Dziewiętnastoletnia Sharon wyprowadza się od rodziców by zamieszkać w Seulu. Zatrudnia się w wytwórni Big Hit jako asystentka Bangtanów. Bohaterowie zaprzyjaźniają się, a może nawet liczą na coś więcej od strony dziewczyny. Wszystko przed nami...
za...
Minął już miesiąc odkąd mieszkam z chłopakami. W sumie to nie jest aż tak źle. Myślałam, że będzie gorzej. Jedynym problemem jest to, iż nigdy niczego nie odkładają na miejsce, a ja później chodze w kółko po domu i sortuje rzeczy. A jak pomyle czyjeś koszulki to już w ogóle jest afera, mimo że gdyby nie ja, to w ogóle by tych koszulek znaleźć nie mogli. No ale albo sie przyzwyczają, albo naucze sie rozróżniać ich koszulki, wszystko wyjdzie w praniu.
Dziś wstałam wyjątkowo wcześnie zważając na to, że akurat wszyscy mieliśmy wolne. Chłopcy odsypiali próby a ja chcąc choć troche umilić im dzień zeszłam po cichu na dół i zabrałam sie za przygotowanie śniadania dla całej grupy. W połowie procesu smażenia naleśników przyszedł do mnie Jin i zaczął wrzeszczeć że porysuje mu patelnie. Zaśmiałam się w duchu.
- Oj już nie przesadzaj, nie jestem Namjoonem
- Ale dalej sie obawiam o moje cudeńka - popatrzył na patelnie błagalnym wzrokiem.
- Raz w życiu wam śniadania nie moge zrobić? Powinieneś jeszcze spać jak reszta, po tym tygodniu podobno jesteście wykończeni.
- Bo jesteśmy, ale to nie znaczy, że możesz dotykać moich garnków i patelni.- spojrzał na mnie groźnie a ja się zaśmiałam.
- Dobra no, obiecuje że zrobiłam to ostatni raz bez pytania - przewaliłam oczami i uśmiechnełam się do przyjaciela.
- Nie wierzę ci
- I dobrze robisz - zaśmiałam się a chłopak pokiwał głową załamany i zaśmiał się cicho.
- W takim razie idę obudzić chłopaków - oznajmił to wychodząc z kuchni i kierując się na piętro w celu budzenia chłopców. Ja w tym czasie kończyłam dekorować naleśniki. Po chwili słychać było krzątanine. Zabrałam swoją porcje i ruszyłam na taras, lubiłam tam przesiadywać. Jadłam spokojnie śniadanie przeglądając media gdy nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Spojrzałam w ich kierunku i zobaczyłam Jimina zmierzającego do mnie powolnym krokiem.
- Cześć mała, jak sie spało?
- Nawet nieźle, a ty jak spałeś?
- Gdyby nie Jin to dalej bym spał, a miałem tak wspaniały sen... - chłopak westchnął wpatrując sie w zieleń ogrodu za barierką tarasu. Chyba sie rozmarzył.
- A o czym był ten sen? - schowałam telefon i spojrzałam chłopakowi w oczy. Ten uśmiechnął się do mnie i usiadł dość blisko otaczając mnie ramieniem.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- O tobie. - gdy to oznajmił czułam jak na moich policzkach pojawia się lekki rumieniec. Czy on się we mnie zakochał?Może to tylko zauroczenie i mu przejdzie? A może nie tylko on? Po głowie zaczęły mi sie plątać takie i inne podobne pytania. W końcu traktowałam ich wszystkich jak bliskich przyjaciół... Nie jestem pewna czy chce to zmieniać, a jeśli już to napewno nie tak szybko. Chłopak widząc moją reakcję zaczął się śmiać.
- Nie bój się, tylko żartowałem
- No ja mam nadzieję - odwróciłam głowe udając obrażoną.
- Sharooon noooo, nie obrażaj sieee - chłopak zrobił smutną minkę. Dobrze wiedział, że nie mogłam się temu oprzeć więc wykorzystywał to aż za często. Przewaliłam oczami i szturchnełam chłopaka po czym wstałam zabierając już pusty talerz. Skierowałam moje kroki do kuchni aby włączyć zmywarkę bo jak się domyślałam, żaden tego nie zrobił. Pozbierałam talerze z salonu i kuchni, włorzyłam je do zmywarki i ją włączyłam. Wszystkiemu przyglądał się Jimin.
- No nie obrażaj sie nooo
- Ale o co ci chodzi? Nie obraziłam się przecież
- Napewno?
- Napewno - uśmiechnełam sie do chłopaka, który również sie usmiechnął.
- Masz jakieś plany na dziś?
- Czemu pytasz? - patrzyłam na chłopaka, który szybko przeleciał mnie wzrokiem
- Tak po prostu - milczał chwile po czym zapytał - A może pojedziemy na basen?
- No napewno nie sami - minęłam chłopaka i udałam się do swojego pokoju. Nie siedziałam długo sama bo przyszedł po mnie Hobi z wiadomością, że mam się zbierać na basen, i że mam być za pół godziny na dole. Byłam gotowa i zostało mi jeszcze trochę czasu więc zaczełam kręcić się w kółko najpierw po salonie gdzie Kookie i Tae kończyli grać w jeden z poziomów jakiejś gry, później po kuchni co jednak nie trwało długo bo tata Jin wrzeszczał na króla destrukcji. Chyba poszło o patelnie na której wczoraj smażył jajecznice. Gdy wychodziłam z kuchni z V i Kookim siedział również Jimin i Hobi. Na dole nie było jedynie Sugi, poszłam więc sprawdzić co robi. Mimo iż droga do jego pokoju nie była jakoś strasznie długa to stwierdziłam, że moge przejrzeć media. Na ostatnim schodku potknęłam się i gdyby nie Yoongi to już bym leżała na podłodze.
- Dzięki Yoongi..
- Nie ma za co - pomógł mi wstać, uśmiechnął się do mnie i razem zeszliśmy na dół.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
~~♡~~ Kruszynki, na początku chciałabym przeprosić za tak długą nieobecność. Niestety brak weny i dużo nauki robią swoje :// Jeżeli dam radę to do końca listopada spróbuję naskrobać kolejny rozdział, jednakże nic nie obiecuję. Piszcie co mogę poprawić i do następnego ♡