Rozdział 15: Jungkook

431 54 29
                                    

Witajcie! Ja żyję! Cholercia, tak dawno niczego nie aktualizowałam, że mnie nosi. Muszę was za to przeprosić. Po prostu cały piątek przeznaczyłam na przygotowanie sali na osiemnastkę koleżanki, potem sobotę spędziłam świetnie się bawiąc i pijąc, w niedzielę zdychałam na kaca, w poniedziałek poszłam sobie na karaoke i znowu we wtorek zdychałam na kaca, a wczoraj to w sumie byłam leniwym człowiekiem :"D Postaram się do końca tygodnia napisać jeszcze jeden rozdział.

A i powiem Wam coś jeszcze: Ten rozdział został całkowicie zmieniony, żeby miał więcej sensu w swoim bezsensie, bo zalewa mnie zażenowanie, gdy w oryginale czytam akcję śledzenia Jimina. Nie wiem jak wpadłam na pomysł, że Jungkook może chować się za gazetą i nie zostać zauważonym. Pewnie wąchałam jakąś herbatkę z Amsterdamu. Dodatkowo! skróciłam trochę akcję, bo następny rozdział jest bardzo króciutki (ma ledwo 800 słów) więc przeniosę część, która miała pojawić się tutaj, do następnej części. Może do niedzieli się wyrobię, bo muszę napisać jeszcze Dead Inside (takie postanowienie :"D)

Tymczasem Enjoy Misie!

~•~•~•~•~•~•~•~


Planowanie tego, jak mam postąpić w sobotni dzień było jedną z najokropniejszych rzeczy, jaka mogła mi się przytrafić. Nie znałem godziny ich spotkania, nie miałem również pojęcia do którego kina pójdą. Nie potrafiłem niczego wymyślić samodzielnie. Siedziałem nad pustą kartką i patrzyłem w przestrzeń, jakby sentymentalny plakat kota z kreskówki "Tom & Jerry" miał mi coś powiedzieć coś sensownego. 

W końcu się poddałem. Wybrałem numer do Namjoona, który szybciej wymyśliłby coś sensownego, niż Yoongi. Magia bycia autorem, jak powiedziałby Kim. Choć zrobiłem to z trudem, wybrałem w końcu jego numer. O dziwo odebrał po pierwszym sygnale.

- No halo. Podejrzewam, że nie wiesz co zrobić z jutrzejszym dniem. - Jego wszystkowiedzący ton ostatecznie utwierdził mnie w fakcie, że on na pewno mi pomoże.

- No tak. Nie potrafię wymyślić niczego konkretnego. Nie znam ani godziny ani miejsca. Sądzę, że rozmawiali ze sobą po szkole. - Oparłem się wygodnie o oparcie, by ułożyć nogi na biurku. Musiałem się odprężyć, bo powoli popadałem w jakieś dziwnie smutne stany emocjonalne.

- Myślałem o tym sporo, dlatego wymyśliłem wymagający cierpliwości i cwaniactwa plan. Na pewno wiesz, gdzie mieszka, dlatego staniesz pod jego blokiem około 8.

- Ta, staną na przeciw drzwi frontowych i będę sobie patrzył. - Prychnąłem zirytowany początkową nadzieją na jego pomoc.

- Nie - odparł niczym nie zrażony. - Usiądziesz gdzieś w bezpiecznej odległości. Nie znamy godziny ich spotkania, a więc po prostu sam poczekasz, aż wyjdzie i pójdziesz za nim. Cierpliwość dla czekania, cwaniactwo dla śledzenia twojego Jimina. Później zepsujesz im randkę wedle woli. Już ja znam możliwości twojej złośliwości.

- Czekałeś na mój telefon, prawda? - zapytałem, całkowicie zbaczając z tematu.

- Liczyłem, że zadzwonisz do Yoongiego, więc powiedziałem mu, żeby dyskretnie skierował cię do mnie. - Był aż taki pewien swego? - Ale nie dostałem wiadomości od Yoongiego, więc od razu zadzwoniłeś do mnie.

- Jesteś okropną gadułą. - Westchnąłem z uśmiechem. - Dziękuję.

- Czego się nie robi dla mojego kolegi geja.

Poderwałem się, chcąc jakoś zareagować na jego zaczepkę, co groziło wywróceniem się i ostateczną rezygnacją z wykonania planu Namjoona, ale rozłączył się niespodziewanie. 

|| I'm Not Gay! | jjk + pjm || REMAKEWhere stories live. Discover now