Rozdział VII: „Czas leci nieubłagalnie wolno"

5.7K 404 142
                                    

Chłopak zignorował twoje słowa.
— Sam tego chciałeś. — odparłaś cicho, po paru sekundach chłopak był cały mokry. Zachichotałaś, chłopak wstał, po jego czole spływały krople wody. Wstałaś i pocałowałaś chłopaka w policzek.
— Zatem ja lecę. — uśmiechnęłaś się lekko i poleciałaś po swoje rzeczy na górę.

***

Mimo że chłopak nie chciał cię wypuścić z domu, dopięłaś swojego.
— Kacchan, jak mnie nie puścisz to nie dostanie całusa na pożegnanie. — burknęłaś.
— Ale.. — zaczął.
— Żadne ale. — przerwałaś mu, uśmiechnęłaś się lekko.
— Cześć Kacchan.. — mruknęłaś i poczochrałaś jego włosy, wyjęłaś dłoń i po prostu odeszłaś. Ruszyłaś w stronę domu mimo że nie wiedziałaś gdzie jesteś, prowadził cię instynkt.

***

Zmęczona weszłaś do domu gdzie zastałaś zmartwionego Shoto.
— Cze~. — zaczęłaś lecz przerwał ci chłopak przytulając cię mocno.
— Gdzieś ty była? Wyszłaś wczoraj i nie wróciłaś, na dodatek nie było cię w szkole. Martwiłem się jak cholera a nagle ty wracasz sobie po prostu do domu jakby nigdy nic. — odparł bardzo spokojnie. Zesztywniałaś, miał rację.
— Przepraszam Shoto, ale miałam mały problem. — odparłaś przytulając się do niego.
— Jaki problem? — spytał lekko się od ciebie odsuwając.
— Można powiedzieć że nieświadomie zgodziłam się na małe porwanie.. Ale spokojnie nic mi nie jest. — odparłaś lekko się uśmiechając.
— Po prostu spałam u tej osoby bo ze zmęczenia prawie zasnęłam na ulicy. — powiedziałaś spokojnie.
— A dokładnie od jego zapachu. — dodałaś w myślach. Shoto westchnął ciężko.
— No dobrze. — odparł spokojnie.
— I niech zgadnę, zaspałaś do szkoły? — spytał po chwili i wtedy coś go olśniło.
— U kogo spałaś? — spytał podejrzliwie.
— Shoto, nie zachowuj się tak bo nie jesteś moim ojcem. — westchnęłaś.
— Jak coś będę w pokoju. — odparłaś spokojnie wchodzą po schodach.

***

— Już biegnę Shoto! — odparłaś łapiąc kurtkę i wybiegłaś z pokoju. Wyszłaś pośpiesznym ruchem z domu, szliście spokojnie. Między wami była cisza, która była nieco niezręczna, przynajmniej dla ciebie. Nie lubiłaś okłamywać Shoto, to co zaszło między tobą a Katsuki'm to było dziwne, nie spotykane. W sercu czułaś niepokój.
— A co jeśli mnie on wykorzysta? — przeszło ci przez myśl. Odrzuciłaś tą myśl i udaliście się do szkoły.

***

— [Imię]-chan! — rykła Uraraka podbiegając do ciebie i wręcz rzuciła ci się na szyję. Zaśmiałaś się i przytuliłaś przyjaciółkę, po sekundzie twoje oczy skrzyżowały się z czerwonymi tęczówkami, uśmiechnęłaś się delikatnie i odsunęłaś się od dziewcząt.
— Mam nadzieje że chociaż udawałyście przed nim że wy nie wiecie co się wczoraj stało.. — szepnęłaś idąc z dziewczynami do klasy.
— Tak, spokojnie. — zaśmiała się. Udaliście się do klasy. Szkoła poszła dosyć szybko, ale nie dzisiaj. Cały dzień czułaś na sobie rażące spojrzenie Bakusia na sobie. Przeczuwałaś że niedługo coś się stanie.

Była przerwa obiadowa, nie byłaś jakoś szczególnie głodna dlatego nie udałaś się z dziewczynami na stołówkę. Szłaś pustymi korytarzami patrząc na swoje stopy, zastanawiałaś się nad twoją relacją z Katsuki'm.
— Czy może byłam tylko na jeden raz? — przeszło ci przez myśl, wzdrygnęłaś się na tą myśl. Czułaś się dziwnie, jakby samotnie, uśpiłaś tym swoją czujność. Nagle poczułaś czyjeś dłonie na talii, chłopak podniósł cię i zaniósł do jakiegoś 'czarnego' zakątka w szkole. Na początku byłaś przerażona ale uspokoił cię zapach chłopaka który był ci dobrze znany, za bardzo.
— Kacchan, gdzie my idziemy? — spytałaś lecz nie dostałaś odpowiedzi, nawet nie zdążyłaś zakumonikować że się nie odezwał a już byłaś przyciśnięta do ściany. Patrzyłaś w jego rubinowe oczy, chłopak przycisną twoje nadgarstki do ściany nad twoją głowy. Nie mogłaś mu już uciec, przycisnął lekko swoje ciało do twojego i schylił się.
Nie będę dłużej czekał do cholery jasnej. — szepnął w twoje usta, przeszedł cię przyjemny dreszcz.
— Dobrze Kacchan.. — mruknęłaś z lekkim uśmiechem, poczułaś jego ciepłe wargi na swoich, oddawałaś pocałunki. Czułaś jego ciepło, w środku był już nawet skwar. Było ci gorąco, chciałaś go do siebie przyciągnąć lecz utrudniał ci to fakt że chłopak przycisnął twoje nadgarstki do ściany. Usłyszałaś stłumione głosy dziewcząt, zastygłaś.
– Kacchan, one tu idą. — szepnęłaś w jego usta, chłopak nie zareagował.
— Kacchan do cholery.. — szepnęłaś, kątem oka zauważyłaś brązowe włosy. Zastygłaś, po sekundzie usłyszałaś głośny pisk wszystkich dziewcząt chłopak się nie odsunął tylko puścił jeden z twoich nadgarstków i pokazał im środkowego palca, zachichotałaś cicho. Wybuchłaś wręcz burakiem, chłopak odsunął się i odszedł jakby nigdy nic. Stałaś chwilę wpatrując się w ścianę, policzki cię wręcz piekły, podeszłaś pomału do dziewczyn. Nadal miałaś smak jego warg na swoich ustach. Przetarłaś usta ręką aby zetrzeć jego ślinę z twoich ust.
— Proszę, nie mówcie nic Shoto, albo w ogóle nikomu nie mówcie. — szepnęłaś błagalnie. Dziewczyny wybuchły śmiechem, ale się zgodziły. Postanowiłyście wracać już do klasy, przez całą drogę dziewczyny snuły jakieś dziwne teorię przeciwko tobie i czerwonookiemu. Jakoś tobą specjalnie nie obchodziło, weszłyście do klasy, twój wzrok skrzyżował się z blondynem, dziewczyny ledwo wstrzymały pisk za co serdecznie im dziękowałaś. Usiadłaś w ławce i patrzyłaś na blondyna który dokuczał zielonowłosemu.

— A więc brak cierpliwość to twoja największa wada? Spokojnie, nie poczekasz długo. — odparłaś w myślach lekko się uśmiechając. Kacchan trafił na nieodpowiednią dziewczynę.

________________________

Hej ogólnie miałam nieco problem z napisaniem tej części, ale przydałoby się coś wrzucić więc macie! Poza tym postanowiłam jedną rzecz. Możecie sobie przyśpieszyć opowiadanie i przedłużyć.

Jeden komentarz » 100 słów więcej.

Jeden głos » Godzinę wcześniej opowiadanie.

Wiem pewnie trochę bez sensu ale takie gesty dodają mi weny. :)

Miłego/ej dnia/nocy (ᵔᴥᵔ)

𝐛𝐚𝐤𝐮𝐠𝐨 𝐤𝐚𝐭𝐬𝐮𝐤𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz