Witajcie! Udało mi się napisać rozdział przed końcem niedzieli! Wow, udało mi się spełnić obietnicę. De facto rozdział jest krótki, ale on był taki nudny, że wymęczyłam go przez 6 godzin. Muszę zakończyć pisać fabułę z tego, co nadal jest w oryginale i zacząć pisać dalej after world, bo mam ochotę wynaleźć wehikuł czasu i stłuc siebie z przeszłości na kwaśne jabłko przez to, jak nudne rozdziały pisałam. Wiem, to kwestia tego, że troszkę mocno dorosłam, ale naprawdę mam dość czasami xD
Dobra, nie przynudzam już. Enjoy Misie Patysie!
~•~•~•~•~•~•~•~
Robienie na złość Kimi mogło zostać moim hobby. Nawet jeśli sam nie czułem się zbyt dobrze z tym, co zrobiłem, było warto choćby dla jej wyrazu twarzy. Ciekawe, czy Kimi tak naprawdę kochała Jimina, czy chciała zamknąć mi drzwi przed nosem? Takie spiski wyczuwałem na odległość.
Idąc w stronę przystanku autobusowego, zdałem sobie sprawę, że to, czego dokonałem, nie miało wpływu na przyszłość Jimina i Kimi. Przecież rodzice nadal mieli władzę nad nimi, a ja byłem zwykłą przeszkadzajką... Przez tę myśl ogień dumy zgasł, a zastąpiła ją beznadzieja. Podróż do domu nie była już taka przyjemna. Powinienem był poddać się od razu i żyć dalej, mając na koncie upokorzenie tlenionej pokraki.
W ogóle plan, który miał być udany, okazał się być niewypałem od samego końca. Sądziłem, że będę sterczał pod jego blokiem i czekał, aż wyjdzie. Może jeszcze niczym w filmach lat dziewięćdziesiątych powinienem pójść za nim ukryty za gazetą? Bzdura.
Gdy wróciłem do domu, nawet nie trudziłem się wytłumaczeniami dlaczego nie zjawiłem się na obiedzie. Chciałem tylko zaszyć się w swoim pokoju i może wypłakać się w poduszkę? W końcu każdy kiedyś musi pogodzić się z bolesną rzeczywistością. Bez trudu wspiąłem się na schody, mijając domową służbę. Nie miałem ochoty rozmawiać z kimkolwiek. Zamknięcie za sobą drzwi pozwoliło mi zrzucić wszystkie maski i po prostu opaść bezwiednie na łóżko. Nie chciało mi się zdejmować kurtki, a tym bardziej butów.
Przyszedł czas na rachunek sumienia. Moje myśli same obrały kierunek podsumowania wszystkiego, co Jimin dla mnie zrobił oraz tego, jak go traktowałem. Tolerował każde moje zachowanie, a nawet w pewnym sensie naprostował mnie. Nie jadłem tyle, co przedtem. Czułem też, że wyglądałem też inaczej. Dorobiłem się delikatnego zarysu mięśni brzucha pomimo paru treningów. Są dobre i złe strony jego obecności w moim życiu.
Mówiłem Namjoonowi i Yoongiemu, że związki z chłopakami to nie moja działka, ale się uparli, debile.
Z westchnieniem wstałem, gdy poczułem potrzebę otworzenia okna. Tylko morska bryza była zdolna sprawić, że... Wyjdą ze mnie wszystkie smutki raz a porządnie, żeby później nie męczyć się za bardzo. Jeśli łzy same przestaną płynąć, będę wiedział, że już nigdy nie zapłaczę z tak głupiego powodu, dlatego usiadłem na parapecie i poddałem się wewnętrznemu smutkowi.
Co za ckliwa scena. Jeszcze tylko brakowało smutnego podkładu muzycznego, żebym mógł zostać gwiazdą teledysku do piosenki o niespełnionej miłości. Chciałbym móc płakać o wiele wiele dłużej, bo jak dla mnie to wciąż było za mało, kłębiące się we mnie uczucie nawet nie próbowało się pomniejszyć, ale telefon wibrujący w kieszeni nie dawał o sobie zapomnieć. W końcu otarłem rękawem oczy, aby sprawdzić kto śmiał przeszkodzić mi w użalaniu się nad sobą.
Od: Namjoon: I jak?
Od: Namjoon: Udało ci się?
Od: Namjoon: Wiem, że tak. No pochwal się!
YOU ARE READING
|| I'm Not Gay! | jjk + pjm || REMAKE
FanficKiedy Jungkook twierdzi, że nie jest gejem, ale nikt, a momentami on sam, w to nie wierzy. Mówi się trudno i idzie się na przód czasem nawet wbrew sobie. [UWAGA! CHOĆ OPOWIADANIE JEST REMAKEiem I AKCJA POWINNA TOCZYĆ SIĘ TAK SAMO JAK W ORYGINALE, RO...