Chyba nam się udało

5.6K 262 6
                                    

Wilki zawyły.

Razem z Nate'em dołączyliśmy do nich.

To była piękna chwila.

Nie do wiary, że po tak długim czasie sporu - zapanowała zgoda.

I to jeszcze ja dołączyłam się do tego.

Jeszcze przed chwilą byliśmy wrogami - teraz jesteśmy po tej samej stronie.

Czułam, że z czasem nawiążemy mocną wspólną więź.

Chociaż wiedziałam, że na razie trzeba dać im czas oswojenie z zaistniałą sytuacją.

Nastąpiła cisza. Wpatrywałam się w nich, a oni we mnie.

Nie wiedziałam, co powiedzieć.

W końcu odezwał się Nate:

- Czujcie się jak u siebie. Teraz to wasz nowy dom.

Atmosfera trochę się rozluźniła.

Wilki zaczęły się rozchodzić.

Ktoś zaproponował wspólne polowanie, po czym część wilków popędziła w las.

Podobało mi się to, że zaczynają się integrować.

Zmierza to w dobrą stronę.

Kiedy większość tłumu opuściła teren chatki - zobaczyłam Lucas'a.

Zirytowany wpatrywał się w naszą dwójkę.

Wiedział, co go czeka.

Trzy alfy w jednej watasze?

Wątpię, żeby się podporządkował...

Nate zgromił go spojrzeniem.

Nic tu po tobie.

Brązowy wilk odszedł.

- Brawo - usłyszałam głos babci za nami.

Obróciłam się.

- Postąpiliście jak należy - pochwaliła. - Udowodniliście, że jesteście gotowi. O to chodziło od samego początku - uśmiechnęła się.

Popatrzyłam na Nate'a.

Chyba nam się udało.

***

Usiedliśmy przy stole.

Rozmawialiśmy przez chwilę.

Mia odpoczywała w łóżku. W sumie wyglądała już trochę lepiej.

Powiedziałam babci o tym, czego dowiedziałam się od Louis'a.

Że to on zabił moich rodziców.

Staruszka wyjaśniła, że prawdopodobnie należeli do jego watahy. W końcu mieli dość i po prostu chcieli ją opuścić.

To był powód ich wyprowadzki.

Jednak z jeszcze wtedy dość młodym Louis'em nie było tak łatwo...

Możliwe, że po prostu obawiał się dwóch silnych wilków, które tylko zwiększyłyby siłę innej watahy - przez co on mógł czuć się zagrożony. A przecież chciał z łatwością je podbijać.

I tak doprowadził do ich śmierci.

Szkoda, że tak to się potoczyło.

Ale teraz sam tak skończył.

Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.

Babcia wstała i poszła je otworzyć.

- Skyler? - usłyszałam bardzo znajomy głos.

Mama?

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz