Taehyung został zabrany do pokoju. Trząsł się i był prawie pewny, że ten mężczyzna czuł to.
Został rzucony na krzesło, po czym usłyszał śmiech.
- Cóż, czy nie pachniesz... bosko? - powiedział, wywołując dreszcz Taehyunga. - Jestem pewien, że nikt nie będzie miał nic przeciwko, jeżeli wezmę mały gryz...
Pochylił się do szyi Taehyunga, na co tamten zadrżał. Mężczyzna zaśmiał się. Chłopak czuł gorący oddech faceta na swojej szyi. Faceta, który go ugryzł.
Krzyczał, gdy mężczyzna pił jego krew. Czuł jak go wysysa. Wszystko, czego chciał to przytulić Jungkooka lub Jimina, szczerze nie obchodziło go kogo.
- Pyszne - powiedział, gdy wreszcie skończył. Zaśmiał się, widząc Taehyunga. - Wy, ludzie, jesteście tak krusi.
Zaśmiał się i złapał Tae, nie zadając sobie trudu, żeby wytrzeć usta, gdy wyprowadzał go z powrotem do celi. Taehyung wylądował na tyłku.
Usłyszał westchnięcie z celi Jimina. Zastanawiał się, dlaczego. Jednak teraz mógł skupić się wyłącznie na normowaniu swojego oddechu i po krótkim czasie zasnął.
xxx
Jimin i Hoseok uważnie obserwowali drzwi. Przestraszeni. Mężczyzna bezceremonialnie wrzucił Taehyunga do jego celi, zamknął ją, zakluczył i wyszedł. Jimin westchnął. Oddałby wszystko, żeby móc podejść i przytulić lub pocieszyć go, ale siedział zamknięty w tej cholernej celi.
- Taehyung? - zapytał Jimin po chwili napiętej ciszy.
Usłyszał, jak Hoseok z trudem łapie oddech.
- Ugryźli go... - powiedział Hobi.
- Co? - chłopak krzyknął. - Jesteś pewny?
- Tak, ale w jego organiźmie nie ma jadu, na szczęście - powiedział. - Ale wyssał z niego bardzo dużo krwi...
Jimin bał się zarówno o siebie, jak i o Taehyunga. Trząsł się. Był przerażony.
- Nie bój się, będzie dobrze - stwierdził starszy. - Ale nie wyssał jej aż tak dużo, on nadal żyje.
Chłopiec pokiwał głową, ciągnąc nosem.
- Nie płacz, Jimin-ah, wszystko w porządku - mówił Hoseok. - Wyciągnę nas stąd.
Jimin przytulił twarz do kolan i drżał, a łzy spływały na jego dżinsy. Jak bardzo chciałby stąd uciec lub móc przytulić Taehyunga, a nawet Yoongiego. Czuł delikatne szarpanie, ale nie mógł nic na to poradzić.
xxx
Jungkook wstał z ziemi. Cicho jęknął, spoglądając na promienie słoneczne i usiadł.
- Och, obudziłeś się, dzięki Bogu - powiedział głos obok niego i zobaczył Jina i Namjoona. Yoongi siedział pod drzewem z zamkniętymi oczami.
- Co się działo? - zapytał cicho.
- Trochę... zemdlałeś? - powiedział Namjoon. - Nie wiemy. Krzyczałeś coś o krwawym morderstwie.
Jungkook zmarszczył brwi. Nic nie pamiętał.
- Dobra, teraz już wstałeś, jedz - powiedział Jin, wyciągając batonik muesli. Jungkook bez zastanowienia wziął go i poczuł, że jego energia zaczyna wracać. - Dobra, więc czujesz takie szarpanie, tak?
Kook pokiwał głową.
- Musimy śledzić to uczucie - kontynuował. - Wygląda na to, że im dłużej jesteście osobno, tym gorzej.
Chłopak pokiwał głową i spojrzał na Yoongiego.
- Wszystko z nim w porządku? - szepnął Kookie.
Namjoon również na niego zerknął.
- Nie ma go z nami, odkąd zemdlałeś. Jest kompletnie nieświadomy tego, co się dzieje.
- Może powinniśmy go obudzić? - zapytał Jungkook, ale kiedy to powiedział Yoongi powoli otworzył oczy.
- Yoongi, tutaj - powiedział Jin, dając mu taki sam batonik. Chłopak zjadł go i zaczął iść w kierunku lasu.
Pozostali spojrzeli po sobie.
- Jest taki od ostatniej nocy. Nie wiem, co się dzieje, ani czy idzie w dobrą stronę? - szepnął Namjoon.
Jungkook pokiwał głową, czuł ciągnięcie w tym samym kierunku. Poczuł niewielki ból w szyi, ale nie był bardzo duży, więc szedł dalej razem z innymi.
Miał nadzieję, że niedługo znajdą Taehyunga.
xxx
Kiedy Taehyung się obudził, wszystko go bolało. Jego szyja płonęła, nie wspominając o tym, że był głodny. Wstał z cichym jękiem.
- Taetae? - zapytał Jimin z naprzeciwka. - W porządku?
Taehyung pokiwał głową i zdał sobie sprawę, że chłopak go przecież nie widzi.
- T-tak, wszystko dobrze - odpowiedział.
- Dzięki Bogu! Wystraszyłeś mnie! - powiedział Jimin.
Wtedy w pomieszczeniu rozległo się głośne warknięcie.
Nastąpiła chwila milczenia.
- ...Przepraszam - usłyszał po jego prawej i mógł się założyć, że Hoseok był równie głodny jak on.
- Taehyung, podejdź tu na chwilę - powiedział Hobi.
Chłopak zrobił to i poczuł coś zimnego na ramieniu.
- Musimy się stąd wydostać, ale potrzebujemy planu - wyszeptał do niego. Tae pokiwał głową. - Dobra...
Hoseok wyjaśnił mu plan. Rozmawiał o nim wcześniej z Jiminem i obaj byli gotowi. Wszystko, co musieli zrobić to poczekać na kolejną osobę, która tam wejdzie.
Mieli nadzieję, że to zadziała.
liczba słów: 731
CZYTASZ
Why of all people did it have to be you ✦ taekook
Fanfiction[w trakcie poprawek 11/27] ✦tłumaczenie✦ Wszyscy zawsze wyśmiewali Tae z powodu jego oczu. Jedno z nich miało normalny, brązowy kolor, poczas gdy drugie było jasnobursztynowe. Każdy miał dwa inne kolory oczu, ale zwykle trudno było dostrzec ró...