Joe wraz z Jackiem nalegali na nazwanie grup, na które się podzieliliśmy.O ile tak można nazwać zmuszenie do tej dziecinnej gry.
Również nie zdawali sobie sprawy, że już na początku naszej znajomości nadałam im nazwę "grupa szaro-komórkowców",
teraz ona składa się na dwie podgrupy. Pomidory i śliwki.Dość oryginalnie, nie powiem.
— Carless, ruszaj się!— wrzasnął Jack, zza okna czerwonego samochodu.
O ironio.
Za ramię złapała mnie Caroline.
— Postaraj się ich polubić i nie rób zbyt dużo konfliktów— powiedziała ostrożnie, na co przewróciłam oczami.
Zważając na swoje podniesione ego,
nie powinnam brać jej słów do serca. Ale jednak to właśnie Caroline, dba o najmniejszy szczegół tego wyjazdu, widać, że ranię ją swoim "szczeniackim" zachowaniem.
Drugą sprawą jest również to, że nie mam bladego pojęcia, gdzie jedziemy i nie chcę skończyć w pewnym rowie lasu.— Mówisz do profesionalisty— wyprostowałam się.
Dziewczyna się zaśmiała, klepiąc mnie po plecach.
— Prawie uwierzyłam— dopowiedziała i weszła do żóltego samochodu.
Zmierzając w drugą stronę, wzięłam kilka głębokich wdechów i otworzyłam drzwi do pojazdu.
Od razu, o uszy obił się dźwięk, zapalanego silnika.
Rozejrzałam się po wnętrzu.
Paula ubrana w groszkową sukienkę, delikatnie usadowiona przy prawym oknie na tylnym siedzeniu, ukradkiem spoglądała na Trevora. A ja zastanawiałam się, kiedy jej powiedzieć, że nadal jest tam mój rozlany ketchup.
Jack ze zbędnymi przeciwsłonecznymi okularami, majstrował coś przy radiu, szturchając lekko Trevora w ramię. Sam chłopak, skupiony wyruszył powolnie, uważając na wszelakie drzewa i dziury.
Pomidory Dream team, nie ma co.
Po pojeździe uniosła się muzyka, mieszająca się z klaśnięciem Jacka.
— To co? Do roboty!— krzyknął entuzjastycznie sięgając po czerwoną kopertę, oznaczoną numerem jeden.
Klub ten jest jednym z najlepszych. Bierzcie po jednej kolejce z zamówieniem na "Wakacyjny specjał" i wykonajcie swój pierwszy taniec na rurze z nieznaną osobą towarzyszącą. Pamiętajcie o nagrywaniu.
Przeczytał.
— Czyli to właśnie tak bawi się Dorosła Elita?— zapytałam, na co odpowiedział mi śmiech chłopaków i przewrócenie oczami Pauli.
Wyjeżdżając z lasu i szukając w wioskach obok, sławnego klubu,
po pojeździe było jedynie słychać nasze oddechy,
czy pomruki Jacka w stronę Trevora.Po godzinie dojechaliśmy do "upragnionego" miejsca.
Zmierzając po chodniku, głośno przełknęłam ślinę.
W takich chwilach moja pewność Siebie, nieco spadała.
Zawsze staram się hardo unosić głowę, ale jednak taniec na rurze przed wszystkimi, w mojej wizji nie ma się dobrze.
Zwracając uwagę, na moje wszystkie wpadki.Mniemany klub wyróżniał się od pozostałych budynków.
Jako jedyny był masywny z brudnym czerwonym dywanem na przodzie na którym było multum ludzi, stojących w kolejce.
Prócz tego z dwóch okien wydobywały się kolorowe błyski, a podłoga trzęsła się przez hałaśliwą muzykę.— Carless w swoim żywiole— Trevor posłał zawadiacki uśmiech, opierając się o moje ramię, które zrzuciłam.
— Nie licz na zbyt dużo— odgryzłam się.
Chłopak prychnął.
— Widziałem wystarczająco— mrugnął i wszedł do budynku.
Przewróciłam oczami, ruszając za Nim.
Po przejściu przez próg, dym od papierosów unosił się wysoko, psując widoczność.
Huk, głośnej ku mojemu zaskoczeniu latynoskiej muzyki, przebijał bębenki, a zapach spoconych łaknących dotyku ciał, mieszał się z mieszaniną alkoholową.Przeciskając się przez tłum dotarliśmy do baru.
— Cztery kolejki Wakacyjnego Specjału— powiedział głośno Jack.
Kobieta zza baru, uważnie Nam się przyglądała, po czym kiwnęła głową.
Po chwili wróciła z niebieskim płynem w kieliszkach.Pewnie sięgnęłam po napój, który po chwili piekielnie palił mnie w gardło, prawie mnie dusząc.
Słychać było też ostry kaszel Pauli.— Co to za cholerstwo?— jęknął Jack, na co brunetka zza ladą, głośno się zaśmiała.
— Przez to odpłyniecie tak bardzo, że nie będziecie pamiętać swojego imienia. O i, za pamięci — dodała
— Nie możecie jechać autem, ale z tego co bardzo dobrze pamiętam, nie będzie Wam już potrzebny— zaśmiała się i ruszyła na tyły klubu.Reszta przebiegała jak przez mgłę.
Rozebrani do bielizny tańczyliśmy na jednej rurze, wzajemnie się dotykając, robiąc porno show godne oscara, przed starszą publicznością.
A to był dopiero początek.
YOU ARE READING
Love From 90's
Teen Fictionwyjechali na domek letniskowy a to nie wróżyło nic przyzwoitego. dlatego Carless spotkała jego. z serii: because cool kids never sleep