Rozdział 8

80 10 47
                                    


/ Narrator /

Para młodych ludzi spokojnie spacerowała gdzie ich nogi poniosą z kebabami na wynos, rozmawiając o wszystkim i o niczym między czasie jedzenia.

- Na serio? - Wybuchł śmiechem chłopak. - Serio pierwszego dnia w nowej szkole przypadkiem przyłożyłaś "królowi" szkoły z ostatniej klasy? - Zapytał gdy udało mu się nieco opanować, ale nadal się śmiał.

- Oj nie moja wina, że stał akurat za tamtą walniętą jędzą... - Powiedziała dziewczyna z niewinnym uśmieszkiem na ustach.

- Raczej nie walniętą skoro trafiłaś w niego... - Powiedział zielonooki ponownie nakręcając ich śmiech. - Ale wytłumacz mi skąd miałaś skrzypce? Jak? - Zapytał nadal się śmiejąc.

- Cóż... Moja Ciotka ma wręcz fioła na punkcie tego instrumentu, ponieważ sama była kiedyś bardzo rozpoznawalną skrzypaczką i wręcz zmusiła mnie do nauki gry na tym instrumencie... - Mówiąc to nastrój dziewczyny diametralnie się zmienił. - Znaczy teoretycznie miałam do wyboru jeszcze lekcje malowania akwarelami, (ponieważ mój wuj przed śmiercią był artystą i malował właśnie tą techniką), ale do tego się kompletnie nie nadaję. Ani trochę nie umiem rysować i tym bardziej malować, więc uczyłam się aż do ukończenia liceum gry na skrzypcach... Szczerze tego nienawidziłam, tak samo jak innych jej wymogów... - Mówiła lekko przygnębionym głosem.

- Jej wymogów?

- Mojej ciotki. Miała ich wiele wobec mnie. Przykładem gra na skrzypcach... Ale możemy zmienić temat?

- Jasne, nie chciałem być wścibski, przepraszam. - Zmieszał się Adrien.

- Nie przepraszaj! Nie masz za co. To po prostu dość... Nie miły temat dla mnie... - Odpowiedziała mu dziewczyna.

- To wracając, duże miałaś problemy? - Bridgette zrobiła lekko naburmuszoną minę, na co blondyn natychmiast sprecyzował swoje pytanie. - To znaczy po tym jak zdzieliłaś tego chłopaka! - Dziewczynę lekko rozśmieszyło jego desperackie tłumaczenie się, ale tylko na chwilę.

- Wiesz jako, że dumę (podobnie co ego) miał wygórowaną, to nikomu nie poskarżył, ale owszem miałam do końca szkoły ciężkie życie, bo nawet kiedy on ją skończył to ogólnie zdążyło się przyjąć, że Bridgette to ta, z której można sobie żartować... - Powiedziała z lekkim, aczkolwiek wyczuwalnym smutkiem w głosie. Adrien widząc to chciał zmieszany znów przeprosić i taktownie zmienić temat, ale dziewczyna ciągnęła dalej swoją wypowiedź. - Ale nie było aż tak źle! - Powiedziała szybko, aby rozwiać rozterkę jej towarzysza. - Miałam jednego dobrego przyjaciela, no i były też osoby, które były miłe dla wszystkich mimo ustalonej "hierarchii". - Dodała już pogodniej.

- A czemu w czasie przeszłym? Nie macie już kontaktu? - Chłopak z ciekawości nie mógł się powstrzymać aby nie zadać kolejnego pytania, po czym zrobiło mu się trochę głupio.

- Zerwał się kiedy wyszło, że się we mnie podkochiwał... To był w sumie ostatni tydzień w tej głupiej budzie, jakaś wredna laska znalazła jeden z jego tajnych listów miłosnych do mnie... Oczywiście wcześniej nic o nich nie wiedziałam, bo nigdy nie odważył się podrzucić mi go do szafki czy po prostu przeczytać... No i to ona go przeczytała... Do mikrofonu w radiowęźle... Potem mnie unikał jak ognia, chociaż mu się nie dziwię... Plus ja nie czułam tego samego, choć byłabym w stanie dać mu wtedy szansę...- Mówiła szczerze szatynka.- Cóż gdyby tak było, a nóż widelec nie byłabym teraz singielką! - Zażartowała. - Właściwie to chyba nigdy dotąd się nie zakochałam... Tak na prawdę, a nie w postaci fikcyjnej. - Dodała śmiejąc się. - A ty? Tyle ci opowiedziałam, to może teraz ty coś powiesz o sobie? - Zagaiła.

Miraculum - Nigdy nie zapomnę cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz