Alec i Jace pędzili do Instytutu na złamanie karku, gdy Magnus wszedł do mieszkania przy Fulton Street.
- Clary? - zawołał, gdy tylko złapał za klamkę. - Clary, musimy iść, mamy jeszcze kilka spraw...
Wiedział, że rudowłosej nie ma w mieszkaniu, gdy tylko postawił stopę na perskim dywanie.
- Clary!
Mimo to zajrzał do każdego pomieszczenia.
- Biszkopciku? - zatrzymał się w jej pokoju. Na podłodze leżał jej telefon. Natychmiast go odblokował.
Z hasłem poradził sobie bez problemu.
Przeglądając historię połączeń, zniknął z mieszkania.
Clary próbowała dodzwonić się do Raffaela bezpośrednio po rozmowie z nim, ale rozłączyła się po kilku sygnałach i nie zareagowała na próby oddzwonienia wampira. Okienko czasowe między ich rozmową a pojawieniem się Magnusa w mieszkaniu wynosiło dwanaście minut.
Magnus zmaterializował się w salonie kryjówki czarowników.
- Clary zniknęła - oświadczył głośno.
Kilkoro czarowników, którzy akurat znajdowali się w pomieszczeniu zamarło. Po kilku sekundach Ragnor pojawił się w drzwiach.
- Zaginęła druga czarownica - powiedział bezbarwnym tonem - powiadomcie bliskich, że za godzinę zapieczętuję przejście. Nie stracimy już nikogo.
Po tych słowach ruszył w kierunku Ragnora. Złapał mężczyznę za ramię i pociągnął w głąb korytarza.
- Gabinet - mruknął tylko pod nosem.
W milczeniu pokonali dwie kondygnacje schodów i korytarz. Magnus zamknął za nimi drzwi na klucz, po czym wymruczał pod nosem kilka zaklęć. Teraz miał pewność, że nikt ich nie podsłucha.
- Catarina i Clary? W tak krótkim odstępie czasu? - odezwał się natychmiast Ragnor.
- Ona nie ma mocy - wydusił z siebie Magnus, opadając na skórzany fotel.
- Co?
- Miałem ją odebrać z mieszkania, bo wyczerpała zapas. Jest bezbronna - powiedział cicho Magnus, patrząc na przyjaciela.
Ragnor wiedział w jakich okolicznościach Clary Fray pojawiła się w życiu Magnusa.
- Jeśli ludzie Valentine'a się o tym dowiedzą uznają ją za abominację i zabiją - Ragnor mówił powoli, jakby niepewny własnych słów.
- Albo gorzej - w głosie Magnusa pojawiła się gorycz - Valentine się o niej dowie. On nie może mi jej odebrać. Nie może.
Zazwyczaj w nowojorskiej siedzibie Nocnych Łowców nie dzieje się zbyt wiele. Ze stolicy rzadko wysyłają kontrole czy oficjalne delegacje - zazwyczaj zadowalają się zwykłymi raportami. Nie ściągają tam też tłumy młodych zapaleńców - w zasadzie Nocni Łowcy to wymierający gatunek - młodych zapaleńców jest za mało by gdziekolwiek mogli stworzyć tłum.
Prócz codziennych treningów i tradycyjnego zabijania demonów nowojorscy Nephilim nie mają zbyt wielu obowiązków. Podziemni wolą rozwiązywać swoje spory między sobą niż mieszać w nie Clave.
Jednak ostatnie kilka tygodni naprawdę dało im się we znaki. Podziemni zaczęli znikać. Pojawiły się plotki o powrocie Valentine'a. Clave przyznało, że nikt ciała Valentine'a nigdy nie widział. Ostatecznie zdecydowano się na prośbę o pomoc czarowników (Jace zadecydował, a Alec i Izzy mu przytaknęli. W końcu już i tak szukali informacji u faerie. I chociaż starali się zachować to w tajemnicy to ostatecznie jednak wszystko wyszło na jaw. A przez to całe zamieszanie nikt ich nawet porządnie nie ochrzanił). Dlatego, gdy Izzabelle zamknęła za sobą drzwi od swojego pokoju i położyła się w łóżku z ogromną porcją lazanii, myślała, że trafiła do nieba.
YOU ARE READING
I need U || FF Dary Anioła
Ficção Adolescente"Dziewczyna, której dotyk zabija", "Prawa ręką Bane'a", "Morderczyni". O Clary Fray krążą różne pogłoski. Jedno jest pewne - nienawidzi Nocnych Łowców najbardziej na świecie. Co więc się stanie, gdy okaże się, że będzie musiała z nimi współpracow...