"Przed Śmiercią"

1.3K 73 47
                                    

„Niewidzialny w oczach"

Powolnym krokiem zmierzałem w kierunku toalety, przyciśnięty do ściany przez panujący tutaj tłum ludzi. Co chwilę ktoś mnie popychał, szturchał ramieniem, czy nawet podkładał nogę.

Przyzwyczaiłem się do ignorancji, do siniaków, spowodowanych głupim dotykiem na mojej jasnej skórze, czy nawet do upokarzania.

Jednak najgorsza była świadomość, że ty także mnie nie widzisz. Ty także mnie popychasz, szturchasz. Nie jesteś ślepy tak jak inni. Ty doskonale to widzisz, co więcej, momentami się nawet patrzysz czy komuś nie zrobiłeś krzywdy. Jednak nigdy nie spojrzałeś na mnie.

Dopiero po kilkunastu minutach mogłem usiąść na parapecie w łazience, przy otwartym na rozcież oknie.

Z plecaka wyjąłem pudełko ciasteczek, które piekłem całą noc. Zrobiłem ich o wiele więcej, niż jestem w stanie zjeść, aby ci je podarować.

Mogę Ci nawet oddać je wszystkie, tylko proszę, spójrz na mnie. Spójrz na mnie, zanim umrę, a to nadchodzi coraz szybciej. Powiedz mi, czego chcesz, czego potrzebujesz. Postaram się, jak tylko mogę, aby ci to dać. Jeśli nic nie chcesz, a tym bardziej nie chcesz mnie... to proszę, oddaj moje serce. Niech chociaż ono, w spokoju, z dala od zmartwień, przeżywa ostatnie chwile, kiedy żyjemy.

Postanowiłem spełnić swoje marzenie. Za wszelką cenę. A moim marzeniem jest to, abyś na mnie spojrzał i powiedział, że będzie dobrze, że nie będziesz miał wyrzutów sumienia, kiedy dostaniesz te listy w szpitalu, kiedy będę już umierał.

Chciałbym usłyszeć Twój głos przed śmiercią, żeby nie odejść stąd w bólu, a z uśmiechem na ustach. I wiesz co?

Odważyłem się, wziąłem ciasteczka i poszedłem z nimi do ciebie. Oddałem Ci je mówiąc, że to prezent, bez okazji. Jednak była okazja, mam zamiar ci oddawać wszystko, co zrobię dla siebie, przed twoimi urodzinami. Doskonale wiem, że ich nie dożyje, ale Ty nie musisz o tym wiedzieć.

Ty możesz spokojnie żyć, z moim sercem i moimi prezentami, jeśli oczywiście chcesz.

Wracając, podziękowałeś mi. I spełniłeś moje marzenie, spojrzałeś na mnie. Uśmiechnąłem się do Ciebie i poprosiłem, abyś powiedział czy ci smakowały. Obiecałeś, że to zrobisz, a ja kiwnąłem głową, i wyszedłem ze szkoły, idąc do szpitala.

Tam, też byłem niewidzialny, jednak to nieważne. Ważne było to, że spojrzałeś na mnie, już nie jestem dla ciebie niewidzialny, może nawet zauważyłeś we mnie coś ładnego, godnego zaakceptowania, na tym obrzydliwym ciele, w którym żyje.

„Niesłyszalny w myślach".

Czułem się dzisiaj okropnie, wiesz? Wręcz mnie zmuszali, żebym nie chodził do szkoły, ale ja się uparłem. Uparłem się dlatego, żeby móc z tobą być w moich ostatnich dniach.

Bo nie chce stąd odchodzić, jednak wiem, że muszę. Więc jeśli to zrobię, to chcę to zrobić spełniony. Dlatego więc spełniam kolejny punkt na mojej liście.

Znowu do Ciebie podchodzę, tym razem ledwo się trzymając na nogach. Miałem wrażenie, że zaraz upadnę, jednak starałem się trzymać, docierając do siebie.

Stanąłem obok Ciebie, opierając się o ścianę i ciężko oddychając, miałem głupią nadzieję, że nic nie zauważysz.

Zapytałeś się mnie, co się dzieje. Nie odpowiedziałem, jakby nie słysząc. Moja choroba nie była Ci potrzebna w myślach.

One shoty KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz