Pora lunchu.
W słowach nie dało się opisać, jak bardzo Mark nienawidził tej pory. Patrzenie na Donghyucka ze swoim chłopakiem, bardzo go bolało. Nie potrafił pogodzić się z tym, że ten nigdy nie będzie jego. Nie raz wyobrażał sobie obiekt jego uczuć i go samego, trzymających się za rękę lub całujących się. Kompletnie stracił dla niego głowę i dobrze o tym wiedział.
Z transu wybudziło go szturchnięcie w ramię i zawołanie jego imienia. Rozkojarzony chłopak spojrzał na swoich przyjaciół i przyjął niezadowolony wyraz twarzy.
- Zjedz coś - rozkazał Jeno, podsuwając chłopakowi jego lunch box.
Mark ociężale westchnął i ostatni raz spojrzał na najpiękniejszego w jego mniemaniu chłopaka na świecie. Wtedy nagle coś przykuło jego uwagę. Czyżby Hyungjin podniósł rękę na Hyucka? Czarnowłosy wytężył wzrok. Nie, to niemożliwe. Donghyuck delikatnie się skulił. Wyglądał na wystraszonego, jakby wiedział co go czeka.
- W-widzieliście to? - Chłopak zająkał się, a przyjaciele posłali mu zdziwiony wzrok. - Czy on go właśnie chciał uderzyć? - zapytał zdenerwowany.
- Mark, uspokój się - wypalił różowowłosy, kładąc dłoń na ramieniu starszego.
- Pewnie ci się wydawało, oni są tak w sobie zakochani, że żaden nie skrzywdziłby drugiego - powiedział Jaemin.
Mark nie wiedział, co o tym myśleć. Przecież wiedział, co zobaczył, prawda? A może mózg, wspierający jego serce, które pragnie miłości Hyucka, zaczęło tworzyć nieprawdziwe sceny?
Czarnowłosy obdarzył niższego, jeszcze jednym spojrzeniem. Ten był wtulony w swojego chłopaka. Może rzeczywiście mu się wydawało?
- Chyba zaczynam mieć zwidy - zaśmiał się nerwowo i rozpoczął konsumpcję swojego lunchu.
Jednak co naprawdę wydarzyło się przy stoliku Hyucka i jego chłopaka?
Otóż biedny Donghyuck, chciał dołączyć się do swoich przyjaciół. Niestety Hyungjinowi ten pomysł się nie spodobał. Skończyło się to na tym, że starszy prawie uderzył swojego chłopaka, ale w ostatnim momencie się opamiętał i w ramach przeprosin objął Hyucka ręką i pocałował go w głowę szepcząc ciche "przepraszam". Ostatecznie, w ramach odkupienia swoich win, pozwolił mu dołączyć do Renjuna i Chenle.
- Witam witam - powiedział radośnie Donghyuck i zajął miejsce na przeciwko swoich przyjaciół. Cieszył się, że mógł w końcu spędzić z nimi trochę czasu.
Renjun i Chenle wymienili się porozumiewawczym wzrokiem. Było widać, że coś się święci. Renjun już miał rozpocząc poważną rozmowę na temat związku ich przyjaciela, kiedy Chenle zauważył coś podejżanego i zaczął mówić.
- Hyung, gdzie jest twój lunch? - zapytał zdziwiony przyglądając się dłoniom starszego towarzysza.
Ten głośno westchnął i przewrócił teatralnie oczami. Zastanawiał się jaka odpowiedź będzie najlepsza, jednak każda która przychodziła mu do głowy i tak nie zyskałaby aprobaty jego przyjaciół, dlatego po prostu postanowił powiedzieć prawdę.
- Hyungjin powiedział, że przydałoby mi się trochę zrzucić trochę kilogramów, dlatego staram się to zrobić - odparł uciekając wzrokiem.
Przez chwilę, jednak spodziewał się odpowiedzi pokroju ,,Hyungjin ma rację" ; ,,Dobrze, że w końcu się za siebie bierzesz" ; ,,Przyda ci się", ale nie usłyszał żadnej z tych rzeczy. Zamiast tego, w jego czułe uszy, rzuciły się mocne wulgaryzmy, wydobywające się z ust rudowłosego.
CZYTASZ
FOOL || Markhyuck
FanfictionMark był szaleńczo zakochany w Donghyucku, czyli chłopaku popularnego szkolnego koszykarza. Nie chciał, jednak niszczyć tego na pozór idealnego związku, w którym jego sympata była szczęśliwa. Nie wiedział jednak, że wszystko to było okrutną grą akto...