Witajcie! Boże drogi, nie dałam rady napisać tego rozdziału wcześniej. Po prostu wykończył mnie poziom nudy. Był tutaj zbyt wysoki. Zabierałam się za ten rozdział od zeszłego tygodnia i klapa. ALE UDAŁO MI SIĘ W KOŃCU. Wprawdzie za dużo dialogów nie napisałam zbyt wiele, szczególnie w ostatniej fazie rozdziałów, ale Kimi mnie denerwuje. Nie potrafię pisać dialogów z jej udziałem. To jest ponad mnie. Nie wiem, jak mogłam stworzyć tak irytującą postać.
Dobra, koniec mojego narzekania. Enjoy Misie Pysie!
~•~•~•~•~•~•~•~
Tak czysto teoretycznie powinienem był myśleć o mojej przyszłości z Kimi. W końcu niedługo się zaręczymy... Znaczy może nie tak niedługo, ale rodzice właśnie przygotowywali umowę dotyczącą współpracy z rodzicami Kimi. Wiedziałem, że po jej podpisaniu, będą związani z jej rodziną do samej emerytury, a moja przyszłość zostanie zespolona właśnie z tą dziewczyną.
Tak naprawdę moje myśli były ściągane siłą w stronę Jungkooka. Nic nie mogłem poradzić na to, że działał w tak ofensywny sposób. Nie potrafiłem mu się przeciwstawić, a przecież życie z Kimi miało być takie kolorowe i szczęśliwe. Niestety nic wewnątrz mnie nie chciało oddać głosu na nią, za to wszystko stawiało na Jungkooka, ciągle powtarzając, że moja przyjaciółka, powinna zostać nią do końca. Mimo wszystko nie próbowałem zostawić jej. Po prostu trwałem w jakimś śmiesznym zawieszeniu, zewsząd rozrywany na strzępy.
Nasz związek zaliczył swój trzeci dzień. Wprawdzie to krótko, ale cała szkoła wiedziała o nas. Kimi nie pozwoliłaby na to, by afera z Jungkookiem rozeszła się po kątach, samodzielnie pokazując, że miała mnie u swego boku.
Mam... dziewczynę. Sądziłem, że jak Kimi będzie moja, wszystko będzie takie kolorowe, a między nami zapanuje szczęście, ale gdzieś wgłębi mnie pojawiała się myśl pod tytułem: "to nie jest to". Mimo wszystko nadal trwałem przy Kimi.
Kiedy weszliśmy do szkoły, wszystkie spojrzenia były skierowane na nas. Tak, jakbyśmy nie mogli być razem. Zdziwiony wzrok każdej przechodzącej obok nas osoby sprawiał, że czułem ścisk w żołądku. Stanąwszy pod klasą, Kimi przytuliła się do mojego ramienia, chyba chcąc pokazać kto tu rządził. W moich oczach odnosiła przeciwny skutek, ale nie chciałem wypowiadać się na ten temat.
Wkrótce zjawiliśmy się przed klasą, a parę chwil później dołączył do nas Jungkook ze swoimi przyjaciółmi. Mierzyli mnie wzrokiem w tak dziwny sposób, że byłem prawie pewien, że coś kombinowali. W dodatku ten uśmiech Jungkooka... Na pewno coś uknuli. Nie widziałem innej opcji. Znałem te spojrzenia, a już w szczególności te taksujące Jungkooka.
Kimi chciała jakoś skrytykować to nieme zajście, ale zadzwonił dzwonek, który przygasił jej zapał. Niestety tylko na moment, ponieważ chłopak zajął miejsce przede mną... W zasadzie sądziłem, że tylko na moment, ale dziewczyna była spokojna ze względu na to, że Jungkook nawet nie próbował się odwrócić. Coś przeoczyłem?
- Witam serdecznie - przywitał nas nauczyciel, zaraz po tym jak skończył coś robić przy komputerze. - Jak minął weekend?
- Bardzo dobrze - odpowiedział jako pierwszy Jungkook. Później posypały się odpowiedzi pozostałych uczniów. Ja się nie odezwałem.
- To dobrze - skwitował. - Lekcje wychowawcze mają to do siebie, że zazwyczaj mamy sporo luzu, ale Namjoon przypomniał mi wczoraj o zaplanowanej wycieczce do któregoś z parków narodowych. Na początku każdego roku szkolnego, w trakcje konferencji pedagogicznej każda z grup nauczycieli musi złączyć swoje siły i ustalić plan obowiązkowych wycieczek. Ja, jako biolog wrzuciłem pomysł z parkiem narodowym. Pozostali to klepnęli, więc wszystkie trzecie klasy wybierają się z nami.
- Jak już mówiłem - powiedział Namjoon - moi kuzyni pracują w jednym z nich. Dzięki temu nie będziemy musieli płacić za przewodnika.
- Który to park? - dopytał zainteresowany nauczyciel.
- Odeasean.
- Odeaesean. - Westchnął mężczyzna. Wyglądał na zainteresowanego propozycją. - Piękne góry, lasy... Właściwie nie widzę przeciwwskazań.
Właśnie wtedy Jungkook rzucił mi tajemnicze spojrzenie, przez które drgnąłem. Więc w związku z wycieczką uknuli swój misterny plan.
- Musimy na niego jechać? - zapytała Kimi.
- To był żart, tak? - odpowiedział pytaniem nauczyciel. - Jeśli tak, to niezły. Wycieczka jest obowiązkowa.
- Świetnie - mruknęła.
Próbowałem udawać niewzruszonego, ale to było trudne zadanie, w chwili, gdy Jungkook oparł się plecami o ścianę, by móc na mnie zerkać. Biła od niego taka pewność siebie, ze nie potrafiłem sobie z nią poradzić.
- Namjoon, czy twój kuzyn jest w stanie określić termin? - nauczyciel zwrócił się do chłopaka.
- Na wiosnę nie mają takiego ruchu, jak latem, więc myślę, że tak. Zadzwonić do niego?
- Wyjątkowo możesz załatwić to teraz. Wolałbym przedstawić co trzeba dyrektorowi.
No i Namjoon zadzwonił do kuzyna, również na mnie zerkając. Poczułem niepokój. Bałem się tego, co wymyślili. Wiedziałem, że to będzie coś, co rozdzieli mnie raz na zawsze z Kimi. To był chyba ten moment, w którym powinienem uzbroić się w... Cokolwiek, co jakoś obroni mnie przed oderwaniem od prostej do dobrej przyszłości.
- Przyszły tydzień? - Zapytał nauczyciela z ciągle przytkniętym do ucha telefonem.
- Nie wiem jak przyjmie to dyrektor, ale może być.
- Piątek?
- Niech będzie.
- No to świetnie. Widzimy się w następnym tygodniu, hyung! Pozdrów ciocię!
•••
Poszedłem na randkę z prawdziwego zdarzenia, tak, jak prosił mnie tata. Zaprosiłem Kimi do restauracji, odrzucając wszystkie sprzeczne myśli. Oczywiście rodzice dali mi wybór, w końcu nie sporządzili do końca wszystkich dokumentów, chcąc tym samym dać mi podjąć decyzję. Byłem im za to wdzięczny. Mówili że miesiąc powinien mi wystarczyć, w końcu trudno przystosować się do myśli, że zostałem komuś przyrzeczony. Zresztą mama kiedyś była w sytuacji, z której wydostała się dzięki mojemu tacie. Jeśli dobrze pamiętałem tę historię, jej rodzice chcieli aby wyszła za syna chirurgów, czy coś w tym stylu. Problem polegał na tym, że ona w ogóle go nie kochała. W momencie kiedy zapytałem o propozycje w kwestii Kimi rzucane przez mamę, stwierdziła, że mój tata był jej przyjacielem, więc właśnie on wyciągnął ją z opresji.
Tak więc miałem miesiąc, w trakcie którego miałem obserwować swoje zachowania i emocje odnośnie Kimi. Podobno najważniejszy był pocałunek, a takowego jeszcze nie odbyłem. Tata był pewien, że jeszcze nigdy nikogo nie miałem, a więc to miał być mój pierwszy, a tak naprawdę... Prawdę znałem tylko ja, jeśli chodziło o ilość.
Będąc już w restauracji, zająłem stolik i poczekałem na dziewczynę. Nie wiem, czy bardziej stresowałem się wynikiem tego spotkania, czy raczej jego przebiegiem. Kompletnie nie odpowiadało mi jej zachowanie w stosunku do mnie w szkole. Przerażał mnie nadmiar bliskości i wspólnie spędzanego czasu. Po prostu cieszyłem się, kiedy mogłem pójść poćwiczyć trochę z Jungkookiem, który dał mi tyle luzu, że aż byłem zaskoczony.
Właściwie nawet nie ma sensu opisywać tych dialogów, bo nie tyczyły się czegoś wartego uwagi, szczególnie, gdy Kimi ciągle wytykała błędy Jungkooka i szczyciła się wyższością nad nim. Ogólnie wiele straciła w moich oczach jako przyjaciółka, a niczego szczególnego nie zyskała. Mimo to przyszłość, jaką ofiarowali mi jej rodzice w postaci władania dużym koncernem kosmetycznym, dawała dużo do myślenia. Wprawdzie sam nie wiedziałem czego mógłbym chcieć od życia, ale to była jakaś perspektywa...
W każdym bądź razie ważne było to, co działo się, kiedy odprowadziłem dziewczynę pod same drzwi. Widziałem siebie jako bohatera komedii romantycznej, który żegna się ze swoją ukochaną pocałunkiem. Spróbowałem tego i... Spodziewałem się, że coś poczuję, a tymczasem poczułem tylko smak szminki.
YOU ARE READING
|| I'm Not Gay! | jjk + pjm || REMAKE
FanficKiedy Jungkook twierdzi, że nie jest gejem, ale nikt, a momentami on sam, w to nie wierzy. Mówi się trudno i idzie się na przód czasem nawet wbrew sobie. [UWAGA! CHOĆ OPOWIADANIE JEST REMAKEiem I AKCJA POWINNA TOCZYĆ SIĘ TAK SAMO JAK W ORYGINALE, RO...