Jimin i Yoongi stali za ścianą. Opuścili jadalnię, nie chcąc zwracać na siebie uwagi i stać na środku wszystkich bójek.
Chim był przyciśnięty do boku Yoongiego, który wypatrywał wartowników. Jimin skomlał co jakiś czas, a serce jego bratniej duszy ściskało się za każdym razem, gdy to słyszał. Złożył na czubku jego głowy pocałunek, po czym nadal obserwował otoczenie.
Plan zakładał, że mieli teraz niezauważalnie wymknąć się z rezydencji, ale to nie było wcale takie łatwe. Odkąd Yugyeom i reszta jego przyjaciół rozpoczęli atak, wszędzie było pełno strażników, ale Yoongi nie chciał tam dłużej zostawać, zwłaszcza dlatego, że był z nim Jimin.
Przez cały czas wytężał wzrok, aż poczuł na sobie jakiś ciężar. Odwróciwszy głowę zobaczył, że Jimin jest bliski omdlenia. Usiedli obydwoje, a chłopak oparł się o niego, ciężko oddychając.
- Jimin? - zapytał cicho.
Chłopak spojrzał na niego zamglonymi oczami i zemdlał. Yoongi był przerażony. Nie wiedział, co zrobić. Wciągnął go na swoje kolana i mocno przytulił. Czuł jego oddech na ramieniu, co go choć trochę uspokajało.
Muszą szybko stamtąd wyjść.
xxx
Yugyeom i Bambam zniknęli dosłownie na sekundę, zanim pojawili się znowu.
- Czysto - ogłosił Bambam.
Jungkook kiwnął głową i przyciągnął Taehyunga bliżej do swojego boku. Zamknął oczy i poczuł się tak lekki, po czym pojawił się za ścianą.
- Dobra, chodźmy - powiedział Yugyeom.
Wszyscy podążyli za nim.
Tae nie miał pojęcia, dokąd szli, ale nie chciał pytać. Kook wciąż obejmował go ramieniem, dzięki któremu czuł się bezpiecznie.
Gdy zaczęli biec, poczuł się dziwnie. Przystanął, marszcząc brwi.
- Tae? - spytał cichutko Jungkook. - W porządku?
Chłopak wciąż tak stał, nic nie mówiąc. Nagle jednak jego oczy zamknęły się, a ciemność przysłoniła jego pole widzenia.
xxx
Jungkook szedł za Yugyeomem i Bambamem. Ufał im, wręcz powierzając im w ręce swoje życie. Był szczęśliwy, że wszystko było dobrze.
Idąc tak poczuł, że Taehyung się zatrzymuje i wyślizguje spod jego ramienia. Zmieszany odwrócił się.
- Tae? - zapytał. Chłopiec miał zmarszczone brwi. - W porządku?
Chłopak nie patrzył na niego, ale nagle zamknął oczy, a wokół niego zaczęła pojawiać się czarny dym.
- Taehyung! - próbował go złapać, ale zniknął. Kook upadł na kolana.
Poczuł czyjąś dłoń na ramieniu, a gdy się obrócił spostrzegł wpatrującego się w niego ze smutkiem Bambama.
- Gdzie on poszedł? - zapytał, a głos mu drżał.
- Do Króla - odpowiedział gorzko Yugyeom.
- M...musimy tam iść! - powiedział Kook.
Yugyeom spojrzał na niego ze współczuciem.
- Nie możemy.
Potem Jungkook wybuchł płaczem. Łzy spływały mu po policzkach, gdy zakrył twarz dłońmi. Szloch wstrząsnął całym jego ciałem.
Tae... nie... nie zostawiaj mnie...
xxx
Namjoon i Jin wciąż biegali w kółko, dopóki nie usłyszeli głośnego huku z wnętrza budynku. Zarówno oni, jak i strażnicy zatrzymali się i wpatrywali się w rezydencję. Wyglądało na to, że Namjoon za długo się tak gapił, bo jeden z wartowników złapał go i przewrócił go na kolana.
Warknął na niego, szczerząc kły.
- Myślisz, że teraz możesz uciec? - uśmiechnął się złośliwie, gdy Joon próbował się wyrwać. - Nie tym razem, księżniczko.
Namjoon ugryzł go w ramię. Mężczyzna zaczął aż płakać z bólu, a następnie wgryzł się w szyję chłopaka. Z przerażenia otworzył szerzej oczy, gdy poczuł, jak krew wylewa się z jego ciała.
Uderzył go, ale zbyt słabo. Stracił dość dużo krwi.
Łzy napłynęły do jego oczu, gdy zaczął z nim walczyć. Nie mógł zostawić Jina z tyłu, bo byłby na niego tak zły.
Wtedy opuściły go wszystkie siły i zamknął oczy. Mężczyzna rzucił go na ziemię i odszedł, śmiejąc się.
Przepraszam... moje kochanie...
liczba słów: 586
CZYTASZ
Why of all people did it have to be you ✦ taekook
Fanfic[w trakcie poprawek 11/27] ✦tłumaczenie✦ Wszyscy zawsze wyśmiewali Tae z powodu jego oczu. Jedno z nich miało normalny, brązowy kolor, poczas gdy drugie było jasnobursztynowe. Każdy miał dwa inne kolory oczu, ale zwykle trudno było dostrzec ró...