14.

200 1 2
                                    

*następny dzień*

Obudziłam sie rano i kolo mnie lezał śpiący Bartek. Cicho wstałam, ubrałam się i poszłam do kuchni. Gdy zrobiłam sobie kawe zadzwonił telefon....to moi rodzice.

-Halo?- zaczęłam

- Hej córcia - odezwała się mama

- Co sie stało że dzwonicie ?- zapytałam

- Chcieliśmy zebyś do nas przyjechała

- Po co?

- A co nie tęsknisz za swoimi rodzicami?

- No tęsknie 

- No to pakuj sie w samolot i czekamy- po tych słowach się rozłaczyła. Dziwne ze chca mnie tam u siebie ale wczesniej tez o tym wspominali ze mogłabym ich w końcu odwiedzić. Poszłam do sypiali i obudziłam spiącego chłopaka.

- bartek wstawaj ja wyjeżdżam- powiedzialam na co chłopak gwałtownie wstał.

-gdzie? po co? z kim?- zaczął zadawac pytania 

- chuj cie. zbieraj dupe i nara

- i tak sie dowiem pa- powiedział pocałował mnie w policzek i wyszedł. W koncu sama. Ubrałam sie w obcisły dres, związałam włosy w kucyk i założyłam okulary przeciwsłoneczne, tak nie chce mi się malować. Wziełam do ręki telefon klucze od domu i od auta. Wyszłam z domu zamykając go. wsiałam do samochodu i pojechałam do studia powiedziec ekipie ze wyjezdzam na jakis czas. po 30 min bylam na  miejscu. wysiadłam z auta  zamykając go i weszłam do studia.

- elo chuje - krzyknęłam 

- elo cipo co tam - odpowiedzieli mi pytaniem debile

- no cóż przyjechałam wam powiedziec ze wyjeżdżam- na te słowa Mateusz wszedł do studia i nasze spojrzenia sie skrzyżowały 

- jak to wyjeżdżasz -odezwał się Sebastian 

- do rodziców na jakiś czas do Toronto

- a za ile wrócisz

- nie wiem musze odpocząc od pewnych osób- i wtedy spojrzałam na Matiego.pożegnałam sie z chłopakami i wyszłam ze studia kierując sie do domu zeby sie spakować. po jakims czasie byłam w domu bo po drodze jeszcze zajechałam na lotnisko kupic bilety. odlot mam o 19 a jest 15 musze ruszyc dupe. wyciągnełam 4 walizki i spakowałam wszystko co potrzebne. po 2 h byłam gotowa. pojechałam na lotnisko i jak sie okazało jest wcześniejszy lot. wsiadłam do samolotu i poszłam spać. 

Lecę jak superman // Żabson //Where stories live. Discover now