Rozdział 6 - Jeden raz

227 28 3
                                    

28 wrzesień 2013

Rzym, Italia

Gdy wyszli z hali lotniskowej uderzyła w nich fala gorąca. Różnica temperatur była groteskowa, przez co od razu pożałowała, że nie pomyślała o jakimś ubraniu na zmianę. Lot niestety musieli przełożyć na drugi dzień i na miejsce dotarli w samo południe, kiedy żar dosłownie lał się z nieba.

— Powinniśmy od razu zarezerwować lot powrotny — stwierdziła, odwracając się ponownie w stronę wejścia. Poczuła, jak Seth łapie ją za łokieć i przytrzymuje w miejscu.

— Niestety musimy zostać co najmniej do jutra — oznajmił, a ona sapnęła ze złością. — Zadzwoniłem do niego przed startem i wygląda na to, że jest teraz zajęty — skłamał.

— W tym czasie możemy iść na posterunek i...

— I poinformować władze, że...

— Okay, może to nienajlepszy pomysł. Faktycznie będzie lepiej, jeżeli porozmawiamy najpierw z nim.

— Weźmy pokój w hotelu i od razu idźmy do łóżka — stwierdził nieoczekiwanie, a widząc na jej twarzy zdezorientowanie, dodał: — Sama powiedziałaś, że zmierza to do jednego.

— Całkiem prawdopodobne, że w tamtym momencie nawet tak było — mruknęła, a on uniósł w górę brew.

— A teraz?

— Być może odpowiem ci na to pytanie, gdy rozwiążemy sprawę — powiedziała na odczepnego.

— Widzę, że mamy progres — usłyszała i sapnęła ze złością.

— Jaki znowu progres? — wymamrotała niecierpliwie.

— Gdy rozwiążemy sprawę — zacytował. — My — dodał ze śmiechem.

— Nie jest to typowe śledztwo, a ostatnim, na co mam ochotę, jest numerek z irytującym idiotą, który mógłby mnie rozproszyć i odciągnąć moją uwagę od sedna sprawy — oznajmiła.

— Owszem, tak by było. Jestem doskonały w rozpraszaniu i odciąganiu uwa...

— Jak się nazywa ten człowiek z którym się spotkamy? — przerwała mu bezpardonowo.

— Powalasz taktem i emanujesz romantyzmem — skwitował z przekąsem.

— Fajnie, że znasz trudne słowa, ale mi to nie imponuje, więc skupmy się na sprawie.

— Skąd wiesz, że chcę ci zaimponować? — usłyszała i jęknęła w duchu.

— Słuchaj, nie mam na to czasu.

— Mieszka na obrzeżach Rzymu, ale umówiłem się z nim jutro w południe — wyjaśnił. — Bierzemy taksówkę, czy chcesz wypożyczyć auto?

— Tylko idiota wynajmuje samochód żeby dojechać do hotelu — mruknęła, zerkając w stronę stojących po przeciwnej stronie taksówek. W tej sytuacji nieco zabawny był fakt, że poznali się w takich właśnie okolicznościach.

— Nie jedziemy do hotelu — usłyszała i przymknęła niecierpliwie powieki, starając się nie wrzasnąć. — Pół godziny jazdy stąd jest miasteczko Frascati, centrum regionu winiarskiego Lazio. Są tam winnice i...

— Nie mam najmniejszej ochoty na cholerną degustację win i...

— Wynajmiemy pokój w winnicy. Znam pewne miejsce. Mamy ze sobą dokumenty, które możemy wspólnie przeanalizować na spokojnie. I nie... nie jest to fortel, aby rozproszyć cię, odciągnąć od sprawy i przelecieć — wypowiedział poważnym tonem, spoglądając jej uważnie w oczy. — Gdy pracuję nad czymś ważnym, skupiam się na tym w stu procentach, więc na razie nie masz co liczyć na...

Królowa jednej nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz