Znowu nie zająłem żadnego miejsca. Patrzyłem z daleka na podium, gdzie na najwyższym podium stał mój przyjaciel. Chyba przyjaciel, zastanawiam się... nie ja to wiem ja go kocham.
Kocham Kamila Wiktora Stocha.
Szukasz mnie wzrokiem co od razu zauważam. Znalazłeś mnie w tłumie i posłałeś ten piękny uśmiech w którym się zakochałem.
Widziałem wzruszenie w twoich oczach, gdy grali hymn. Tak bardzo chciałbym być obok ciebie, tak jak kiedyś.
Po męczącym dniu wróciłem do hotelu.
Nawet nie zdążyłem usiąść na łóżku od razu ktoś wparował do mojego pokoju.- Domen, ile razy mam ci powtarzać, żebyś pukał!?- powiedziałem zirytowany
- Już spadłem na poziom Domena?- odwróciłem się i automatycznie przytuliłem Kamila
- Świetnie ci poszło.- uśmiechnąłem się i odsunąłem się żeby spojrzeć w jego piękne oczy
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?- spytał z pretensją - A może lepiej by było wprost, a nie się ukrywać? Wiesz, że ta osoba może czuć do ciebie to samo?
- Nie wiem od kogo to wiesz, ale aktualnie nikogo nie kocham - powiedziałem mając na myśli osoby spoza rodziny.
- Tak, na pewno. Jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi wszystko powiedzieć
- I to właśnie mnie najbardziej boli! To, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi! - krzyknąłem - Ja tak dłużej nie mogę! Nie mogę znieść tych spojrzeń innych skoczków na ciebie! Jestem cholernie zazdrosny o ciebie! Bo cię kocham! Już!? Dowiedziałeś się wszystkiego możesz iść!
Kamil zamiast wyjść, czego w tamtej chwili pragnąłem najbardziej, przytulił mnie oraz pocałował w czoło.
- Wiesz, że ja też cię kocham? Nie wiem po co były ci te nerwy. - spojrzałem na starszego i momentalnie musnąłem jego wargi swoimi.
- W tej chwili jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, Kam. Kocham cię.
CZYTASZ
Shipy || Skii jumping
FanficCo tu mówić shipy wolno pisane. Jestem świadoma wielu błędów i słabej składni. Ale cóż uczę się dopiero. ZAWIESZONE