od tego kiedy jest na mnie napalony.
Spojrzałem na blondyna ze łzami w oczach.
- Tak, musisz iść do szkoły i nie patrz tak na mnie. - Mruknął i wyszedł z pokoju.
DEBILU GŁUPI, NIE O TO MI CHODZIŁO!
Sebastianie dlaczego stałeś się dla mnie taką zimną suką? Znów coś zrobiłem nie tak? Przecież sie staram być dobry ok?! Doceń to ty łazarzu pierdolony.
Wstałem i ubrałem się.
Popędziłem do kuchni, bo w brzuchu mi burczało niemiłosiernie. Pieśń ludowa delfinów. Kiszki grają marsza. Wiecie o co cho.
Przy stole siedział już blondyn i wpierdalał makaronik. Mmmm nudle.
Otworzyłem lodówkę i dopiero po chwili coś do mnie dotarło.
Nudle...
Moje nudle...
- TY CHUJU PIERDOLONY! - Wydarłem się na Sebastiana i rzuciłem się na niego.
Chwilę walczyłem z blondynem, ale ostatecznie przegrałem walkę.
Usiadłem przy stole wkurwiony i głodny. A ja nie lubię być wkurwiony i głodny. Albo głodny, bo wtedy jestem wkurwiony jak jestem głodny. Tak, zdecydowanie nie lubię być głodny.
- Najpierw jesteś dla mnie jakimś zimnym skurwielem, a potem żresz moje nudle, co jest z tobą do cholery nie tak? - Wymamrotałem patrząc się na niego i mrużąc nieufnie moje oczy.
- Nie mam humoru, daj mi spokój i idź do szkoły. - Powiedział patrząc się w sufit i wzdychając.
O nie nie mój drogi.
Tak
Nie
Bę
Dzie
.
Wstałem od stołu i udałem się w stronę wyjścia radośnie informując, że idę do szkoły.
Przez chwilę faktycznie szedłem w jej stronę, jednak ostatecznie przed samą szkołą skręciłem w lewo.
Potem w prawo.
Lewo prawo prawo lewo prawo prawo lewo lewo i przez krzaczory.
W końcu dotarłem do mojej miejscówki.
Melińcia.
Melelelelilina.
Me li na
Na na na melina.
Już przy krzakach usłyszałem znajome mi głosy, które darły mordę na cały głos.
Kocham ich.
Kocham moich patologicznych znajomych.
Usiadłem koło Olka, mojego ziomeczka.
W powietrzu unosił się dym z blantów, a całe towarzystwo miało czerwone oczy.
Boże, czym ja sobie zasłużyłem by być w tak wspaniałym towarzystwie i jeszcze na dodatek być akceptowanym przez nich? Pewnie niejeden gej dostał od nich w mordę, ale nie ja. Mnie szanują i lubią.
Toż to moja rodzinka kurwa mać. Czuję się przy nich jak młodszy brat ich wszystkich.
Wziąłem blanta to ust i zacząłem jarać. Przy tym zacząłem myśleć o Sebastianie. Niech skurwiel zobaczy później do czego doprowadziło jego egoistyczne zachowanie.
Jestem zły. Jestem taki zły. Istna bad bitch ze mnie.
Jezu niedobrze mi. Czy to niebo powinno tak wirować? Czemu wszyscy są rozmazani? Czy czas tak jakby... Zwolnił?
Gleba się do mnie przybliża.
--------------4h później------------
Otworzyłem moje oczy i ujrzałem Tomka, który kuca przy mnie. Reszta siedziała i piła.
Nagle ktoś zauważył, że otworzyłem oczy.
- Ooo śpiąca królewna się obudziła! No wreszcie! Popatrz, zadzwoniliśmy po twojego księcia i odrazu przyjechał! - A tym ktosiem był Kuba.
Kuba to ten typ człowieka, który tylko pogorsza sprawę. Nie przepadam za nim, ale często kupuje mi słodycze.
Popatrzyłem na Kubę, a po chwili na Tomka. Ledwo ogarniałem co się dzieje wokół mnie. Nie odezwałem się słowem.
Tomek wziął mnie na ręce i poszedł ze mną do swojego auta, tłumacząc się przed tym, że chyba źle się czuję, że powinienem odpocząć w ciszy.
-----------------3h później-------
Leżałem na tylnych siedzeniach i patrzyłem przez szybę naprzeciwko mnie.
Nagle tylne drzwi się otworzyły, a ja prawie spadłem do tyłu, gdyby nie Tomek, który mnie trzymał.- Whoa, okej... To było nagłe - Siedziałem oparty o niego próbując uspokoić się.
Dostałem prawie jebaniutkiego zawału, tak się nie robi!
- Jak się czujesz? - Zapytał Tomuś siadając koło mnie.
- Myślę, że dobrze. Dzięki za troskę, ale chyba powinienem już iść, Sebastian będzie się o mnie martwić. - Przesunąłem się w stronę drzwiczek od auta i już miałem wysiadać, gdy nagle Tomek złapał mnie mocno za biodra i przyciągnął do siebie.
- Olej go kwiatuszku. Przecież masz mnie. - Uśmiechnął się do mnie ciepło, a ja poczułem rumieńce na polikach.
Właśnie w tym momencie zadzwonił mój telefon. Był to Sebastian.
Tomek wyrwał mi telefon z rąk i odrzucił połączenie.
- Eeej! Może się o mnie martwi?! - Krzyknąłem, ale on nie zareagował.
Odłożył mój telefon na bok i wziął mnie na kolana.
- Słodki jesteś... - Jedną ręką przeczesywał moje włosy, a drugą trzymał mnie za biodro.
Uśmiechał się do mnie cały czas i patrzył mi w oczy.
Nagle usłyszałem jak przychodzi do mnie SMS.
- Przepraszam Tomek, ale może to coś ważnego? - Spojrzałem na niego smutnym wzrokiem.
Westchnął i podał mi mój telefon.
Seba💓
Wiem, że nie byłeś dzisiaj w szkole, masz przejebane jak tylko wrocisz, rozumiesz to mały gówniarzu?Odłożyłem telefon.
Pierdol się Sebastian, nigdzie nie wracam.
- I co? Było to coś ważnego? - Tomek popatrzył się na mnie pytająco.
- Niezupełnie - Po tych słowach przybliżyłem moje usta do jego ust i zaczęliśmy się namiętnie całować.
I jeszcze raz...
Pierdol się Sebastian.
CZYTASZ
Be My Big Brother 💞
Humor16-letni Alan mieszka sam z mamą, wychowywał się bez ojca, chłopak jest typowym nerdem, który lubi siedzieć na GG i kusić innych facetów. Pewnego dnia jego mama przyprowadza do domu mężczyznę, a z nim 19-letniego Sebastiana. Jak potoczy się ta hist...