6:Fort Bema cz. 1

17 1 0
                                    

Przed wyprawą, wręcz samobójczą, uznał, że warto jeszcze przeszukać mniej więcej miasto i stwierdził, że najlepiej to zrobić w nocy.

Około godziny 22 przybył na Wolę, i udał się w stronę budynku straży pożarnej, mieszczącej się praktycznie naprzeciwko apteki.

Była to mała miejscówka, mająca mały jednopojazdowy garaż, oraz malutkie biuro, z mieszczącym się tam komputerem i zapewne paroma całkiem użytecznym rzeczami.

Nie było drzwi w tymże budynku, więc bez trudu wszedł do środka kierując się z ostrożnością w stronę biura.
Uchylił drzwiczki i zauważył siedzącego na krześle obok komputera potwora, zwanego zombie, czyli niegdyś zapewne człowieka, zarażonego wirusem w dość makabryczny sposób.
Zombie ten nie miał ucha i kawałka policzka.

Filip podkradł się za plecy stwora i wbił mu pałkę policyjną prosto w głowę, a następnie ją wyjął i potwór upadł na podłogę zalewając się krwią.

Filip zajął się przeszukiwaniem biura.

Gdy nie znalazł niczego przydatnego, westchnął, po czym skierował się do garażu.

Otworzył drzwi i wszedł do środka.

Nie widział żadnej żywej duszy, natomiast zauważył duży pojazd straży pożarnej, szafkę i siekierę strażacką.

Podniósł siekierę i włożył do plecaka, po czym poszedł w stronę szafki i spróbował ją otworzyć.

Ani drgnie.

Filip zrezygnował z dalszych prób jej otwarcia.
Otworzył drzwiczki od auta i spostrzegł leżący na podłodze list i klucz, najprawdopodobniej od szafki.

Podniósł list i przeczytał:
"Droga Caitlyn,
Gdy czytasz ten list, pewnie już nie żyję.. Wiem, że przyjdziesz tu, więc zostawiam Ci moją firmową szafkę, oraz nasze nowy, firmowy pojazd, całkowicie zatankowany, specjalnie dla Ciebie.
W szafce znajdziesz rzeczy najpotrzebniejsze na aktualną dziwaczną sytuację, jaka jest u nas, jak i podobno w innych miejscach w Polsce.
Mówiąc najpotrzebniejsze, mam na myśli pistolet, ten, który chowałem na czarną godzinę, trochę jedzenia i kilka butelek wody, gdyż teraz raczej nie wiadomo co się dzieje z jedzeniem sklepowym, ale podobno do centrum handlowego nie ma co chodzić.
Mam nadzieję że żyjesz.
Ucieknij z miasta, najlepiej na wieś.
     Twój Darek"

Filip lekko wzruszył się czytając ten list i postanowił, że nic nie ruszy z tego miejsca.

Wyszedł z garażu, zostawiając przedtem klucz i list na swoim miejscu.

Po chwili zastanowienia ruszył szybko w kierunku biura.
Przesunął trupa na plecy, po czym sprawdził plakietkę na jego szyi.

Dariusz Kujawski. To chyba on.

Ten od listu.

Filip natychmiast opuścił pomieszczenie, jak i budynek.

Nie chcąc już myśleć o historii ze straży, udał się z dala od miasta, w kierunku lasu.
Minęło około dwóch godzin od jego pobytu w mieście.

Filip był pewny siebie i wydawać by się mogło, że przygotowany.
Wiedział że już nie ma odwrotu.
Marek mówił mu, że fort jest na północnym zachodzie w stosunku do Woli.

Ruszył w tamtym kierunku, pożyczając opuszczone auto, w centrum miasta.

Miał mało paliwa, lecz w budynku straży pożarnej poza zalany bakiem w ich pojeździe, znalazł również całe wiadro zalane benzyną.

"To z pewnością się przyda" - pomyślał.

Droga upłynęła bardzo szybko i bezproblemowo.

Był na miejscu.

Przed nim ukazał się duży budynek otoczony przez gruby mur.

Oczywiście nie można było się przedostać samodzielnie, więc Filip pomyślał że na dwa sposoby może przedostać się do środka.
Albo podstępem, albo od tyłu, gdzie Marek widział wcześniej dość dużą dziurę, której prawdopodobnie nie załatali szabrownicy.

Uznał, że z podstępu zbyt dobry to on nie jest i ma większe szanse przejść niepostrzeżenie przez dziurę w ogrodzeniu fortu.

W rzeczywistości była to tylko w niewielkiej ilości dziura w murze, a w większym malutki podkop.
Mur był zburzony odrobinę, natomiast pod spodem, zamiast trawy czy gruntu, była malutka kolista dziura.
Całość, z daleka, przypominała sedes, z przedziurawioną dość mocno klapą podniesioną do góry.

Filip przedostał się do środka, po czym zaczął badać teren.

Przed nim stał duży budynek podobny do domu, z przodu miał schody prowadzące na jego górną cześć, a po obu jego stronach była całkiem spora przestrzeń, gdzie prawdopodobnie kiedyś ćwiczyli żołnierze, przygotowując się do wykonywania poleceń kapitana obozu.
Chłopak spostrzegł też małe okienka na obudowie tego domu, jakby była tam piwnica.

"To tam być może znajduje się Rafał" - pomyślał.

Zbliżył się nieco do schodów, pod którymi było okno w miejscu, gdzie znajdowała się piwnica.

Spojrzał przez nie.

Widok go mocno przeraził.

KONIEC ROZDZIAŁU SZÓSTEGO

Lost In The DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz