Rozdział 19 - Epilog cz.1

104 8 24
                                    

/ Narrator /

Adrien trafił do szpitala, ale nic więcej mu nie dolegało, więc miał tylko zostać na obserwacji.

Biedronka zwróciła mu jego pierścień i rozstała się z Erickiem.

Ponad to razem z Chloe, Alyą i Nino doszli do wniosku, że gdyby jeszcze kiedyś na Paryż spadło niebezpieczeństwo to mają bohaterkę rezerwową...

Jednak ona sama nie zamierzała już z nikim gadać.

Zrozpaczona nie mogąc znieść myśli o Adrienie, rzuciła pracę i wróciła do swojej ciotki...

A Adrien jedynie czego pragnął to znów się z nią zobaczyć... Przeprosić, przytulić, pocałować...

Cały czas myślał tylko o niej. Nie obchodziło go nawet tamto pióro czy fakt zwrócenia mu jego miraculum na stałe.

W nosie miał gadanie Plagga i Felixa.

Owszem mieli rację, ale w takim razie powinni mu pomóc, a nie się śmiać.

Gdy tylko wydostał się ze szpitala chciał z nią porozmawiać, ale jej nie było.

Próbował dzwonić, ale bez skutku. Skubana zmieniła numer.

Szukał informacji po internecie, ale tam też była pustka.

Minął tydzień. Nie wiedział co ma zrobić, aż wpadł na genialny pomysł.

Pognał do hotelu Grand Paris i bez żadnej zapowiedzi wtargnął do gabinetu jego młodej właścicielki.

- Adrieński, co ty tu? - Zapytała zaskoczona i cała czerwona blondynka szybko chowając jakąś gazetkę do szuflady.

- A ty znowu "świerszczyki" w pracy przeglądasz? - Zaśmiał się widząc to.

- Czep się. - Burknęła niezadowolona blondyna. - Czego chcesz?

- Papiery takiej jednej co u ciebie pracowała. No chyba, że przyszła do pracy... - Powiedział wprost chłopak.

- Poszła na lekarskie i... Wiesz, że nie mogę ci ich dać? - Powiedziała słodko kobieta, prostując się na krześle.

- To sama je przejrzyj i prywatnie szepnij mi kilka informacji! - Nachylił się nad jej biurkiem i przez chwilę prowadzili wojnę "kto pierwszy mrugnie".

- A co konkretnie? - Zapytała trzepocząc doklejanymi rzęsami.

- Adres osoby, którą ma wpisaną w miejsce "do kogo dzwonić w razie wypadku" czy jakoś tak. - Odparł pewnie.

- Czekaj tu chwilę...

/ Dwa dni później / / Perspektywa Adriena /

Wysiadałem właśnie z moje samochodu zaparkowanego niedaleko dużej posiadłości. Domu Ciotki Bridgette.

Mam nadzieję, że uda mi się z nią porozmawiać...

Kupiłem największy bukiet fioletowych bzów jaki był w kwiaciarni... Jej ulubione czekoladki mam w samochodzie... Kwiatek dla dobrego wrażenia przed "ciotunią" też mam...

- Nie stresuj się tak. Dasz radę młody. - Usłyszałem Plagga.

- Prawie bym zapomniał. Ty zostajesz.

- Oj no weź! - Jęknął, ale i tak zdjąłem pierścień i odłorzyłem go do skrytki w samochodzie.

Dam radę. Muszę.

- Agreste? Co ty tutaj robisz? - Zobaczyłem Maxa wystrojonego jak szczór na otwarcie kanału. Zresztą podobnie tak jak ja... Z tym, że ja oczywiście wyglądam elegancko i z klasą.

Miraculum - Nigdy nie zapomnę cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz