Rozdział 2: Jimin

697 57 16
                                    

Witajcie! Dziś mam zdecydowanie lepszy humor, więc wstawiam rozdział akurat teraz, a nie według planu. Może w ciągu kolejnego tygodnia wrzucę następną część. W końcu ile można czekać, a ja muszę pozbyć się wszechogarniającego lenia.

Enjoy, Niedźwiadki!

~•~•~•~•~•~•~•~

Powiedzmy, że powrót do szkoły stał się dla mnie najgorszym dniem życia, a twierdziłem tak, nim wyszedłem z domu. Nigdy wcześniej tak bardzo nie bałem się przebywać między innymi ludźmi. Teraz na pewno będę obiektem obserwacji wielu ludzi. Kiedy brat nagabywał mnie do tego, żeby zacząć chodzić z nim na treningi, a było to nim wyjechał na studia, wszystko wydawało się takie łatwe i przejrzyste. Zdecydowanie lepiej widziałem swoją przyszłość. Gdy jednak ta przyszłość w końcu mnie przywitała, miałem wrażenie, że umrę na zawał.

- No już, Jimin - próbowała pocieszyć mnie mama - Changseok trzyma za ciebie kciuki. Zobacz - wyciągnęła przed siebie komórkę. Prowadziła wideorozmowę z bratem. Chłopak faktycznie trzymał przed sobą zaciśnięte kciuki z uśmiechem na ustach.

- Uda ci się, Bro! - krzyczał do telefonu.

- No już, hyung. Nie krzycz tak, bo wyrzucą cię z akademika - mruknąłem zawstydzony.

- Teraz szykuj się na laski, które będą stały w kolejce, żeby móc z tobą porozmawiać choć parę sekund - mówił wyraźnie rozmarzony. - Też chciałbym w liceum wyglądać tak dobrze, jak ty.

- Dopiero zacząłeś studia, hyung. Nie mów mi, że parę miesięcy temu byłeś spasiony jak prosiak, bo wyglądałeś całkiem nieźle - spojrzałem na niego wymownie, poprawiając okulary. Jeszcze nie włożyłem soczewek. Dziś pierwszy będę je nosił. - A co do kolejek, przecież wiesz, że Jungkook z mojej klasy zdobył tę rolę.

- Nie przejmuj się. Dojdzie do podziału i obaj będziecie zadowoleni. Muszę kończyć, bo zaraz mam uroczyste rozpoczęcie roku. Pa! - Pożegnał się szybko i nim ktokolwiek z nas zdołał odpowiedzieć, rozłączył się.

- Cały Changseok. - Pokręciłem głową z uśmiechem.

Bądź co bądź jakoś poprawił mi humor.

- Pomóc ci z soczewkami? - zapytała mama.

- Jakbyś mogła.

•••

Przebrnąłem jakoś przez tych wszystkich uczniów i stanąłem w wyznaczonym, taśmą malarską, kwadracie. Stresowałem się jak nigdy. Każdy patrzył na mnie, jakby o coś mnie podejrzewał. Czułem, że niektórzy, gdyby tylko mogli, wypalili mi dziurę w głowie, czy czymkolwiek innym. Na domiar złego moja własna przyjaciółka mnie nie rozpoznała.

- To ja, Jimin - powiedziałem do niej rozkładając dłonie z uniesionymi brwiami. Musiałem się jakoś wytłumaczyć, ponieważ popatrzyła na mnie wrogo, gdy poklepałem ją delikatnie po ramieniu.

- O mamo - zdołała z siebie wydobyć zaskoczona. Drobna blondynka o krótkich, blond włosach i dość mocnym makijażu zakrywała teraz twarz obiema rękami. Co z tego, że nikt nie zobaczy jej rumieńców przez ilość pudru. Widocznie to jakiś nawyk. - Jakim cudem zmieniłeś się aż tak w kilka dni?! Przecież w zeszłym tygodniu byliśmy na zakupach i na pewno tak nie wyglądałeś. - Zaczęłam wymachiwać rękami tak, jakby prezentowała jakiś przedmiot na aukcji, a przecież to tylko ja.

- Wczoraj odwiedziłem fryzjera i okulistę. Musiałem odebrać soczewki kontaktowe. - Wskazałem palce na swoje oczy, które zawsze osłaniały okulary. - To nic wielkiego. - Machnąłem ręką z miną pod tytułem "to żaden wyczyn dla kogoś takiego, jak ja" i wtedy zobaczyłem Jungkooka. Dosłownie przez ułamek sekundy miałem wrażenie, że uważnie mnie obserwował. Od razu zmarkotniałem. Przecież to mina w jego stylu. Nie zamierzałem go w żaden sposób naśladować. Przecież nie byłem aż tak zdesperowany. Przeszedłem jedynie metamorfozę wyglądu zewnętrznego.

|| I'm Not Gay! | jjk + pjm || REMAKEWhere stories live. Discover now