Budząc się rano, pojawiła się w mojej głowie myśl.Co jeżeli nie pojadę?
Odpowiedź była prosta, mogłam wybierać pomiędzy wkurzoną Caroline, która możliwe, że skłoni się do mordu w moją stronę.
Lub pomiędzy zostaniem, czyli znoszeniem mojego brata przez całe wakacje, biorąc udział w jego bekających orgiach.Natychmiastowo wstałam i zaczęłam się pakować.
Jeżeli chodzi o wczorajszy wieczór, mając wszystko w poważaniu, położyłam się i udałam w błogi sen.
Tymczasem w poranek mając godzinę do wyjazdu, zamiast się spieszyć, również mam wszystko w poważaniu.Gdyby tak wyglądało całe moje życie, nawet bym nie narzekała.
— Carless! Dzieciaki już trąbią!— mama wparowała do mojego pokoju— Chyba sobie żartujesz— spoważniała.
Wzruszyłam ramionami i wciągnęłam pustą walizkę na łóżko.
— O kurwa— zaśmiał się Leo.
Matka zgromiła go wzrokiem i powróciła do mnie.
— W takim razie Carless masz 3 minuty. Albo będziesz gotowa, albo twoi przyjaciele przyjdą na widowisko, paradującej Ciebie w ubabranej piżamie od czekolady. Co uwierz mi, korzystnie nie wygląda.
— Nie zrobisz tego!
— 2 Minuty!— krzyknęła, wychodząc z pokoju.
I znowu usłyszałam najbardziej wkurzający dźwięk na świecie.
Śmiech Leo.— Spierdalaj!— krzyknęłam, rzucając w niego poduszką, od razu biorąc się za pakowanie.
Ogarnięcie zajęło mi 10 minut.
I jestem pewna, że wzięłam- nic.— Kocham Cię, uważaj na Siebie— zaczęła moja cudowna rodzicielka, z piekła rodem— pieniążki masz w skarpetkach— szepnęła, zakładając mi pasemko za ucho— tutaj macie gofry na drogę.
Kiwnęłam głową z uśmiechem.
Chce już stąd wyjść.
— Nara siora— walnął mnie w ramie.
Ładnie mu oddałam z podwojoną siłą i wyszłam z domu.
Przed posesją stały 2 samochody.
Marek nie znam, ale jeden jest żółty drugi czerwony.
To chyba najbardziej istotne.— Carless!— krzyknęła Caroline, wychodząc mi na przeciw— co tak długo!
— Mama, opiekuńczość i te sprawy— skłamałam i zaczęłam się rozglądać.
Przy żółtym samochodzie stała nienagannie ubrana Tessie, a z nią Paula i Joe, wkręceni w rozmowę.
Przy czerwonym samochodzie stał Jack, tuż obok sławnego opartego o maskę samochodu Trevora, któremu było chyba wszystko obojętne, patrząc po tym jak Jack- jeden z hot ciałek, opowiada żywo, a ten skierowany jest w drugą stronę i skupia się na swoim papierosie.— Carless, słuchasz mnie?— zapytała podirytowana.
— Nie— odpowiedziałam.
Przewróciła oczami.
— Mówię, że jedziesz z Trevorem i Jackiem, bo u Nas jest pełno gratów.
Kiwnęłam głową.
— Zrozumiałaś, czy mam Ci to gdzieś zapisać?— zapytała.
— Jadę czerwonym samochodem, rozumiem.
Nie obdarzając nikogo swoim spojrzeniem, usiadłam na tył, czerwonego pojazdu, ciesząc się.
Zdążyłam zauważyć, że Trevor mało mówi w Naszym towarzystwie, co różni się od tego jaki jest w szkole, czy poza.
Plotki szybko się rozchodzą, wiec wiem, że do grzecznych nie należy.Ale przynajmniej czekała mnie cicha i święta podróż.
A przynajmniej tak myślałam.
YOU ARE READING
Love From 90's
Teen Fictionwyjechali na domek letniskowy a to nie wróżyło nic przyzwoitego. dlatego Carless spotkała jego. z serii: because cool kids never sleep