7: Fort Bema cz. 2

11 1 0
                                    

Zbliżył się nieco do schodów, pod którymi było okno w miejscu, gdzie znajdowała się piwnica.

Spojrzał przez nie.

Widok go mocno przeraził.

Spostrzegł swojego ojca, przerażonego, wpatrującego się w...

No właśnie...

Dwie bestie, których nie był w stanie opisać, były przywiązane do słupka i wyrywały się, wpatrując zgłodniałym wzrokiem w Rafała, między nimi stał jakiś człowiek, którego te bestie jakby ignorowały i najzwyczajniej w świecie się śmiał.

Następnie uderzył w twarz, ojca Filipa.

Nie było słychać słów, ale widać było, że ta osoba mówiła coś, natomiast Rafał jej odpowiadał, lecz Filip nie mógł usłyszeć co.

Kolejny plaskacz.

Filip poczuł, że kilka następnych minut przesądzi o życiu, bądź śmierci jego ojca.

Zakradł się na tył tego budynku.

Tam stało dwoje osób ubranych w mundury wojskowe. Zajęci byli rozmową.
- (...) Tylko, że tu nie wszystko jest dobre. - powiedziała osoba z łukiem w rękach.
- No wsm masz rację, ciągle przesadza z przemocą wobec jeńców.

-Może trzeba zwołać ekipę i wymyślić jak go wykurzyć.

- Dobry plan, idę po nich - rzekła postać ukryta w cieniu, po czym odwróciła się i zaczęła oddalać.

Filip uznał, że nie zrobi źle, jak wyjdzie z ukrycia.

Dziewczyna podniosła łuk, mierząc w chłopaka.

- Czekaj, czekaj, nie strzelaj, jestem po waszej stronie. - rzekł Filip

Jej ręką lekko drgnęła, lecz nie opuściła łuku. - ten wasz szef trzyma tu mojego ojca. Chcę go uratować. - kontynuował.

Dziewczyna opuściła łuk i lekko uśmiechnęła się w stronę Filipa.

- Jestem Angelika, chodź poznam cie z wtajemniczonymi.

Angelika poprowadziła go do piwnicy, dała mu strój żołnierski i karabin, a następnie poprowadziła go do swoich ludzi.

- To jest...

- Filip - stwierdził aktualny obiekt zainteresowania.

- Tak.. Filip.. No cóż, w każdym razie jest z nami jak narazie, w tej ostatniej akcji ten mężczyzna to jego ojciec, więc pomoże nam unieszkodliwić szefa.

- Jestem Oliwier, miło mi - rzekł wysportowany, wysoki mężczyzna ubrany, jak inni, w szarozielony mundur i spodnie moro.

- Dobra, mniejsza o imiona, musimy się zająć naszym głównym celem, czyli zabiciem szefa. Uważam, że powinniśmy zrobić to w nocy....

Po półgodzinnym omówieniu planu działania, wszyscy udali się na swoje pozycje.

Filip dostał cb-radio, przez które się komunikował z resztą grupy.
Uznali, że lepiej wywabić szefa poza obóz, żeby jego poplecznicy nie pomogli mu i nie zaatakowali grupy.

Bez niego, tamci byli jak marionetki.

O godzinie 19 cała grupa udała się do lasu na "zwiady". Filip natomiast grał główne skrzypce.
Miał przekonać szefa o dziwnej akcji w czasie zwiadów, natomiast on sam, wraz z Angeliką, która jako jedyna została z nim w bazie, mieli uratować jego ojca.

Wszystko było idealnie zaplanowane.

Angelika wiedziała, że pseudogenerał da się nabrać na takie coś, jednak wiedziała również, że nie da się tak po prostu zabić.

Zawsze jest przygotowany na najgorsze.

Finał wydarzeń w Forcie Bema zbliżał się niewyobrażalnie szybko.

KONIEC ROZDZIAŁU SIÓDMEGO

// Mam nadzieję, że wam się podoba, niestety musiałem rozdzielić Fort Bema na 3 części, ale myślę, że taki układ będzie wam pasował.//

Lost In The DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz