~ N i n e -

626 68 47
                                    

    - Mark! To nie tak!

    Głośny, melodyjny śmiech rozniósł się po sali treningowej do tańca. Donghyuck, właśnie uczył Marka pewnego ruchu, który kompletnie mu nie wychodził, dlatego każda jego próba wykonania go, kończyła się głośnym śmiechem.

    - Czekaj, pokaże ci jeszcze raz! - powiedział podekscytowany Hyuck i rzucił się na środek sali.

    Perfekcyjnie wykonał prosty w jego mniemaniu ruch i spojrzał na swojego chłopaka. Teraz jego kolej. Czarnowłosy próbował zrobić to samo co Donghyuck, ale znowu zakończyło się to klęską. Chłopcy ponownie wybuchli śmiechem.

    - Widzisz, nie ma lepszych od Ciebie. - Podszedł do niego i ucałował delikatnie jego czoło.

    Brązowowłosy zarumienił się i zarzucił dłonie na szyję Marka. Spojrzał mu w oczy i delikatnie westchnął.

    - Idziemy dzisiaj pić? Wiesz, koniec przerwy od szkoły i przy okazji dwa tygodnie naszego związku - zaczął rozmarzony. - Poza tym, chłopaki bardzo chcą się dzisiaj spotkać.

    - No ja nie wiem - zaśmiał się Mark. - Ostatnia taka popijawa, skończyła się dla nas okropnym kacem i leżeniem cały dzień w łóżku, oglądając twoje ulubione dramy -powiedział cmokając nos swojego chłopaka.

    - No, ale powiedz, żałujesz? - zapytał z przekąsem Donghyuck. - Cały dzień tuliliśmy się pod ciepłą kołderką, popijając herbatkę. Cudowny czas - powiedział wzdychając. - Powtórzmy to! - krzyknął podekscytowany, na co obydwoje się roześmiali.

    - No dobrze - wypalił, uśmiechając się. - Dla ciebie wszystko.

    Donghyuck, złączył ich usta razem, a Mark pogłębił pocałunek. Bardzo uwielbiali te chwile, ponieważ zawsze całowali się delikatnie i pełni uczuć. Miłość, która ich wypełniała, była niezwykła i chcieli aby trwała jak najdłużej.

    - Zaczekaj chwilę - wypalił Mark i podszedł do głośnika.

    Na podłączonym do urządzenia telefonie, wybrał jakąś piosenkę i odwrócił się z zadziornym uśmieszkiem. Pierwsze dźwięki melodii rozbrzmiały, a ten podchodząc do brązowowłosego, delikatnie się ukłonił i wystawił dłoń przed siebie.

    - Czy książę zechce ze mną zatańczyć? - powiedział teatralnie.

    Donghyuck zachichotał, a następnie spoważniał i przyjął odpowiednią pozycję.

    - Skoro nalegasz - odparł równie teatralnie i podał czarnowłosemu swoją dłoń.

    Chłopcy po chwili zaczęli tańczyć. Towarzyszyły im przy tym głośne śmiechy spowodowane małymi wpadkami i potknięciami. Brązowowłosy, wtulił się w swojego chłopaka i zaciągnął zapachem jego perfum, które uwielbiał. Mark pocałował jego czoło i zamknął go w mocnym uścisku.

    - Kocham cię, Hyuckie - wypalił, uśmiechając się. - Jestem taki szczęśliwy, że jesteśmy razem.

    - Też cię kocham Mark i też się cieszę, że jesteśmy razem - powiedział szczerze i spojrzał mu w oczy.

    Już po chwili, złączyli usta w pocałunku. Czarnowłosy ułożył swoją dłoń na policzku chłopaka i kciukiem, zaczął go delikatnie masować. Reakcją Donghyucka było zaciśnięcie swoich dłoni na talii Marka i delikatne przygryzienie jego wargi. Z jego ust wydobył się cichy jęk. Pogłębił pocałunek i nadał mu szybszego tempa. Podniecenie i nakręcenie zaczęło rosnąć, przez co robili się coraz bardziej agresywni w swoich czynach. Brązowowłosy zarzucił dłonie na jego kark i sam udostępnił mu swoją szyję, na której chłopak zaczął składać delikatne pocałunki. Ich oddechy były o wiele szybsze i cięższe. Robili się coraz bardziej głodni siebie. Mark chwycił końce bluzy Hyucka i przeciągnął ją przez jego głowę, zostawiając go w samym podkoszulku. Po odrzuceniu materiału w bok, wrócił do agresywnego całowania jego ust.

    - Donghyuck cz... - Do pomieszczenia wparował Soonyoung, którego zaskoczył zastany widok.  Chłopcy natychmiast odsunęli się od siebie - Znajdźcie sobie może jaki pokój, co? - zaśmiał się głośno.

    Spojrzenia utkwili w różne punkty na sali, a ich twarze przyjęły czerwone zabarwienie.

    - Chciałem tylko powiedzieć, że czas się już wam kończy i musicie po mału uciekać bo mam za kilka minut zajęcia - powiedział puszczając oczko.

    Cmoknął w powietrzu i uciekł z sali. Zawstydzeni chłopcy, posłali sobie niepewne spojrzenia i zachichotali.

    - Poniosło nas? - zapytał Donghyuck, podchodząc do materiału, leżącego na podłodze.

   - Chyba odrobinę tak - odparł czarnowłosy, drapiąc się po głowie.

    Hyuckie założył z powrotem swoją bluzę i spojrzał na swojego chłopaka. Zauważył, że ten mu się przygląda, dlatego posłał mu pytające spojrzenie. Mark, podszedł do niego i chwycił jego rękę, a następnie podwinął rękaw. Przedramię było wolne od wszelkich siniaków, ale wciąż znajdowały się na nim, stałe już blizny. Chłopak przejechał po nich kciukiem i ze łzami w oczach, spojrzał na brązowowłosego.

    - Nie rób już tego, dobrze?

    Donghyuck, chwycił policzki Marka i kciukami starł, spływające po nich łzy. Cmoknął delikatnie jego usta i łagodnie się uśmiechnął.

    - Już nie będę, Mark. Jestem teraz naprawdę szczęśliwy i już nawet nie myślę o robieniu tego - powiedział szczerze.

    Na usta czarnowłosego, również wpłynął uśmiech. Zamknął Hyucka w szczelnym uścisku i pomasował jego plecy. Byli ze sobą tacy szczęśliwi. Miał nadzieję, że będzie trwało to już na zawsze.

***

    - Witam ekipo - wykrzyczał wesoło Nana.

    Jaemin i Jeno, właśnie dołączyli do reszty w pubie, w którym mieli tego dnia świętować. Przywitali się z każdym po kolei. Zaskoczyła ich obecność Marka, ale brak Donghyucka. Spojrzeli na niego pytająco.

    - Gdzie jest Hyuck? - zapytał Jeno, zajmując miejsce przy stoliku.

    - Powiedział, że musi coś jeszcze zrobić w domu i, że później do nas dołączy - wybełkotał.

    - Mama cię nie nauczyła, że nie mówi się z pełną buzią? - zaśmiał się Chenle, popijając swojego drinka.

    - Przypomnicie mi czemu pozwalamy tym dzieciakom pić? - zapytał Renjun, patrząc na dwójkę najmłodszych, ochoczo popijających napoje z alkoholem.

    - Ach, daj spokój! - wypalił Soonyoung. - Lepiej skupcie się na tym co wam zaraz powiem! - powiedział podekscytowany, spoglądając na Marka.

    - Hoshi, błagam cię - wymamrotał załamany.

    - Otóż, dzisiaj przyłapałem Donghyucka i Marka, w bardzo gorącej sytuacji - wyznał, a reszta towarzystwa, zaczęła wpatrywać się w czarnowłosego.

    Chłopak oblał się rumieńcem i głośno westchnął. Nagle, poczuł wibrację w kieszeni, a po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu. Wyciągnął przedmiot i spojrzał na wyświetlacz.

    - Czekajcie debile, Hyuckie dzwoni - wypalił i odebrał. - Tak, kochanie? - zapytał słodko.

    - Mark, on tu jest. Pomocy.

   

   

   

FOOL || MarkhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz