22. Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz

1.2K 111 15
                                    


*Emma*

Poczułam przyjemnym wiatr we włosach, gdy Theo pokonał kolejną przeszkodę. Brakowało mi tego, przez te kilka deszczowych dni. Mam nadzieję, że nie będzie już padało. Przynajmniej do końca tygodnia.

- Emma! - Usłyszałam za sobą dobrze znany mi, męski głos. Odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał głos i zobaczyłam Maksa, pędzącego na Fillis.

- Co jest? - Chłopak wyrównał ze mną galop.

- Zostaniesz moją parą na bal końcowy? - Usłyszałam, a moje serce aż mocniej zabiło.

- Oczywiście. - Odparłam i szeroko uśmiechnęłam się do bruneta.

Chłopak jedynie odwzajemnił uśmiech, poczym mnie wyprzedził. O nie! Tak łatwo mu się nie dam! Dałam znak prawą nogą, aby Theo przyspieszył. Chłopak zaczął robić rundkę wokół całego wybiegu, a ja postanowiłam go wyprzedzić. Theo brawurowo przeskoczył kilka płotków i już po chwili znaleźliśmy się na torze wyścigowym. Mój wspaniały koń zaczął jeszcze szybciej galopować, gdy dałam mu odpowiedni znak. Spojrzałam w stronę płotu. Stało tam kilka osób, moje współlokatorki oraz pan Andre. W szybkim tempie dogoniłam Maksa, a po chwili znajdowałam się przy stajni. Zeskoczyłam z mojego wspaniałego rumaka i spojrzałam w kierunku klaczy. Po chwili w stajni pojawił się brunet.

- Jakim cudem mnie wyprzedziłaś? - Z ust chłopaka padło pytanie, na które tylko się uśmiechnęłam.

- Lata praktyki. - Odparłam po krótkiej chwili ciszy.

- Emma! - Usłyszałam znajomy mi głos, gdy przyprowadziłam Theo do koryta z wodą. - Jesteś w bardzo dobrej formie.

- Dziękuję panie Andre. - Uśmiechnęłam się do mężczyzny promiennie.

- Jak tak dalej pójdzie, to będziesz pierwszą dziewczyną z naszego obozu, która wygrała wyścigi. - Dodał mężczyzna.

- Mam nadzieję, że mi się uda. - Spojrzałam na chłopaka, który był jakby zazdrosny? On jest najlepszy z chłopaków, więc nie wiem o co mu chodzi.

- Odprowadźcie konie do ich boksów i zamykajcie na trening tańca. - Dodał pan Andre.

Gdy Theo już wystarczająco się napił oraz zjadł, zaprowadziłam go do jego boksu. Maks zrobił to samo z Filis. Pożegnaliśmy się z opiekunami stajni i ruszyliśmy w stronę obozu. Szliśmy w ciszy, a gdy dotarliśmy do pierwszej latarni, brunet złapał mnie za rękę, splatając nasze palce. Nie spodziewałam się czegoś takiego, więc odruchowo spojrzałam na chłopaka. Ten jedynie szeroko się do mnie uśmiechnął. Minęliśmy budkę dyżurującego i znaleźliśmy się na placu ogniskowym, gdzie znajdowało się już sporo ludzi.

- Hej Maks! - Usłyszałam ciepły głos, a po chwili przed nami znalazła się mojego wzrostu brunetka o zielonych oczach. Kim ona jest? I skąd zna Maksa? Może to kolejna dziewczyna, która chce się nade mną pastwić? Niee.., nie wygląda na taką.

- Cześć. - Odpowiedział i szeroko się do niej uśmiechnął.

- A co ja tu widzę? - Dziewczyna spojrzała na nasze splątane dłonie.

- A, no tak. - Chłopak podrapał się po parku. - Emma to moja kuzynka Luna. - Ulżyło mi na słowo kuzynka. - Luna, to moja dziewczyna Emma.

