Jin i Namjoon biegali, rozglądając się wokoło. Pierwszą osobą, którą znaleźli, był Yoongi, który leżał na trawie, dysząc. Krwawił, więc chłopcy szybko pobiegli w jego stronę.
- Yoongi? - zapytał Jin, klękając koło niego.
Odwrócił się w jego stronę, zamglonymi oczami.
- Zabrali go - zazgrzytał zębami.
- Zabrali kogo? - zapytał Namjoon, stając koło Jina.
- Jimina.
Jin i Namjoon zamarli, będąc w szoku, a Yoongi skrzywił się z bólu.
- Wytrzymaj chwilę - powiedział Jin.
Pomógł Yoongiemu wstać.
- Zaopiekuję się nim, idź poszukać reszty - powiedział do Namjoona.
Kiwnął głową i odbiegł, rozglądając się za innymi.
xxx
Jin szybko wszedł do środka z Yoongim i położył go na kanapie, a sam pobiegł na górę w poszukiwaniu zestawu medycznego. Zbiegł na dół po schodach i podarł koszulę. Skrzywił się, widząc ranę. Część już się zagoiła, ale z innej wciąż tryskała krew.
Szybko podniósł igłę i nić oraz środek odkażający, który wylał na ranę, a Yoongi aż krzyknął z bólu. Jin spojrzał smutno na przyjaciela. Zaczął zszywać ranę, a chłopak co jakiś czas chrząkał z bólu.
W końcu zabandażował Yoongiego, który szybko zasnął na kanapie.
Wpatrywał się w drzwi. Miał nadzieję, że Namjoon i reszta mają się dobrze.
xxx
Jungkook wpadł na coś twardego. Jęknął z bólu. Podniósł się, przyzwyczajając się do ciemności wokół. Rozejrzał się.
Gdzie, do cholery, był?
Nie mógł rozpoznać, gdzie się znajdował. Zmrużył oczy.
Ostatnią rzeczą, jaką pamiętał było, jak zabierali Taehyunga. Biegał dookoła szukając gdzie może być, ale nie mógł go znaleźć.
Siła wyszarpnięcia Tae spowodowała, że zboczył ze ścieżki i wpadł na coś. Nie mógł zobaczyć, gdzie jest, ale czuł się zdezorientowany. Zaczął badać swoje otoczenie. Wyglądało to, jakby był w środku lasu?
Wstał i rozejrzał się, próbując ustalić, gdzie się znajduje.
Był prawdopodobnie dość daleko od domu, ale nie rozpoznał, gdzie jest. Kiedy Taehyunga nie było zwykle czuł, jak coś go ściska w brzuchu i tym razem tak było, co oznaczało, że chłopak był nieprzytomny i Jungkook zaczął się martwić.
Podążał w losowym kierunku w nadziei, że znajdzie kogoś, kogo zna lub odnajdzie drogę do domu. Miał dobrą orientację w terenie, ale w tej sytuacji to nie mogło mu pomóc. Gwiazdy pokryły chmury, a każde cholerne drzewo wyglądało tak samo.
Nie wiedział, ile tak idzie, aż w końcu usłyszał znajomy świst biegnącego wampira. Był gotowy do ataku i wypatrywał kogokolwiek.
Wtedy ktoś stanął naprzeciwko niego, a on zanim pomyślał zaczął go kopać i bić. Osoba, którą bił nie była niczego świadoma, więc się nie broniła, a chłopak wykorzystał to na swoją korzyść.
- Ał! - krzyknął, a głos wydał się Jungkookowi niejasno znajomy. - Jungkook! Przestań!
Przestał. Znał ten głos.
- Namjoon hyung? - zapytał.
- Cholera, nieźle bijesz - starszy wstał, otrzepując się.
- Przepraszam, myślałem, że jesteś jednym z... nich - powiedział nieśmiało.
CZYTASZ
Why of all people did it have to be you ✦ taekook
Fanfic[w trakcie poprawek 11/27] ✦tłumaczenie✦ Wszyscy zawsze wyśmiewali Tae z powodu jego oczu. Jedno z nich miało normalny, brązowy kolor, poczas gdy drugie było jasnobursztynowe. Każdy miał dwa inne kolory oczu, ale zwykle trudno było dostrzec ró...