co wyniknęło z moich krakowskich targów książki? tyle, że jestem zachwycona i absolutnie nie żałuję.
wyjechaliśmy z opóźnieniem, a roboty drogowe i objeżdżanie Krakowa w te i we wte raczej nie pomogło, więc kiedy weszłam na targi, spotkanie już trwało a salki seminaryjne s były już pełne po brzegi, dlatego poszłam na stoisko sqn, żeby fizycznie kupić „zakon" i od razu ustawić się po autograf. oczywiście zabrakło pierwszego tomu, który przyjechał dopiero po 15, dlatego autograf mam tylko w drugim XD. kolejka była długa i zakręcała chyba z pięć razy i było strasznie duszno. łącznie czekałam około dwóch godzin i gdyby nie słuchawki i livestream od bestselerek ze spotkania autorskiego z sam, na które mnie nie wpuszczono, chybabym umarła. [pozdrawiam chłopka z kolejki, który oglądał ze mną, patrząc mi przez ramię hah]
jeśli chodzi o szansę zobaczenia się z samanthą, było to moje pierwsze spotkanie z tak znaczącym, bestsellerowym i światowym autorem. zdjęcia nie miałam szansy zrobić, za to rozmawiałam chwilę z sam. była zachwycona Polską i tym, ilu ma tutaj fanów oraz wyraziła smutek z powodu tego, że nie będzie miała szansy spotkać się z każdym swoim czytelnikiem. była też na tyle miła, żeby przedłużyć rozdawanie autografów.
tutaj zdjęcie sam robione z boku:
no i mój kochany autografpotem pobiegłam się jeszcze rozejrzeć i na spontanie kupiłam sobie „somebody to love" na które czaiłam się od dłuższego czasu, ale trochę szkoda było mi dawać za nią siedem dych, jak jeszcze ostatnio życzyły sobie księgarnie. w rezultacie po targach mam ją za połowę.
następne kupione książki to dwie części „dworów" sary j. maas. dostałam je w brytyjskim wydaniu na stoisku american bookstore [o ironio!] niestety były tylko dwie środkowe, pierwszej części nie mieli a „acofas" wzięła dziewczyna przede mną. więc tak, na fizyczne przeczytanie całej serii muszę jeszcze trochę poczekać, ale od czego jest kindle.
[ potem poszłam na jedzonko, sałatka w sumie nie była aż taka fatalna, szkoda tylko, że zepsuły się lodówki z piciem. ]
miałam szansę zobaczyć i przytulić ulubionych booktuberów — czytacza, książkowego frika, rothana i cudowne bestselerki, czyli według mnie najbardziej inspirujących ludzi w polskim świecie książki. panna sasna mignęła mi gdzieś bokiem, tak samo jak doktor book, ale naprawdę świetnie było ich wszystkich zobaczyć. niezapomniane przeżycie.
potem zobaczyłam się ze swoją ibff, po dwóch latach pisania. to było naprawdę niezapomniane doświadczenie i bardzo emocjonalne spotkanie. miło było Cię w końcu poznać kochana slodki_kokosek uwu
w międzyczasie zdążyłam kupić sobie tematyczną torbę do szkoły [totalny mood] i zajść po pierwszą część „zakonu".
sławetna torba:
rozczarowaniami ku mojemu zaskoczeniu okazały się stoiska jaguara i świata książki (pod którego szyldem miały być sprzedawane książki wydawane przez maga) a także stoisko we need ya (czwartej strony) bo to jedne z moich ulubionych wydawnictw, a na ich stoiskach dosłownie nie było nic wartego uwagi, poza promocją na tokarczuk i „buntowniczkę z pustyni". a szkoda, bo naprawdę miałam ochotę złapać kilka tegorocznych pozycji od tych wydawców.
na koniec targów, przeszłam się główną alejką i z satysfakcją zatrzymałam się przy lipińskiej, tej cudownej autorce polskiego greya. kiedyś zarobię za to zdjęcie kokosy:
obłowiłam się na tyle, że mam pięć nowych książek, w tym jedną z autografem i torbę, więc generalnie można powiedzieć, że mi się udało. i to już potwierdzone info, wybieram się w przyszłym roku, tym razem może na dwa dni.wszystkie moje nowe książeczki, które szukają stałego miejsca na półce, ale narazie fizycznie się nie da:
[olejmy grishe z boku i całkiem dobrą serię od jenny han, i kawałek mojego cudnego regału, o tym innym razem]
a jak u Was? wybieracie się na jakieś targi? byliście kiedyś? chcielibyście spróbować? a może byliście na ktk? co Was zaskoczyło/zdenerwowało? co Wam się najbardziej podobało? dajcie znać uwu
CZYTASZ
bO mY nA mEdYcYnE | highschool shitpost
Non-Fictionto nie ma sensu. kiedy idziesz do lo, które miało być rozwiązaniem wszystkich twoich problemów a okazuje się dokładnie odwrotnie. chwalmy buce z kronksu i podstawówkę. ramen.