~ F o u r ~

711 76 41
                                    

   Mark w o dziwo dobrym humorze przekroczył próg szkoły. Spokojnym krokiem skierował się do swojej szafki. Kiedy chował do niej swoje rzeczy, został otoczony przez dwóch najlepszych przyjaciół Donghyucka.

  - Mark, potrzebujemy twojej pomocy. - Usłyszał głos za swoimi plecami.

   Zamknął delikatnie szafkę i z uśmiechem odwrócił się do przybyszy.

   - Słucham was - wypalił zakładając z powrotem swój plecak.

   - Chodzi o Donghyucka - powiedział dyskretnie Renjun, delikatnie się nachylając.

   - Słuchaj, dobrze wiemy, że się w nim podkochujesz - wypalił głośno Chenle, przez co oberwał łokciem w brzuch od swojego przyjaciela.

   - Zamknij się - warknął starszy Chińczyk i zwrócił się ponownie do Marka - Hyuck właśnie siedzi za budynkiem szkoły i płacze. Nie wiemy o co chodzi, a on nie chce nam nic powiedzieć.

   - Podejrzewamy, że ten idiota Hyungjin znowu go pobił - oznajmił zdenerwowany rudowłosy.

   Na te słowa Mark spiął się, a jego szczęka zacisnęła. Myślał, że dzięki jego interwencji, sprawa się uspokoi i ten idiota, przestanie się znęcać nad Hyuckiem. Wtedy do jego głowy przyszła myśl, że może jednak nie warto było bić Hyungjina, a obecny stan brązowowłosego był spowodowany wcześniejszym zajściem.

   - Hyuckie jest za szkołą, tak? - zapytał.

   Kiedy otrzymał pozytywną odpowiedź, od razu pożegnał się ze znajomymi i skierował w stronę tylnego wyjścia. Przemierzał korytarze bardzo szybko. Chciał znaleźć się przy brązowowłosym i mocno go przytulić. Kiedy był już przy drzwiach, bez zawahania je pchnął i przekroczył próg. Już po chwili ujrzał skulonego na schodach chłopca, który cicho pochlipywał i siąkał nosem.

   - Hyuckie? - powiedział spokojnie Mark, siadając obok brązowowłosego. - Hyuckie, co się stało? - zapytał, kładąc delikatnie swoją dłoń na jego plecach.

   Zrobił to najdelikatniej jak mógł, ponieważ nie wiedział czy może nie znajdowały się tam jakieś siniaki bądź inne obrażenia, które mógłby spowodować brązowowłosemu ból. Donghyuck nic nie odpowiedział. Zamiast tego, uniósł delikatnie tył swojej bluzy i pokazał Markowi plecy.  Znajdowały się na nich dość świeże sińce i zadrapania. Zanim czarnowłosy zdążył coś powiedzieć, Donghyuck odwrócił się do niego przodem i pokazał mu swój brzuch. Na nim również widniał duży ślad po wcześniejszym uderzeniu.

   - Boże - wyszeptał, a do jego oczu napłynęły łzy, którym nie pozwolił uciec.

   - Mark, czemu go pobiłeś? Wiesz, że go kocham... - zaczął drżącym głosem. - Wiesz też, co się dzieje kiedy ktoś interweniuje w mojej sprawie, więc powiedz mi, dlaczego? - zapytał patrząc mu w oczy.

   - Hyuckie, ja przepraszam. Myślałem, że to pomoże - wyszeptał.

   Marka ogarnęło zawstydzenie. Zrozumiał, że to co zrobił nie powinno mieć miejsca i przyniosło odwrotny skutek od spodziewanego. Miał ochotę zapaść się pod ziemię.

   - Nie pamiętam, kiedy ostatnio aż tak mnie pobił - załkał i ponownie zaczął się trząść. - Mark, to tak bardzo bolało - powiedział cicho, spoglądając mu w oczy.

   Czarnowłosemu pękło serce, a Donghyuck zatracił się w płaczu. Siedział skulony, z twarzą schowaną w kolanach. Był taki malutki i bezbronny. Mark zaczął obwiniać się o to, że brązowowłosy został pobity. Najdelikatniej jak potrafił, objął swoją sympatię, kładąc podbródek na jego głowie i gładził jego plecy. Jego druga dłoń wylądowała w mięciutkich włosach Hyucka i delikatnie głaskała jego głowę. Mark nic nie mówił. Pozwolił swojemu towarzyszowi płakać tyle, ile tylko potrzebował. Stan, w którym znajdował się Donghyuck kruszył mu serce. Wiedział, że to jego wina i pragnął naprawić swój błąd. Nawet nie wiedział ile trwali tak w objęciach, jednak domyślał się, że długo. Słyszeli już kilka dzwonków, ale lekcje nie były w tamtym momencie rzeczą priorytetową. Żeby nic im nie przeszkadzało, musiał nawet wyciszyć swój wariujący telefon. Jego przyjaciele zaczynali się martwić, ponieważ ten nie dawał żadnego znaku życia od rana. Obawiali się, że Hyungjin postanowił się zemścić. I mieli rację. Niestety zemścił się w najgorszy możliwy sposób. Ile Mark by dał, aby to on płakał teraz z bólu, a nie opierający się o jego klatkę piersiową Donghyuck. Zacisnął oczy, a po jego policzkach spłynęło kilka łez. Tak bardzo pragnął cofnąć się w czasie i naprawić swój błąd. To jednak nie było możliwe i chłopak musiał teraz zmierzyć się ze skutkami, podjętej przez siebie decyzji.

FOOL || MarkhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz