Rozdział IV: „Jakie to kochane"

6.7K 333 184
                                    

Czując ciepło chłopaka aż paliło się w tobie, było ci gorąco. Nie mogłaś racjonalnie myśleć, co bardzo utrudniało sprawę. Po chwili chłopak się odsunął, otarłaś resztki łez z policzków.
— Dziękuję. — odparłaś cicho, miałaś spuszczoną głowę, może to i lepiej.
— Za co? — spytał unosząc brew.
— Za to że mnie przytuliłeś, przy okazji uspokajając. — mruknęłaś cicho, spojrzałaś na chłopaka nie podnosząc głowy. Ten podszedł do ciebie i podniósł twój podbródek. Miałaś czerwoną twarz, co było spowodowane rumieńcami i rozgrzanym ciałem. Spuściłaś wzrok na co ten się uśmiechnął, puścił twój podbródek.
— Spoko nie ma sprawy. — odparł i wyszedł z pokoju. Stałaś chwilę nie oddychając, przeczesując dłonią włosy ruszyłaś za chłopakiem.

— Co robiliście tak długo na górze? — zapytała podejrzliwym głosem Uraraka. Dziewczyny spojrzały na ciebie pytającym i wyczekującym wzrokiem. Zarumieniłaś się na co dziewczyny piskły niemiłosiernie głośno.
— O mój boże!!! Nie wierze że to się dzieje!!! — wrzasnęła Mina, spuściłaś głowę rumieniąc się jeszcze bardziej.
— To idziemy czy nie? — wtrącił się zirytowanym głosem Kacchan. Dziewczyny bez słowa zaczęły wychodzić, chłopak przepuścił cię w drzwiach, czułaś się bardzo skrępowana przez zachowanie dziewcząt. On nie miał się dowiedzieć, a one wykrzyknęły to wręcz, na dodatek w jego domu. Po części byłaś zła na dziewczyny, ale patrząc na tą sytuacje z innej strony. Powinnaś im podziękować, jakby tego nie zrobiły to by cię nie przytulił i prawie pocałował. Poczułaś dotyk jego ust na twoich, przygryzłaś delikatnie wargę. Szczerze, chciałaś bardzo tego pocałunku, mimo tego że mogło skończyć się to tragedią. Szłaś za dziewczynami ze spuszczoną głową, te gawędziły na jakieś dziwne tematy, niestety przez jakiś czas przewijał się przez te chore tematy Katsuki i ty. Przeczesałaś włosy i uniosłaś głowę. Dopiero teraz zauwarzyłaś że Kacchan idzie obok ciebie, spojrzałaś na niego kątem oka. Ręcę zaczęły ci się pocić, w tej chwili cieszyłaś się że nie posiadasz jeszcze żywiołu ognia, ponieważ mogło się to skończyć nieprzyjemnie. Spojrzałaś na podłogę, lecz po chwili zostałaś pociągnięta przez dziewczyny do przodu, zaczęły się ciebie wypytywać co działo się na górze, wiedziałaś że nie miało to sensu ich okłamywać, opowiedziałaś im całą prawdę.

— Jezus! Nie sądziłam że Bakuś potrafi być taki słodki! — uśmiechnęła się Uraraka.
— Ja nawet nie sądziłam że on ma serce. — wtrąciła się Tsuyu. Westchnęłaś i lekko się uśmiechnęłaś pod nosem, starałaś się to ukryć ale na marne. Dziewczyny cię mocno przytuliły przy okazji nieco dusząc, ale dostarczyłaś sobie powietrze do płuc. Po czym się odsunęły, weszliśmy do knajpy aby coś zjeść.

***

— Nie! Nie zgadzam się! — krzyknęła rozbawiona Mina.
— Mina, weź, psujesz całą zabawę. — mruknęła Tsuyu. Przewróciłaś oczami, Kacchan totalnie was ignorował, pewnie udawał że was nie zna. Pewnie zrobiłabyś to samo. Westchnęłaś cicho i spojrzałaś na chłopaka kątem oka.
— Dobra, dziewczyny. Ja muszę już lecieć. — odparłaś wstając od stołu. Dziewczyny spojrzały na ciebie błagalnie.
— Zostań jeszcze trochę... — zamruczała Uraraka.
— Lepiej nie, nie wiem co wam jeszcze do tych chorych łbów powpada. — spojrzałaś na Katsukiego. Dziewczyny uśmiechnęły się znacząco, Kacchan spojrzał na nie zirytowany.
— Może masz racje. Lepiej idź a my cię z nim spikniemy!! — wrzasnęły uradowane, Bakugou stanął i złapał swoją kurtkę.
— To może ja już lepiej pójdę. — odparł, ignorując piski i krzyki dziewczyn. Wyszedł z baru, westchnęłaś i ruszyłaś za nim.

Zimne powietrze uderzyło  w ciebie z całą siłą, przeszedł cię dreszcz. Z Twoich ust wydobyła się para, wzdrygnęłaś się i zaczęłaś iść w stronę domu szczekając zębami. Przeszłaś koło stojącego niedaleko Bakugou, spojrzał na ciebie pytająco. Złapał cię za nadgarstek, stanęłaś, przeszedł cię przyjemny dreszcz gdy poczułaś jego ciepłą dłoń na nadgarstku. Spojrzałaś na niego.
— Coś się stało? — spytałaś cicho. Chłopak bez słowa zarzucił jego bluzę na twoje ramiona, po czym po prostu złapał cię za nadgarstek i zaczął gdzieś ciągnąć. Szłaś zarumieniona za nim nie wiedząc co masz zrobić, jego kurtka była taka ciepła i pachnąca jak on że najchętniej byś jej nie oddawała. Nie wiedziałaś ile idziecie, chwilę potem zrozumiałaś że czekacie na środku ulicy w deszczu. Lecz deszcz nie leciał ci na głowę, ponieważ stałaś przytulona do chłopaka pod jego bluzą. Spojrzałaś na niego paląc buraka, chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się lekko. Spuściłaś głowę czerwona jak pomidor, chłopak zaśmiał się cicho na co jeszcze bardziej się zarumieniłaś. Poczułaś ciepłą dłoń chłopaka na skroni, po czym lekko przycisną twoją głowę do swojego torsu. Było to takie słodkie, że aż wtuliłaś się w jego koszulkę zaciągając się jego ślicznym zapachem. Może robił to nie świadomie, bądź świadomie, ale rozkochiwał cię w sobie tylko.

𝐛𝐚𝐤𝐮𝐠𝐨 𝐤𝐚𝐭𝐬𝐮𝐤𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz