Witajcie! Mam pewien zapas rozdziałów, w razie gdyby zabrakło mi czasu, więc robimy tak, Misie: Kiedy napiszę kolejny rozdział do przodu, będę wstawiała kolejny wedle fabuły. Wolałabym, żeby zapas się nie powiększał za bardzo, a trzymanie go w stałej liczbie będzie idealnym dla mnie rozwiązaniem.
W takim razie Enjoy, Kruszynki! Mam nadzieję, że będziemy widywać się częściej, niż raz w tygodniu!
~•~•~•~•~•~•~•~
Podsumowując pierwszy dzień jako trzecioklasista, to nie było aż tak źle. Dopiero po zakończonych lekcjach miał wyraźnie się pogorszyć przez ten cholerny zakład. Mój portfel znacznie się skurczy. Nie żeby mi to przeszkadzało, bo mogłem poprosić mamę o średniej wielkości zasiłek, ale problem polegał na tym, że nie lubiłem tego robić. Już samo to, że dostarczała słodkie przekąski do mojego sejfu, było wystarczającym zasiłkiem. Dlaczego zgodziłem się na zakład, skoro z góry wiedziałem, że go przegram. No nic, Yoongi i Namjoon mi nie odpuszczą, bo ja sam nigdy im nie odpuściłem.
- Chcesz teraz kupić nam to, co nasze teraz, czy wolisz jutro - zakpił Yoongi z wrednym uśmieszkiem na ustach. Zawsze go lubiłem, ale w takich chwilach poziom mojej irytacji sięgał istnego apogeum.
- Dzisiaj - burknąłem z przekąsem. - Bo później wydam pieniądze na pierdoły i będę musiał iść do mamy.
- W takim razie muszę napisać do mojej mamy, że nie musi czekać na mnie z obiadem - stwierdził Namjoon znad swojej lektury. Okładka przedstawiająca dwóch mężczyzn była odrażająca.
Zaraz po zakończeniu tej treściwej rozmowy, skierowaliśmy się do szafek. Szliśmy długim korytarzem, pełnym spieszących się uczniów. Wszechobecny ścisk był denerwujący, ale przynajmniej wydłużyło to drogę do celu, który jakoś niespecjalnie dobrze mi się kojarzył. Od pierwszej klasy liceum w tej niewielkiej szafce lądowały stosy niepotrzebnej makulatury, wypełnione kaligraficznymi wyznaniami, które nigdy nie przypadły mi do gustu.
Przez jakiś czas irytowałem się tym niecodziennym zjawiskiem, aż w końcu stało się to tak codzienne, że wprost wymiotowałem słodkimi słówkami. Później... Yoongi postawił mnie do pionu i kazał mi to w jakiś sposób odreagować. Nie sądził, że ów "jakiś sposób" będzie polegał na spektakularnym i satysfakcjonującym odrzucaniu każdej dziewczyny. Nie obyło się bez ich krzyków, obelg, a nawet łez, ale co mnie to obchodziło. Czy ktoś patrzył na to, jak ja się czułem? Pewnie, że nie. Ten świat pełen jest egoistów, zaś ja sam postanowiłem być największym z nich.
Odreagowywałem swoją frustrację, lecz nie otrzymałem aprobaty przyjaciół. W zamian za moje uczynki, razem z Namjoonem jasno postawił tezę, że wolę chłopaków. Srał to pies, twierdzić może sobie każdy, tylko że coraz więcej chłopaków zaczęło się ode mnie separować, dlatego został mi Yoongi i Namjoon.
Z westchnieniem zdjąłem plecak z ramion, żeby upewnić się ile prowiantu mi zostało. Od domu dzieliła mnie godzina pieszej wycieczki. Mógłbym skorzystać z komunikacji miejskiej, ale nie pójść na spacer w tak ładną, marcową pogodę mogłoby zostać uznane za grzech.
Skrzywiłem się, gdy zobaczyłem spory ubytek moich zapasów. Ale te przerwy przecież nie były takie długie, żeby oszczędnie jedzone chipsy tak szybko stąd zniknęły... Ach, jeszcze przerwy na jedzenie w trakcie lekcji. Chociaż to już wina nudnych nauczycieli, a nie moja. Powinni mi wynagrodzić moje straty, spowodowaną ich monotonną paplaniną.
Z całego tego szumu czyjś głos wyróżnił się szczególnie głośnym tonem. Zaciekawiony tym, kto postanowił się tak wydzierać, rozejrzałem się, trzymając otwarty plecak w rękach.
YOU ARE READING
|| I'm Not Gay! | jjk + pjm || REMAKE
FanficKiedy Jungkook twierdzi, że nie jest gejem, ale nikt, a momentami on sam, w to nie wierzy. Mówi się trudno i idzie się na przód czasem nawet wbrew sobie. [UWAGA! CHOĆ OPOWIADANIE JEST REMAKEiem I AKCJA POWINNA TOCZYĆ SIĘ TAK SAMO JAK W ORYGINALE, RO...