- Chwila, chwila dziewczyna? - Brunetka była lekko zmieszana. - Ty nie chodzisz z Amber? - Aż przeszły mnie ciarki na wypowiedziane imię.

- Od niedawna chodzi zemną. - Wtrąciłam się. - Miło poznać. - Uśmiechnęłam się promiennie do dziewczyny.

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz Maks. - Dziewczyna spojrzała w oczy bruneta. - Amber potrafi znaleźć za skórę. - To już nawet ja wiem.

- Skończyłem z nią. Doprowadziła mnie już do szału. - Odparł chłopak.

- Cóż.. życzę wam szczęścia. - Luna szeroko się uśmiechnęła, a następnie mocno mnie przytuliła. - Opiekuj się nim. - Szepnęła mi na ucho i odeszła.

- Nie mówiłeś, że masz tutaj rodzinę. - Spojrzałam na chłopaka.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - To zabrzmiało dziwnie...

***

Siedzimy przy miejscu na ognisko od piętnastu minut i nadal nie pojawił się żaden opiekun. Swoją drogą, to dziewczyn też jeszcze nie widziałam, a zaczął się tu robić mały tłum.

- Tu jesteście! - Usłyszałam za sobą wysoki głos, a po chwili obok nas pojawiła się Amanda, Jen i Ellody.

- Gdzie Alice? - Spytałam, na co wszystkie trzy szeroko się uśmiechnęły. O co im chodzi?

- Spójrzcie za siebie. - Powiedziała Ell, a ja jak i brunet brunet odwróciliśmy się.

Aż szczęka mi opadła na ten widok. No czegoś takiego się nie spodziewałam. Louis i Alice stoją złapani za ręce i się kłócą. Ale... dlaczego trzymają się za ręce?

- Jak cudem oni są w jednej parze. - Zapytał chłopak obok mnie, a mi na twarzy wyskoczył szeroko uśmiech, na jego słowa.

- Wszyscy, którzy zostali bez pary, zostali do siebie przydzieleni. Dlatego jest takie opóźnienie. - Rzekła Amanda.

- Witam Panie. - Za plecami Amandy pojawił się nagle Tom. Dziewczyna wyglądała na przestraszoną.

- A ja to co? - Zapytał brunet obok mnie, a ja razem z dziewczynami zaczęłyśmy się cicho śmiać.

- Ty się nie liczysz. - Odparł chłopak, a ja pogładziłam Maksa po policzku.

- Dla mnie się bardzo liczysz. - Dałam mu buziaka w policzek, na co szeroko się uśmiechnął.

- Słuchajcie, uciekłem opiekunom od przydzielania i mam pytanie. - Tak! Ams to twoja szansa! Dawałam sugestywnie znaki Amandzie, na co ta próbowała mnie wzrokowo uspokoić. - Któraś z was, zostanie moją partnerką?

- Ja już mam parę. - Powiedziała Ellody.

- Ja także. - Dodała Jen. Błagam Ams, nie mów, że ty też już kogoś dostałaś.

Chłopak spojrzał w moją stronę.

- Zapomnij. - Powiedział brunet obok mnie, na co ja szeroko się uśmiechnęłam.

- A więc Amando. - Chłopak uklęknął przed nią. O matko!!! To jest piękne! - Zostaniesz moją partnerką, na końcowy bal? - TAK! Amanda zrobiła się czerwona, ale na szczęście udało jej się z siebie wydusić ciche " Tak ".

Cóż z emocje. Mam nadzieję, że to będzie wspaniały pierwszy krok do pięknego związku. Przecież oni tak bardzo do siebie pasują! Jeżeli oni nie będą razem do końca obozu, to ja nie wiem co się tutaj dzieje. Zaczyna się drugi tydzień, a ja już przeżywam takie emocje! Nie spodziewałam się, że będzie tu tak zajebiście!

Chłopak z obozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz