Rozdział 24

505 47 9
                                    

Przez kilka następnych dni prawie w ogóle nie spałam. Za każdym razem, gdy zamykałam oczy, widziałam twarz Briana. Twarz, której nigdy nie spodziewałabym się zobaczyć. Furia w jego oczach była nie do opisania. Pierwszy raz poczułam strach przed moim najlepszym przyjacielem. Z Katy nie rozmawiałam od tamtej imprezy. Kiedy weszłam do pokoju, gdzie siedziała skulona na łóżku, jedynie zapytałam, czy wszystko okej. Odpowiedziała, że się pokłócili, ale że to nic poważnego, więc nie wnikałam. Po tym wieczorze nie odezwała się do mnie ani razu. Czy Brian wyznał jej, co zobaczył w moim komputerze? Chciało mi się wyć na samą myśl, że to koniec naszej przyjaźni.

Wszystko się posypało w drobny mak. Nie miałam jednak odwagi, aby porozmawiać z Katy. Za bardzo przerażona byłam. Nasza wspólna konwersacja grupowa też ucichła. Brakowało mi nawet tego, jak dostawałam od nich multum powiadomień, podczas gdy pisałam. Teraz telefon uparcie milczał i mogłam skupić się aż nadto. Mimo wszystko nie potrafiłam przestać o tym myśleć, a to było dobijające.

Warknęłam z frustracji, po raz kolejny kasując akapit, który napisałam. Odblokowałam telefon, ale wciąż nie dostałam powiadomienia o nowej wiadomości. Tym razem jednak nie zablokowałam ekranu z powrotem. Miałam dość. Nie zastanawiając się dłużej nad tym, wybrałam numer do Katy.

— Halo? — odebrałam. Jej głos wydawał się zmęczony, smutny.

— Cześć — przywitałam się, lecz nie wiedziałam, co mam mówić dalej. Każde słowo wydawało się bezsensowne. — Co robisz?

— Próbuję się uczyć. To coś ważnego, Nino?

— Pomyślałam, że może wpadniesz do mnie albo ja do ciebie? Ostatnio mało gadamy. Jeśli tak bardzo ci zależy, możemy się nawet razem pouczyć.

Starałam się nie brzmieć na zmartwioną. Katy rzadko kiedy z własnej woli siadała do nauki. Była jedną z tych osób, którym wiedza wchodzi szybko i łatwo, i mają dobrą pamięć. Zawsze jej tego zazdrościłam, bo gdy przychodzi sprawdzian, ja kuję po nocach, a Katy wtedy ogląda Netflixa lub chodzi ze znajomymi do McDonalda, to i tak potem okazuje się, że ona dostaje lepszą ocenę ode mnie. Ba, od całej klasy. Nie żartuję.

— Jakoś nie mam ochoty — odpowiedziała z westchnieniem.

— Nie masz ochoty?

— Wybacz. Po prostu ostatnio rzadko kiedy jestem w domu. Chcę trochę odpocząć.

— Czy to przez kłótnię z Brianem?

Nie odpowiadała przez chwilę. Już myślałam, że się rozłączyła, kiedy nagle usłyszałam, jak cicho pociąga nosem.

— Wolę o tym nie rozmawiać. Muszę kończyć, mama mnie woła. Do zobaczenia w szkole.

Potem faktycznie się rozłączyła.

Dobrze wiedziałam, że mama wcale jej nie wołała. Katy była oczywiście sama w domu z pokojówką. Ostatnio jej rodzice znów nie bywali za często w mieście, bo mieli bardzo ważny projekt do przeprowadzenia w Nowym Jorku. Westchnęłam, rzucając telefon na drugą stronę łóżka. Przeczesałam rękami już trochę przetłuszczone włosy. Wszystko wymykało się spod kontroli. Jak to się w ogóle wydarzyło?

***

Szłam pewnie przed siebie, stukając obcasami tak, że zwracałam uwagę osób stojących nieopodal. Widziałam na końcu korytarza Briana i Katy, i choć mocno walące serce groziło zawałem, a ręce lepiły mi się od potu, obiecałam sobie, że nie odpuszczę. Nie stchórzę. Chciałam odzyskać swoich przyjaciół z powrotem. Czy to, że zakochałam się w Brianie, musiało zepsuć całą naszą relację oraz paczkę?

DyktafonWhere stories live. Discover now